Drugi weekend stycznia 2016 roku był bardzo szalonym weekendem. Miał być spokojny wyjazd do Warszawy na 24.Finał WOŚP. Okazało się, że poszerzy się o wizytę w Studio Pytania na śniadanie.
Właściwie każdy mój większy wyjazd to najpierw cała seria planowania, rozdzielania zadań i ustalania szczegółów. Tym razem było totalnie odwrotnie! Nic nie mogłam sobie zaplanować, bo seria wydarzeń około-wyjazdowych, sprawiła że do ostatniej chwili nie było nic wiadomo! To, co wydawało się być od dawna ustalone, pozmieniało się na ostatnią chwilę. Trzy razy zamieniałam bilety PKP. Ostatecznie zmieniła się data wyjazdu, długość pobytu i osoba towarzysząca. Zamiast Daroskiego, była ze mną kuzynką- moja fryzjerka i stylistka w jednym.
Warszawę powitałyśmy w piątek po 22. Zanim dotarłyśmy do hotelu i wyszłyśmy coś zjeść, to się okazało, że grubo po 23 jemy burgery! Dieta cud- jak to mówią. Zwłaszcza, gdy na drugi dzień masz się pokazać w TVP!
Właśnie… TVP- o tym ma być wpis. Kiedyś usłyszałam bardzo mądre zdanie- „uważaj o czym marzysz, bo może się to spełnić”. Nie dalej jak kilkanaście dni temu, podsumowując poprzedni rok, napisałam, że jeszcze mi zostaje wizyta w telewizji śniadaniowej i mogę kończyć karierę. Oczywiście nie zamierzam jej jeszcze kończyć (chociażby dlatego, że DDTVN mi jeszcze zostało na liście) ale przesłanie jest jasne. Był wywiad dla gazety, dwie sesje zdjęciowe do gazet, wywiad do serwisu online, pojawiłam się w TVP Info. Brakowało mi śniadaniówki i radia do kompletu. Mówisz i masz!
Najpierw oczywiście trzeba tam dotrzeć! Nie wiem czy to wstyd- ale byłam kilkanaście razy w Warszawie i jakoś do tej pory nie było okazji przejechać się metrem, więc był to mój debiut! Udany w dodatku :)
O tym jak wyszło, czy mówiłam ładnie i składnie, możecie przekonać się sami, oglądając materiał (KLIK) . Dla mnie najważniejsze było to, że mogłam poprzeć działania WOŚP swoimi przeżyciami a przy okazji zobaczyć jak ta machina telewizyjna wygląda od środka.
I powiem wam, że wygląda bardzo przyjemnie! Wszystko oczywiście dokładnie zaplanowane, dopracowany każdy szczegół- tutaj proszę powiesić płaszcz, tam na makijaż, później do tamtej pani zrobić fryzurę, może kawkę?, zapraszam na kanapę do naszej poczekalni. Miło, sympatycznie i przyjaźnie! Tak właśnie jest za kulisami ‚Pytania na śniadanie’.
Na pewno sukcesem programu są sami prowadzący, którzy w ciągu dwóch minut przed wejściem na antenę, potrafią tak rozładować atmosferę, że gdy kamery się włączają, czuje się jakbyśmy byli znajomymi rozmawiającymi przy kawie! Nie będę ukrywać drogie Panie, że Tomek Kammel jest przystojny a do tego sympatyczny i bardzo kulturalny. Natomiast Marzena Rogalska to po prostu świetna babka- inteligentna, ciepła i bardzo przyjaźnie nastawiona do ludzi!
Nie wiem czy mogę o tym pisać publicznie ale studio Pytania na śniadanie jest mniejsze niż wydaje się w telewizji ale za to bardziej przytulne. Natomiast w kulisach można spotkać ciekawe osoby, wypić kawę z ludźmi „z ekranu”, zobaczyć Olę Kostkę i zachwycić się jej urodą, porozmawiać z panami dźwiękowcami, operatorami i kierownikiem planu (wszyscy bardzo fajni!). Nie wiem dlaczego ludzie się tak stresują wizytą w telewizji, bo ja wam powiem, że w takim towarzystwie i w takiej atmosferze, to ja mogę codziennie przebywać!
Tym samym bardzo dziękuję p. Ani za zaproszenie do Studia. Dominikowi za zorganizowanie pobytu i opiekę na miejscu. Oraz Uli za towarzystwo, zdjęcia i dbanie o mój wygląd.
Obserwuję Was od jakiegoś czasu, czytam , poznaję Waszą historie .. jesteście super rodzinką ? taka mama i żona to skarb ?
Dziękuję :* Nie wiem czy żona- bo wiadomo, że mężowie to zawsze znajdą jakiś powód do narzekania. Ale mamą staram się być najlepszą!
A jaki jeszcze fajny nagłówek przy tym metrze, taki adekwatny ;)
A ja blondynka nie zwróciłam na niego uwagi! Ochh… :*****
A widzisz, ja już na Insta zwróciłam na to uwagę ;)