POST Z KATEGORII:

Bo kobietę trzeba czasami porządnie trzasnąć, żeby wiedziała, że ją kochasz!

Bo kobietę trzeba czasami porządnie trzasnąć, żeby wiedziała, że ją kochasz!

Ostatnio przy okazji ukazania się nagrań, na którym były radny PIS znęca się nad swoją żoną, rozgorzały rozmowy na temat przemocy domowej. To faktycznie idealna okazja by apelować, uświadamiać, podejmować dyskusję. Szkoda, że czekamy na takie wydarzenia, by wyrazić swój sprzeciw. Ale dobrze, że w ogóle to robimy. Opuszczamy więc kurtynę milczenia i mówimy STOP. Ja również dołączam się do tego głosu i mówię wam, żebyście reagowały, były czujne i ostrożne, gdy pierwsze sygnały przemocy pojawiają się w waszych związkach. Później będzie już tylko trudniej.

Przywoływany tu radny próbował się bronić. Czytałam, że był nieświadomy, prowokowany, po wpływem alkoholu, być może otruty farmaceutykami, a finalnie twierdził, że kierował się miłością. Tzn. wołał o miłość. W bardzo szczególny sposób. Wyzywając żonę, grożąc jej śmiercią i wyraźnie poniżając, wołał aż nadto wyraźnie. Można komentować to zachowanie różnymi słowami. Jednak na temat samego radnego powiedziano już tak wiele, że nie zamierzam dokładać swoich opinii na jego temat. Chciałbym za to wykorzystać tą sytuację, by poruszyć trudny, często przemilczany a ogromnie ważny temat przemocy domowej!

Statystyki są przerażające. Co roku z powodu przemocy w bliskich związkach umiera 150 kobiet (według oficjalnych danych, nieoficjalnie jest ich pewnie znacznie więcej).  A kobiet, które doświadczają przemocy fizycznej lub seksualnej jest w Polsce od 700 tysięcy do miliona rocznie (tak podaje Instytut Wymiaru Sprawiedliwości). Każdego roku gwałconych jest 30 tysięcy kobiet. Nie brzmi to zbyt dobrze. Zwłaszcza, że pewnie jest ich znacznie więcej, tylko nie każda kobieta się do tego przyznaje. Wiele kobiet jest bitych, poniżanych i gwałconych przez swoich partnerów przez lata. Dopiero jakaś tragiczna sytuacja sprawia, że te fakty wychodzą na jaw. Powiecie, że w związku to nie gwałt. Otóż jeśli partnerka nie ma ochoty, a zostaje zmuszona, nakłoniona siłą czy lekko przyciśnięta (jakkolwiek by tego nie nazwać, chodzi o to samo) to jest to gwałt!
Wiele kobiet nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś wobec niej stosuje przemoc. Manipulowanie, wyzwiska, zmuszanie do czegoś na co się nie ma ochoty, wykrzykiwanie epitetów, poniżanie, ośmieszanie swojej partnerki to przemoc psychiczna! Niektóre kobiety tłumaczą, że on tak tylko po alkoholu, czasami jak się kłócimy. Na co dzień jest dobry, no i nie bije. Dobra, nie bije ale wyzywa cię od kurew, żałosnych idiotek, wmawia że nic nie znaczysz, że jesteś zerem, w chwili furii ściśnie cię mocniej za ramię, a później w ramach przeprosin wymusi, żebyś zrobiła mu dobrze. Nawet jeśli miałabyś jedynie ochotę na niego zwymiotować, robisz to, czego oczekuje, bo przecież musisz go uspokoić, ugłaskać, sprawić, żeby był z ciebie zadowolony. To jest przemoc!

Gdy on zamyka cię w domu, ogranicza twoje kontakty z ludźmi, trzyma cię jak psa na krótkim łańcuchu, jest chorobliwie zazdrosny, wmawia ci kochanków, wyraża się o tobie bez szacunku, poniża cię słowami. To też jest przemoc.

A co jeśli nie bije ale czasami za mocno chwyta, by pokazać swoją siłę, wykręca ci rękę, szarpie za włosy. I niby robi to z niewielką siłą, wcale nie tak mocno jakby mógł, krew jeszcze się nie leje. I tylko czasami, gdy go zdenerwujesz. Możesz go tłumaczyć jak chcesz ale to też jest przemoc.

Mamy skłonność do tłumaczenia swoich mężczyzn. On ma taką stresującą pracę, musi się gdzieś wyżyć. No był brutalny, rzucił się na mnie ale musiał odreagować, bo ktoś go wkurzył w pracy. Przecież jest dobry, dzieci go uwielbiają, ich oszczędza. Czasami kobiety robią to dla dobra rodziny- żeby była pełna, żeby dzieci miały ojca. Czasami dlatego, że boją się odejść. A najczęściej liczą na to, że on się zmieni. Otóż moje Drogie Panie- on się nie zmieni! Chyba że faktycznie będzie zdeterminowany i poszuka fachowej pomocy, zacznie nad sobą pracować i będzie chciał nauczyć się nad sobą panować. W każdym innym przypadku rzuca ci puste obietnice.
Jestem świadoma tego, że ciężko jest odejść. Czasami ze strachu, czasami z braku możliwości. Najczęściej jednak z poczucia bezsilności. Kobiety boją się, że on się będzie mścił, że porwie dziecko, że zostaną bez dachu nad głową. W większości przypadków on już zdążył jej zrobić taką wodę z mózgu, że ona boi się samodzielnie nawet oddychać, a co dopiero uciec. Przez lata wmawiano jej, że jest idiotką, kretynką i nic nie wartą suką więc uwierzyła. Jakkolwiek irracjonalnie to brzmi- tak właśnie jest. Bardzo często oceniamy- po co z nim siedzi, jeśli on ją tak traktuje. Niestety to złożony proces i tylko kobiety, które tego doświadczyły wiedzą jak trudna jest droga do wyjścia.

Dlatego moje kochane Czytelniczki, jeśli znacie kogoś takiego, kto mógłby potrzebować pomocy, spróbujcie mu ją dać. Czasami wystarczy dobre słowo, odrobina wsparcia, popchnięcie ku innemu rozwiązaniu, pokazanie wyjścia. Natomiast jeśli to ty borykasz się z takim problemem to czym prędzej szukaj pomocy- u rodziny, psychologa, w centrum pomocy rodzinie!
A wszyscy obejrzyjcie sobie serial „Wielkie kłamstewka”. Idealnie pokazuje jak to w tych najlepszych i najbogatszych domach bywa. Bo przemoc domowa to nie tylko patologia, to nie dom gdzie wóda leje się litrami a mąż wchodzi do domu z drzwiami. To równie dobrze może być przykładna rodzina, która w niedzielę pierwsza biegnie do kościoła. To może być twój sąsiad a może brat. To możesz być ty. Obyś to nie była ty!

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *