POST Z KATEGORII:

Matka wyjeżdża czyli o różnicach damsko- męskich

Matka wyjeżdża czyli o różnicach damsko- męskich

Jesteśmy dość nowoczesnym małżeństwem i co jakiś czas wyjeżdżamy osobno. Ja głównie zawodowo w związku z działalnością bloga. Mężul na snowboard albo na swoje „męskie” sprawy. Spędzamy wtedy weekendy osobno, odpoczywamy od siebie i od dzieci.
Jednak różnią nas przygotowania do owego wyjazdu.

Jak wyjeżdża facet?! Szybko!
Mężul robi tak- otwiera szafę, wrzuca do niej kilka rzeczy (serio, kilka!), zamyka i jest gotowy. No prawie bo jeszcze musi się wykąpać, ogolić, włoski ułożyć. Później dorzuca dokumenty, ładowarki i inne niezbędne sprzęty, po czym oznajmia, że wychodzi i będzie za 3 dni.
Buzi buzi dzieciakom. Pojechał.

Jak wyjeżdża Matka? Mozolnie.

2 dni przed, sporządza listę rzeczy do zorganizowania/zrobienia i część zadań stara się już zrealizować. A jest ich wiele:
– zrobić pranie wszelkie z możliwych, żeby zostawić dzieciaki z pełną garderobą,
– zrobić zakupy, żeby niczego nie zabrakło dla Chłopaków.
– spisać na kartce jak zrobić dzieciom wieczorną kaszkę, jakby ktoś zapomniał,
– spisać leki, które biorą (jeśli akurat jakieś biorą),
– pamiętać, żeby odwołać wszelkie zajęcia, które w tym okresie miałyby być a nie mamy jak na nie dojechać,
– zrobić obiad na dwa dni a na trzeci zostawić wszelkie produkty,
– sprzątnąć przed wyjazdem (chociaż nie wiadomo po co),
– zorganizować Mężulowi pomoc Babci.

A sama?
3 dni myśli co ma ze sobą zabrać, co w który dzień ubrać, co będzie do czego pasowało, przymierza, zdejmuje, znowu przymierza… I do ostatniej chwili nie wie co tak naprawdę weźmie. A potem lata jak kot z pęcherzem próbując o niczym nie zapomnieć, jednocześnie zajmując się dziećmi, myjąc podłogę tuż przed wyjściem albo smażąc kotlety. Z nieskrywanym trudem zapina torbę/ plecak, marząc by jeszcze można było coś dołożyć bo właśnie jej się przypomniało, że nie zabrała prostownicy do włosów. W końcu wychodzi ale jeszcze dobrze do dworca nie dojedzie a już dzwoni do swojej mamy pytając czy Chłopaki zjedli śniadanie i co tam tak ogólnie (matka ostatnio chętniej PKP podróżuje, książkę można poczytać, o auto nie trzeba się martwić). Precedens ten powtarza kilka razy dziennie a co wieczór oczekuje, że Mężul napisze kilka zdań w smsie jak im minął dzień, czego on nigdy nie czyni!
Wraca po 3 dniach z wyrzutami sumienia, że tyle jej nie było, kupuje dzieciakom zabawki, żeby im przyjemność zrobić, wchodzi do domu a oni… nawet nie zauważają, że wróciła, biorą nowe autka i wracają do zabawy!

Mimo wszystko i tak co jakiś czas wyjeżdżam, bo nic tak dobrze nie robi na duszę jak odrobina egoizmu. I zawsze wtedy najciekawiej jest na Instagramie.

2 komentarze
  1. ana

    ok. Na początku byłam typową kobietą czyli wszystko przygotować a teraz? Teraz biorę co potrzeba i znikam heh. Ok zastanawiam się czy sobie poradzi ale już nie tak jak na początku. w końcu ma ręce i mózg. Pranie – wie gdzie pralka (jak nie wie jak włączyć może poszukać instrukcji w necie ;-) ) Jedzenie – na litość B mamy XXI w i sklepy i restauracje wszędzie na około więc nie zginie. Niby czemu mam się przejmowac? czy on się przejmuje jak wyjeżdża? Nie! Więc rzeczy w torbę, buzi buzi i by by ;-)

    Odpowiedz
  2. Rysunki Anny L.

    Jestem mężulem :D
    W sensie przygotowania zajmują mi góra pół godziny ;)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *