Nastał pewien trend wśród blogerek parentingowych (o innych się nie wypowiadam, bo nie wiem, nie znam się) na spotkania blogerów. Co chwilę się coś słyszy o nowym wydarzeniu. Są takie kultowe- robione cyklicznie, duże, na których dobrze jest być. Są małe, kameralne, tylko przy kawie. Są szkoleniowe, relaksacyjne, tylko dla mam, tylko dla dzieci- z mamami przy okazji. No dzieje się.
Coraz więcej blogerek podejmuje się wyzwania i organizuje samodzielnie takie spotkania, część po prostu bywa prawie na każdych, część pojawia się na wybranych (i jest zachwycona) a jeszcze inne nie chodzą bo nie lubią (i krytykują) albo chodzą bo lubią (i krytykują).
Nasze (wszystkie robię wspólnie z Matką Wygodną) do tej pory, sądząc po relacjach i osobistych mailach, które do nas napływają-wychodzą dobrze a nawet lepiej.
W każdym razie, w zasadzie każdy może takie spotkanie zorganizować samodzielnie, takie które będzie mu odpowiadało w 100%. Serio. Trzeba tylko odrobinę (no dobra, trochę więcej) chęci, czasu i samozaparcia!
Ale od początku:
1. Zamysł- tzw. idea.
Czyli to czego chcę. Chodzi o ustalenie charakteru spotkania:
– plotki i kawa, szkolenie, goście?!
– ilość osób;
– zarys miejsca (piknik w parku czy sala w hotelu?);
– czas- orientacyjna data- tzn. czy np ma być to maj czy październik.
2. Poszukiwanie miejsca.
Żeby ustalać konkretną datę trzeba poszukać lokalu, który będzie miał wtedy możliwość ugoszczenia całej ekipy. Można odwrotnie- dopasować lokal do ustalonej już daty ale to jest nieco trudniejsze (chociaż ostatnio właśnie w ten sposób zrobiłyśmy).
Rodzaj miejsca zależy od naszych idei. Jeśli ma być to spotkanie z dziećmi,to fajnie gdy ma salę zabaw. Jeśli typowe tylko dla mam to może być i salon kosmetyczny.
3. Reklama wydarzenia- punkt niezwykle ważny!
Jeśli ma to być poważne i ważne spotkanie to świat się musi o nim dowiedzieć. Jeśli nie- wyślij zaproszenie do swoich ulubionych blogerek, zaproście się na kawę i zróbcie kółko wzajemnej adoracji.
Form promocji jest kilka- wydarzenie na fb albo osobny fan page, a nawet osobna strona internetowa.
Im więcej osób zostanie poinformowana, że odbędzie się takie coś, tym więcej przyjdzie zgłoszeń, będzie większe zainteresowanie i prestiż.
4. Nabór uczestników- najpierw trzeba ustalić ich maksymalną ilość i jasne warunki zgłoszeń!
Dobrze jest założyć osobny adres e-mail do przyjmowania zgłoszeń na spotkanie i rozmów ze sponsorami- bo trochę tego będzie! Fajnie jeśli na takich spotkaniach pojawiają się różni uczestnicy. To pozwala na poznanie nowych blogerek, otwarcie na nowe doświadczenia. Dlatego my przyjęłyśmy formę losowania, co to by nas nie kusiło, żeby wybierać ciągle te same, znane już blogerki. I żeby nie popaść w tendencję organizowania kółek wzajemnej adoracji przy kawie!
5. Goście- w zależności od charakteru spotkania, zaprasza się ich jako prelegentów/ atrakcje albo i nie.
6. Sponsorzy- przyjęło się, że z każdego spotkania blogerki powinny wyjść z upominkami. Wiadomo, na tych mniejszych spotkaniach to są małe upominki. Na tym większych- często ogromne paczki albo i kilka.
To jest chyba najtrudniejsza część organizacji. Sponsorzy nie są wcale tacy skorzy do dawania wielkich prezentów blogerkom. A po ostatnim organizowanym przez nas spotkaniu (B(L)OGinie 2014) wcale się im nie dziwię. Jeśli zdarzają się tacy blogerzy, którzy chcieliby złote góry w zamian nie dając od siebie nic… to jest jak jest!
Nigdy nie dogodzi się wszystkim a lawirować trzeba między tym co chcą oferować sponsorzy i tym, co w ogóle nam do spotkania pasuje. Trzeba więc być bardzo elastycznym i otwartym na dialog.
Nie przesadzę jeśli powiem, że na setki wysłanych maili odpisuje średnio 10% firm. Reszta nawet nie pofatyguje się, żeby powiedzieć ‚nie, dziękujemy’. A z tych 10% dobrze jak 5% będzie chciało z nami przejść do dalszej części negocjacji. Bo drugie 5% odpisuje tylko po to, żeby nas poinformować, że nie jest zainteresowana albo chętnie nam podarują…ulotki swoich produktów.
Jeśli uda się pozyskać dużego sponsora, który zdecyduje się podarować pełnowartościowy produkt- najczęściej oczekuje w zamian recenzji na blogach uczestniczek. Okazuje się, że niestety wiele blogerek się z taką polityką nie zgadza. No cóż… wszystkim się nie dogodzi. A komu nie pasuje, nie musi brać udziału w spotkaniach.
Mniejszych sponsorów wystarczy zapewnić o wzmiankach i podlinkowaniu w ogólnym opisie. Później oczywiście należy dopilnować, żeby takowe się pojawiły.
I na koniec kilka słów prawdy:
– organizowanie spotkań jest absolutnie nieopłacalne- jeśli liczysz, że na tym zarobisz to wybij sobie to z głowy. Jak nie dołożysz to na pewno nie zarobisz. Oczywiście gifty od sponsorów będą również dla ciebie ale można je również mieć chodząc na cudze spotkania :)
– przygotuj się na „dołożenie do interesu”- benzyna, którą spalisz na jeżdżenie w celu umówienia różnych spraw z lokalizacją, gośćmi itp (albo kasa na bilety), koszty wydruku różnych rzeczy, czasami zakup kawy, herbaty dla uczestników. Przy ostatnim spotkaniu przesyłałyśmy prezenty od sponsorów do Gdańska i Warszawy- koszt wysłania paczek mały nie był.
– Czas który trzeba poświęcić na przygotowania jest duży. To nie są godziny. To się liczy w tygodniach. Jeśli spotkanie ma być duże, gości ma być kilku, sponsorów wielu to wiadomo- musi to zająć sporo czasu.
– to działalność czysto społeczna, w zasadzie dla przyjemności innych.
– Nie oszukuj się. Nie będziesz miała od tego więcej lajków ani wejść na bloga. Nie staniesz się boginią internetu. Możesz zauważyć chwilowo większy ruch w sieci ale nie masz gwarancji większej popularności!
Jednak jeśli chcesz mieć idealne spotkanie, które w 100% będzie odpowiadało twoim potrzebom to zorganizuj sobie własne. Na swoich warunkach! I bądź z tego dumna!
A po co i dlaczego ja organizuje takie spotkania opowiem Wam następnym razem!
Dodała bym jeszcze, że ważny jest dobór uczestników spotkania, bo jak Ci nie dopiszą, to najlepsze starania idą w diabły ;) o czym przekonałyśmy się we Wrocławiu.
Nie można uogólniać ale fakt, że wystarczy jedna czy dwie osoby- a spotkanie bierze w łeb! Wrocławskie uważam za udane, jednak musiałyśmy się nagimnastykować, żeby zadowolić niektóre ‚generalnie jestem na nie’ blogerki :)
Te generalnie jestem na nie powinny mieć zakaz wstępu
Mają przy następnych spotkaniach :))
To po hu… się pchają i zgłaszają?!
Nie ogarniam pewnego typu ludzi :-D
p.s. to ja Mama Diabełka – tylko zalogowana na innym koncie (jak się okazało :))
Ja mam jeden za sobą, i jeden wielki , baaardzo wielki przed sobą. Założyłyśmy że nie będziemy prosić o recenzje i linki, piszemy do firm. Jakoś się kręci. Powoli :)
Powodzenia! I oby się wszystko udało zgodnie z założeniami!
Ja mam swój debiut w sobotę.. mam nadzieję, że bedę z siebie dumna :D
Trzymam kciuki!
Tym bardziej dziękujemy za ostatnie spotkanie. Szczerze byłam świadoma, że przygotowanie takiego wydarzenia to nie lada wyzwanie. ale dopiero ten post utwierdził ile trzeba mieć samozaparcia, aby osiągnąć cel ;) Dzięki :*
Szczerze mówiąc przedstawiłam jedynie zarys pracy. Faktycznie jest tych punktów znacznie więcej. Ale opłaca się- bo super wyszło!