POST Z KATEGORII:

Jak samodzielnie i tanio zmieniłam swoja starą łazienkę? (w 2 dni!)

Jak samodzielnie i tanio zmieniłam swoja starą łazienkę? (w 2 dni!)

Postanowiłam podzielić się z wami moja akcją rewitalizacji łazienki, ponieważ wywołała ona prawdziwą furorę gdy pokazałam to na Instagramie (przy okazji zapraszam was tam serdecznie). Wy, czytelnicy bloga, nie możecie być gorsi, nie mogę wam nie pokazać jak w 2 dni moja brzydka łazienka zamieniła się w prawdziwą perełkę.

Dlaczego chciałam zmienić wygląd łazienki?

Historia mojej łazienki jest krótka. Jak wprowadzaliśmy się do tego mieszkania kilka lat temu to zabrakło czasu na generalny remont łazienki. Była taka sobie, ale powiedzmy- nie najgorsza, więc wymianie uległa wanna i zlew, dokupiłam meble łazienkowe i tyle. 2 lata temu przy odświeżaniu mieszkania, znowu nie było chętnych na to, by się zdecydować na tak gruby remont. Łazienka, ku mojej rozpaczy, została więc pominięta.

Jednak ostatnio nie brakuje mi motywacji i ogromnej potrzeby dokonywania zmian- więc postanowiłam poszukać sposobu na nadanie moim płytkom nowego życia. Brałam przez moment pod uwagę generalny remont ale wizja wyłączenia tego pomieszczenia z użytku na dobry tydzień, konieczności znalezienia dzieciom jakiegoś miejsca do życia na ten czas, zakupów w marketach, szukania ekipy, sprzątania po tym i tego ogromnego bałaganu… aż takiej motywacji nie mam. Ale od czego są programy o remontowaniu? Od czego Dorota Szelągowska? Od tego, żeby mówić ludziom jak można szybko, stosunkowo tanio i bezboleśnie nadać swoim pomieszczeniom nowy wygląd.

Pomalowanie płytek – super sposób na szybką odmianę łazienki.

I tak oto postanowiłam- pomalować płytki w mojej łazience. Jeśli jednak myślicie, że obyło się bez przygód- to śpieszę donieść, że nie obyło się! Sprawa jest oczywista- remont robi dama, która nigdy wcześniej nie miała w ręce wałka do malowania (okej, prostuję, kilka dni wcześniej pierwszy raz w życiu malowałam przedpokój. Więc łazienka była jakby kontynuacją tego debiutu). Remont robi dama, która ma nie lada kłopot z prawidłowym obliczeniem metrów kwadratowych wszystkich ścian (pozdrawiam moją panią od matematyki z liceum- do dzisiaj ta tajemna wiedza jest dla mnie nieosiągalna). Dodajmy do tego fakt, że postanowiłam udowodnić całemu światu (jakby ktokolwiek tego ode mnie oczekiwał…), że zrobię to sama i zrobię to dobrze. I oto macie krótki obraz sytuacji zastanej.

Czy źle obliczyłam potrzebną ilość farby? Być może.
Czy musiałam domówić farbę, bo jej zabrakło, a później się okazało, że po tym domówieniu dużo zostało? A owszem.

Jednak cóż to ma za znaczenie wobec olśniewającego efektu końcowego? Wobec pięknej bieli w mojej łazience? Wobec wielkiej satysfakcji z samodzielnie dokonanych zmian? Nie ma żadnego znaczenia. Tym bardziej, że nadmiar farby znalazł swoją nową właścicielkę, która też dokonała cudownych zmian na swoich płytkach. Także nie ma tego złego!

Jak zrobić taki mini remont?

Kupić specjalną farbę do malowania płytek. Kupić wałek. Umyć ściany. Pomalować.

Przepis jest banalnie prosty. Wykonanie też nie jest wybitnie trudne. Ja kupiłam farbę znanej firmy na D. Nie płacą mi za reklamę więc nie będę ich aż tak głośno polecać. Ale oferują farby, które są jednoskładnikowe, nie trzeba jej łączyć z niczym innym. W opakowaniu pod wieczkiem jest mały woreczek z płynem. Dodajemy to i można malować. Farba dobrze się trzyma na ścianie, łatwo się rozprowadza i szybko schnie. Minus- dość mocno śmierdzi.

Ścianę przed malowaniem trzeba umyć. Czytałam, że niby przeciera się jakimś papierem… ja tego nie robiłam. Wzięłam wodę, płyn do naczyń (najlepiej odtłuszcza) i gąbkę taką jak do kąpieli. Umyłam, poczekałam aż wyschnie i gotowe.

Pokaż no te efekty!

Proszę bardzo, z przyjemnością pokazuję! Najpierw zdjęcia przed i w trakcie . Otóż na ścianie mamy „piękny” kolor jasnego beżu i jakiegoś bliżej nieokreślonego połączenia beżu z brzoskwinią. Być może nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że po wymianie grzejnika, trzeba było dosztukować jakieś płytki i do tych beży dołączyły inne, zupełnie niepasujące do całości kolory. Ponadto kiedyś ktoś miał tu prysznic, ja mam teraz wannę więc do kompletu było trochę dziur i ślady po silikonie.

A teraz mamy efekt po! Oczywiście można znaleźć kilka niedociągnięć. Pewnie profesjonalista zrobiłby to ładniej. Ja też widzę drobne „mogłam tu lepiej domalować”. Ale nie czepiając się szczegółów- efekt jest WOW!

Przede mną jeszcze zmiana podłogi (będą panele winylowe) ale to za kilka dni.


 

1 komentarz
  1. Marina

    Ja muszę się pochwalić podobnie postąpiłam ze swoją kuchnią mianowicie zamiast malować ściany kupiłam i przykleiłam fototapete do kuchni ,wzór który wybrałam jest bardzo fajny i kuchnia wygląda zjawiskowo a fototapete wybierałam na Dekowizja.pl

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *