POST Z KATEGORII:

Młode matki są egoistkami?!?

Młode matki są egoistkami?!?

Jakiś czas temu przeczytałam fajne zdanie wypowiedziane przez mężczyznę, który został ojcem w wieku dojrzałym.
Otóż powiedział on, że rodzicielstwo w tym wieku jest bardziej świadome. Uważa, że młodzi rodzice są egoistyczni i skupiają się mocno na swoich potrzebach, podczas gdy on teraz skupia się i podąża za dzieckiem. To co chciał, zdążył już osiągnąć, więc teraz w całości oddaje się dziecku!

Taka teza. A może nawet i teoria.
Nie wiem jak to faktycznie jest z rodzicielstwem w wieku dojrzałym a przynajmniej późniejszym.
Wiem natomiast jak to jest być matką przed 30-tką.


Jestem egoistką. Mocno walczę o swoje potrzeby! Bardzo staram się zachować siebie w sobie. Nie chcę być matką, matką i tylko matką.
Jednak proszę nie mylić z jakąś patologią- mój egocentryzm nie przeszkadza w zajmowaniu się dziećmi!
Jestem z nimi 24 godziny na dobę, sprawuje nad nimi opiekę, wychowuję, dbam. Nie należę do matek podrzucających swoje dzieci (w zasadzie nie podrzucam ich nigdzie, nikomu), nie w głowie mi tylko imprezy i zabawy (chodzę ale bardzo sporadycznie i nigdy kosztem dzieci). Ale z radością czasami wyrywam się z domu, spędzam popołudnie z książką zamiast z klockami, oglądam dobry film zamiast Świnki Peppy.

Nie wiem jak to się ma do rodzicielstwa w późniejszym wieku. Czy ta świadomość polega na rezygnowaniu z robienia tego wszystkiego czy po prostu nie buntowaniu się przeciwko konieczności ograniczania tych przyjemności?! To by się trzeba było zapytać kogoś kto tego doświadczył!

Beata Sadowska powiedziała, że w jej wieku jak ktoś się decyduje na dziecko to ma w sobie wewnętrzną zgodę na to co się w związku z tym wiąże. I że ona od razu się przygotowała na to, że przez najbliższe 2 lata nie będzie się wysypiać.

Szczęściara!
Ja zostałam matką w wieku 28 lat i mimo, że już niewiele czasu mi zostało do tych dwóch lat- to ani jednego dnia nie czułam się pogodzona z faktem braku snu! Codziennie z tego powodu się złoszczę, nie lubię, nie akceptuję i nie zamierzam!
Czyli chyba za wcześnie dzieci miałam!?
Codziennie też obmyślam plan jak przechytrzyć własne dzieci,  Mężul też się bardzo stara coś wymyślić. Niestety Chłopcy są sprytniejsi od nas i szybko się orientują kiedy próbujemy coś zakombinować. Tym samym nasza kreatywność sięga zenitu.

Nie wiem czy szczytem egoizmu jest kradzież każdej wolnej chwili na pobycie ze sobą sam na sam.
Czy jest tym próba spędzenia bez wiszących u nóg dzieci chociaż 10 minut w ciągu dnia albo ucieczka na długą kąpiel do łazienki, gdy tylko mąż wróci z pracy?
Samotne wyjścia na zakupy, dłuższa drzemka potomstwa albo zajęcie się przez nich zabawą na dłużej niż 5 minut są dla mnie powodem do wielkiej radości.
Cieszę się też, gdy uda mi się poczytać gazetę albo kawałek książki.
Jeśli to wszystko składa się na egoizm to tak- jestem egoistką. Młodą (się zakomplementuję, a co!) matką, skupioną na swoich potrzebach!
I dobrze mi z tym!
Nie wiem jak inne matki myślą ale moim zdaniem posiadanie dziecka to nie koniec mojego osobistego życia. Dziecko jest składową mojego życia, ważnym elementem ale nie jedynym.
Jak bardzo wyrodnie to nie zabrzmi- wraz z urodzeniem się Chłopców, ja nie umarłam. Nie umarły też moje zainteresowania i ambicje! Może mam na nie mniej czasu ale są nadal i mają się bardzo dobrze!

46 komentarzy
  1. Anonymous

    A ja zostałam matką bliźniąt mając 37 lat i nie uważam, że wtedy człowiek jest bardziej cierpliwy (bo starszy) i mniej egoistyczny. Wydaje mi się, że jest właśnie odwrotnie. Teraz z perspektywy czasu myślę, że dzieci powinno się mieć wcześniej i nie odkładać tego na ostatnią chwilę (prawie). Cierpliwości totalnie brak, ciągle mam wrażenie, że jeszcze trochę i wyląduję w szpitalu na psychiatrii. A poza tym człowiek nie ma już po prostu tyle siły fizycznej co mając 20 kilka lat. A siły trzeba mieć za dwoje i najlepiej kilka par rąk, żeby to towarzystwo ogarnąć a mają 2 lata i chyba motorki w pupach. Więc padam na pysk wieczorem jak zasypiają czyli o 21:30. I nie wiem co z tym wolnym czasem zrobić. Tak niewiele go zostaje. I zostałam już oświecona, że wcale nie będzie lepiej.

    Odpowiedz
  2. Ania

    Ja znów zostałam mamą moich chłopców mając 22lata. W chwili ich narodzin przewartościował się mój świat – rzuciłam pracę, studia, zainteresowania. Świadomie! Wiedziałam że teraz moje dzieci potrzebują mnie najbardziej. Nie wiem jak byłoby gdyby urodzili się o czasie i zdrowi ale stało się tak że odkąd przyszli na świat ja przestałam być egoistką i myśleć o swoich marzeniach i zainteresowaniach. Nie oznacza to jednak że nie potrzebuję się wyspać czy odpocząć- ale niestety na razie nie mam na to zbyt wiele czasu. Za kilka lat sobie nadrobię:)

    Odpowiedz
  3. Monika

    Ah no i najważniejsze !!!! Egoizm to zdrowa rzecz, nauczyć go wlasne dziecko- bezcenne, bo kto inny zadba o nie w dorosłym życiu jak nie ono samo? Wiec dobrzy przykład o mamusi musi być. A teraz poczytam te komentarze, zobacze jak bardzo sie róznię lub też nie od Waszej opinii

    Odpowiedz
  4. Monika

    Ja za nim przeczytam te wszystkie obszerne komentarze powiem co ja rozumiem przez to dojrzałe macierzyństwo. Bo ja to widze z większa pokorą chyba. To taki czas jaki dajesz sobie na posiadanie dzieci dla siebie i dla nich bo cos tam juz w życiu osiągnąłeś, doświadczyłeś, zobaczyłeś, generalnie chleb z niejednego pieca jadłeś. Bo jesli chodzi o te nieprzespane noce, nie przeczytane książki czy filmy to ja wiem czy jest się o co ciskać? Ci z dojrzałym macierzyństwem też to mają im też doskwiera brak kina czy swobody w wychodzeniu na drina wieczorową pora czy umawianiu sie z przyjacióli kiedy najdzie ochota a nie z kalendarzem i pod groźbą katarów i innych smarków co lubią wyskakiwać jak królik z kapelusza w najmniej oczekiwanym momencie. Dla mnie świadome czy dojrzałe macieżyństwo to jest taka wewnetrzna zgoda na to ze to nie jest czas dla mnie tylko dla mojego dziecka, ze teraz oto ja daje sobie, nam ten moment na kolejny etam w swoim zyciu- w pewnym sensie tez mojego wewnetrznego rozwoju w byciu matką po prostu. I ch… ze tak powiem z ta ksiazka i kinem, jasne nie nadrobie tego nigdy tak jak straconego snu ale czy faktycznie o to mi chodzilo? I ja tez sie z tym zmagam z buntem po nieprzespanej nocy, z ciezkimi dniami pelnymi marudzenia, przenoszonymi na rekach, walką o jedzenie, smarkaniem, plakaniem i cala tą wyczerpująca mnie codziennością. I dochodze do wniosku ze to było zbyt szybko….. ze decyzja o byćiu Mamą była pochopna, moze troche lekkomyślana ale cóz to w obliczu stanu faktycznego? prawda jest taka, ze na DZIECKO dobrego momentu nie ma nigdy bo zawsze zechcemy zobaczyć cos wiecej, przeżyć i odkryć. Sztuką jest odkryć i nie przegapić momentu w naszym życiu na to by mieć siły na to macierzyństwo.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Jeśli tak patrzeć, to ja zdecydowanie nie jestem gotowa na macierzyństwo! I myślę, że jeszcze wiele lat przede mną w tym stanie :)

      Odpowiedz
  5. Anonymous

    Ja obydwóch synów urodzilam po 30-tce; ciesze sie z tego, bo w moim przypadku czuje, że wcześniej mogłoby byc za szybko. Tak czy inaczej, wychodze z założenia, że dziecko nie może być szczęśliwe, jeśli matka nie jest szczęśliwa, a ja nie jestem szczęśliwa nie mogąc się realizować w dziedzinach, które kocham. Musze mieć trochę czasu dla siebie, na spotkanie z przyjaciółką, przeczytanie książki czy moje małe hand masę. Dla własnego zdrowia psychicznego, dla nabrania dystansu, dla możliwości stęsknienia się za łobuzami :-)
    Marta Mikołajczyk

    Odpowiedz
    • Anonymous

      Hand made tam mialo byc :-) uroki inteligentnego telefonu co to moje słowa poprawia :-)
      Marta Mikołajczyk

      Odpowiedz
  6. http://testuje-pisze-co-mysle-nie-oszukuje.blogujaca.pl/

    jestem matka przed i po 30 i mysle, ze latwiej mi jest z czegos zrezygnowac na rzecz dzieci, latwiej ulozyc sobie swoj wlasny swiat, latwiej wyrwac do znajomych niz mamom po 40 – one juz maja tak schemat codziennosci uregulowany, ze gdy pojawia sie dziecko swiat wali im sie na glowe az staja sie bezradne, przerazone i przez to bardzo egoistyczne bo mysla tylko kategoriami ja nie moge, ja nie zrobilam, ja nie mam……

    Odpowiedz
  7. Żaneta Rakowiec

    Hmmm. To jest oczywiście tylko moje zdanie, a nie prawda objawiona, ale uważam, że całkowite poświęcenie się dziecku prędzej czy później przyniesie szkodę. Nie tylko rodzicowi, ale dzieciakowi również. Znam dzieci, które nie potrafią wymyślić zabawy, nie mają wyobraźni, nie wiedzą co narysować, kiedy dasz im kartkę i kredki. Brak wyobraźni, brak samodzielności.To nie spotyka tylko dzieci otaczane elektroniką i karmione kreskówkami (przekarmiane). To spotyka również oczka w głowie, takie wychuchane, co to w życiu pięciu minut nie spędziły w samotności, które nigdy się nie nudziły i nigdy nie musiały nic same. Matki POWINNY zachować w sobie zdrową dawkę egoizmu. Dla dobra swojego i dzieci. Bo widzicie, znam matkę, która całe swoje życie podporządkowała synom. Teraz jest ciężko chora. Dzieci nie odwiedzają jej w szpitalu, ponieważ nie mają czasu, natomiast ona na przepustkach pierze i gotuje im na zapas. Śmiem twierdzić, że chłopcy ( dorosłe chłopy, dokładniej), nie mają szans na zbudowanie normalnej relacji z kobietą, normalnej rodziny.

    Odpowiedz
    • Monia Paluczyńska

      A myślałam, że krzywdzę swoje dziecko, zostawiając je samemu sobie (7 miesięcy ma)… Kiedy np. gotuję obiad, sprawdzam z doskoku co on na tej podłodze kombinuje wśród swoich zabawek, bądź oglądam swój ulubiony film czy przeglądam internet…
      Panicznie boję się tego, że moje dziecko właśnie nie będzie kreatywne dlatego bawię się z nim, ale nie non stop. Staram się nie przebywać u jego boku każdą minutę.. Inaczej jest kiedy płacze, ale biorę go na troszkę na kolana i po kilku minutach odkładam na matę podając mu jakąkolwiek zabawkę do ręki ;)

      Odpowiedz
  8. Anonymous

    temat rzeka….
    ale najważniejsze:
    zostanie rodzicem w każdym wieku jest dobre, pod warunkiem że Rodzic czuje się odpowiedzialny i zobowiązany do wychowywania potomka.
    Nie znam matki, która będąc ze swoim najukochańszym dzieckiem 24h/dobę 7dni w tygodniu nie chce choć na chwilkę od tego uciec… Ja osobiście marzę o tym, by w spokoju usiąść przez 15 minut w ciągu dnia i wypić kawę. Gorącą. Poświęcenie się dziecku w 100%, rezygnacja ze swoich marzeń, kariery, czy chociażby hobby wg mnie źle wpływa na wychowanie dziecka, gdyż dzieci najwięcej uczą się obserwując otoczenie, a przede wszystkim Rodziców, i jeśli widzą, że Rodzice do czegoś dążą, osiągają to i są zadowoleni – dzieci pójdą w ich ślady i staną się szybko samodzielne. Natomiast dziecko, za którego Rodzic robi wszystko, na zawołanie spełnia każde marzenie czy też życzenie, osiąga wiek 30lat i dalej studiuje. Ja niestety zaliczam się do tej drugiej grupy, gdzie moja mama nie pracowała i wyręczała mnie i siostry moje we wszystkim, i ciągle walczę ze sobą: jak wyjść do świata, do ludzi.
    Sama urodziłam w wieku 26 lat i było to okropne zderzenie z rzeczywistością. Żal, rozpacz, depresja – gdzie moje poprzednie, luźne i studenckie życie?! Dzięki wsparciu męża zaczęłam dostrzegać pozytywne strony macierzyństwa, a przede wszystkim odkryłam nowe hobby – fotografię dziecięcą. Im córeczka starsza – tym w domu robiło się coraz fajniej. Do tego stopnia, że zapragnęłam drugiego dziecka. No i niedawno pojawiła się na świecie moja druga dziewczynka. Od pierwszych dni ciąży zupełnie inne podejście do dziecka, a po narodzinach żadnej depresji. A uśmiech małej na mój widok to najszczęśliwsze chwile w ciągu dnia. A jest takich mnóstwo. Dziewczynki wychowujemy sami. Jedna babcia mieszka 200km od nas, druga to bizneswoman i pracuje od rana do nocy i zagląda do nas dosłownie na godzinkę w tygodniu, i mimo, że brakuje nam samotnie spędzanych chwil, umiemy się cieszyć tym, co mamy. Także wiek tu nie ma żadnego znaczenia, a tylko podejście do „nowego, innego życia”. Dla przykładu podam sytuacje moich dalekich znajomych: oboje wykształceni, spełniają się zawodowo a i przy tym zarabiają ogromne pieniądze. W wieku 30 lat zapragnęli potomstwa. Doczekali się dokładnie po 5 latach starań i pomocy lekarskiej. No i niestety okazało się, że dziecko jest tylko przeszkodą bo oboje pracują do późna a wieczorem i nocą chcą odpocząć i mieć czas dla siebie. Ich upragniony synek od poniedziałku do piątku mieszka u babci, a najukochańszych Rodziców widuje tylko w weekendy… Nie byli młodzi, decyzja o potoku jak najbardziej świadoma. Nawet nie wiem jak to skomentować. Także raz jeszcze napiszę – nie wiek decyduje byciu prawdziwym Rodzicem, tylko świadomość rodzicielstwa i zaangażowanie.

    Odpowiedz
    • Anonymous

      oj przepraszam, zapomniałam się podpisać, powyższy tekst pisałam ja – Justyna Pańtak. pozdrawiam

      Odpowiedz
    • Monia Paluczyńska

      Całkowicie się zgadzam! Przechodziłam to samo na początku macierzyństwa i sądzę, że przy drugim dziecku będzie mi dużo łatwiej, bo kiedy się zdecyduję na kolejne będę świadoma co mnie czeka ;)

      Odpowiedz
  9. Anonymous

    Ja jestem ostatnio matka umeczona, bez szans na egoizm, bo tz. wiecznie nie ma. Kocham dzieci, ale marze o chwili ciszy, nie tyle chwili dla siebie.

    Odpowiedz
  10. Matka x6

    ok to jestem egoistką…dojrzałą egoistką :) Na fb napisałam że do 26 roku byłam juz matką x4. Wtedy byłam tylko matką. Koleżanki tylko dzieciate, rozmowa o kupach, pieluchach, soczkach, ubrankach itp.Musiałam mieć posprzątane, dzieci na spacerze a ja zdziadziałam kompletnie. Przed 40 dostałam jeszcze dodatkowo dwa bonusy…synka i córkę i teraz juz to co innego. Lubię być matką ale i kobietą. SAMA jeżdżę do koleżanek na pogaduchy koniecznie NIE o dzieciach, czytam książki ,mam hobby które często pochłania mi wiele czasu. Lecz również na dzieci patrzę inaczej bo wiem że czas tak szybko mija a one zaraz będą duże. Chociaż jak dorosną to nie znaczy że nie będą mnie potrzebować…ale to juz na innym poziomie…tez fajnym. Nigdy nie żałowałam tego że mam tyle dzieci i nie uważam że się poświęciłam…:)

    Odpowiedz
  11. A.Paprocka

    Hehe to ja jestem egoistka ;) Pierwsze dziecie urodzilam prawie w wieku 32l a drugie w wieku 34l ? Takie sobie pozniejsze macierzynstwo. Najwiekszy egoizm jest wtedy gdy ide sama do wc hihi

    Odpowiedz
  12. Agnieszka Baran

    Oddycham z ulgą, kiedy Budda zasypia. Oddycham z ulgą, bo mogę poświęcić się wyłącznie sobie. Mogę obejrzeć z chłopem serial i zjeść pyszny deser. W ciągu dnia moje dziecko bywa tak absorbujące, że chętnie wysłałabym je na księżyc :D

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Ja swoich w kosmos! Myślisz, że można by było jedną rakietą? Może byłoby taniej?! :P

      Odpowiedz
    • lucy es

      Weźcie i Zuzę na wycieczkę

      Odpowiedz
  13. Strzyga

    Tymona urodziłam gdy miałam 24 lata, Agnieszkę mając 25. I kurcze, jestem coraz większą egoistką. Tymon był wiecznie na rękach, Agnieszka właśnie nauczyła się wstawać, bo jakoś musi na siebie uwagę zwrócić. ;)

    Bo bycie matką i tylko matką to nie mój świat.
    Ja mam chęć i prawo być również człowiekiem.

    Odpowiedz
  14. Marta Skrzypiec

    Kochani, dziękuję Wam za wszystkie opinie i komentarze! Z większością się w zupełności zgadzam!
    Autorem owej tezy jest Jan Englert. Poniżej część rozmowy na temat…

    – Przestałem być wygodny. Narodziny Helenki, gdy miałem 57 lat, były najważniejszą cezurą. Po pierwsze – to dar od Boga. Po drugie – dwa w jednym, ojciec i dziadek. Po trzecie – dziecko w późnym wieku staje się centrum zainteresowania. Bo wcześniej dzieci są dodatkiem do ego rodziców. Opiekuje się nimi, kocha, ale w gruncie rzeczy wciąż myśli o sobie, żeby było wygodniej. Zbyt wczesne ojcostwo nie zmienia człowieka, późne – bardzo.
    Twój Styl, Listopad 2013

    Odpowiedz
    • angelina lorek

      „Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. I dobrze, żeby wszystkim odpowiadało to, co ma, bo wtedy będziemy szczęśliwi!

      Ale skoro już się atakujemy egoizmem: szkoda, że pan Englert zapomina o tym, że przez swój egoizm i swoją dojrzałość, do której musiał dorosnąć, zabiera jakieś 20 dodatkowych lat swojemu dziecku. A kto wie, może i więcej…

      Odpowiedz
  15. Mama Laury

    ciekaja jestem czy ten dojrzaly mezczyzna jest po 70 na emeryturze i kazda chwile spedza z dzieckiem, jezeli nie i pracuje nie ma co brac pod uwage jego slow bo to z reguly Matka na poczatku rezygnuje z pracy i opiekuje sie dzieckiem, i niby to pare chwil ktore probuje dla siebie ukrasc w ciagu dnia swiadczy juz o tym ze jest egoistka? nie sadze. Za to sadze, ze takie dziecko bedzie szczesliwe ze jego dzieci beda mogly poznac dziadkow. Nie to ze jestem przeciwna poznemu rodziecielstwu, ale specjalnie czekanie do 40-stki na dziecko nie jest moim zdaniem niczym co powinno byc chwalone ;/ Jak pojawia sie wnuki beda kolo 70 (o ile dzieci tez na pozne rodzicielstwo sie nie zdecyduja) i tyle bedzie z tego wszystkiego. Takie jest moje zdanie, urodzilam w wieku 27 lat ani szybko ani pozno. Dla mnie w sam raz :)

    Odpowiedz
  16. Anonymous

    Pierwszy raz mamą zostałam w wieku lat 24, czyli wynika z tego że wcześnie. Po raz drugi podwójnie już w wieku lat 27 to już lepiej chyba ;) i z obserwacji wynika że mam teraz już dużo mniej cierpliwości, inwencji twórczej itp ale do rodzicielstwa podchodzę już inaczej, chyba bardziej dojrzale. No i co z tego wynika??? nic. Byłam dobrą mamą kiedyś i jestem teraz choć nieco inną. I niestety egoistką nie jestem ;)

    mama wesołego stadka :)

    Odpowiedz
  17. Przewijka

    Jak ja się cieszę, że takie osoby, jak Ty organizują konkursy. :) przynajmniej Cię poznałam! I cieszę się niezmiernie, ze tu jestem. I zostaję!

    Zgadzam się z Tobą w zupełności. Ja w sumie nawet dzięki macierzyństwo odnalazłam swoje dwie pasje, jedną zagubioną dawno temu, czyli blogowanie, a drugą całkiem nową – jazda konna. Bo szczęśliwa, zadowolona i spelniona mama to szczęśliwe dziecko! :)

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Dziękuję za miłe słowa! Tym bardziej jest mi miło Ciebie mieć wśród swoich!

      Odpowiedz
  18. Mama Kubusia

    a ja zostałam matką w wieku 23 lat .uważam jednak ,że tak naprawdę nie ma odpowiedniego czasu na dziecko .zawsze jest coś „do zrobienia” .niektórzy najpierw gonią za karierą ,a potem są zbyt zmęczeni ,by zostać rodzicami ..i tak źle i tak niedobrze ;)

    Odpowiedz
  19. Matka Debiutująca

    Ja myślę, że ten Pan miał może jakieś kompleksy ze tak późno został ojcem stąd szukała na siłę argumentów ;)
    Co ma wiek do macierzyństwa? Kiepską matką może być trzydziestoletnia kobita a świetną siedemnastolatka.
    A takie generalizowanie do niczego nie prowadzi.

    Odpowiedz
  20. Monia Paluczyńska

    Ja zostałam mamą mając 27 lat. Kiedy podejmowaliśmy decyzję byliśmy zdania, że to już najwyższy czas, bo tak blisko do 30-tki, ale kiedy już się bobo urodziło (pokochałam syna od pierwszej chwili na zabój), poczułam takie zderzenie z rzeczywistością, że momentalnie pożałowałam decyzji podjętej 11 miesięcy wcześniej… Mój brak wytrwałości, brak cierpliwości, zmęczenie fizyczne i wielki brak snu, był przyczyną bezradności… I ciągłe pytanie: Po co mi to było?!
    Ale teraz kiedy już moje dziecię przesypia od dwóch miesięcy noce (ma 7 miesięcy) poczułam się DUŻO lepiej :)
    Stałam się lepszą matką i już patrzę z lekkim dystansem, nie mówię, że już non stop jest bosko i świetnie, ale jest o niebo lepiej :)
    Wychodzi na to, że ja jestem egoistką, bo tylko gdy mąż wraca z pracy ja szukam momentu kiedy mogłabym się wyrwać choć na chwilkę, gdziekolwiek, żeby mieć ją dla siebie ;)
    Od 7 miesięcy pierwszy raz między Świętami wyrwaliśmy się na zakupy na dwie godziny (syn został z moimi rodzicami), JEEEZUUU co to było za uczucie ;) Tym bardziej, że spędzam z bobasem 24h non stop… Ale tylko przez 1,5h, później już dreptałam, żebyśmy wracali :P
    Będę chciała zacząć w tym roku jakieś swoje rękodzieła (takie postanowienie na Nowy Rok :) czyli będę mieć też tego czasu dla bobasa troszkę mniej, ale nie uważam, żeby mu czegokolwiek ubyło. Bawię się, przytulam, karmię, opiekuję, troszczę się i kiedy śpi więcej niż 1,5 h już tęsknię.. Ale czasem mam (patrz zawsze wtedy gdy notorycznie jęczy) go szczerze dość, ale kocham go najmocniej na Świecie i nigdy bym go nikomu nie oddała…
    I wciąż uważam, że jak dla mnie te 27 lat, było jednak za wcześnie, mogliśmy poczekać do mojej 30-tki, może miałabym więcej cierpliwości? ;) Tak tylko się łudzę :D

    Odpowiedz
  21. Deszczowa Mia

    Zdecydowanie potrzebuję dla siebie paru chwil żeby pobyć z sobą sam na sam. Inaczej czuje, że jest źle.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  22. Słodkie Potwory

    Szczerze mówiąc, to nie mogę się doczekać chwili, kiedy dzieciaki są już po kąpaniu i idą spać – wtedy mam tą chwilę dla siebie. W ciągu dnia też kradnę te momenty czasem kosztem dzieci, ale nigdy nie robiąc im krzywdy. Nie wiem co ten pan miał na myśli, ale nie wierzę, że ktokolwiek nie potrzebuję przez chwilę pobyć egoistą i pomyśleć tylko o sobie :)

    Odpowiedz
  23. Joanna Wojciechowski

    Nie wiem, o co chodziło temu panu, ale ja urodziłam pierwszą córkę bliżej dwudziestki, drugą bliżej trzydziestki i dostrzegam różnicę w podejściu do obu córek. Chociaż być może jest to kwestia zdobytego doświadczenia?
    Nadal jednak pozwalam sobie na zdrową dawkę egoizmu, przy czym moje dzieci chyba nic na tym nie tracą.
    I tak, pomimo znacznie większych pokładów cierpliwości dla drugiego niemowlaka, też nie mogę przeboleć przerywanych marudzeniem nocy i zbyt wczesnych pobudek :)))

    Odpowiedz
  24. Matka Polki

    trochę egoizmu nie zaszkodzi. Ja często marzę o wieczorze kiedy będę mogła w spokoju napic się herbaty i obejrzeć tv.
    Ja jestem młodą matką :) Urodziłam mając 22, kończyłam studia licencjackie. Urodziłam bo chciałam, do 30 mam zamiar wyjść z pieluch :) Więc jeszcze jedno dziecko w planach, ale mam kilka lat na decyzję.
    I jestem matką podrzucającą, bo teraz pracuję, więc jak nie z Tatusiem to Mała siedzi z dziadkami. I czasem do kina wyjdziemy czy ze znajomymi, ale nieczęsto. Polka przynajmniej nie boi się zostawać, ma kontakt z innymi dziećmi (kuzynostwem). Ale raczej jeśli już gdzieś wychodzimy dla rozrywki to wieczorem jak śpi.
    Mi też najbardziej brakuje wysypiania się :)

    Odpowiedz
  25. Joanna Wiśniewska

    O,myślę, że w tym temacie spokojnie mogę się wypowiedzieć jako ta dojrzała, metrykalnie dodam. Pierwsze dziecko urodziłam mając lat 36, a drugie 38. W tym roku kończę 41. Wynika z tego, żem dojrzała. Jednakże metryka sobie, a człowiek sobie. Potrafię dać dzieciom ciastolinę i przymknąć oko na bajzel nią zostawiony, bo akurat czytam „Dom Hadesa” i wszelkie przerywniki były przeze mnie niemile widziane. kładę dziecio 19:30 spać by jak najwięcej czasu wyrwać dla siebie. Poszłąm do dwuletniej szkoły, by…odpocząć od dzieci. Kocham je, ale oprócz nich jestem też JA. I jak mam kiepski dzień, albo mi się nie chce to zabiorę ich do McDonalda na frytki byle nie gotować. Albo 3,5 godziny gotuję wywar na zupę, bo…czytam zajebistą książkę, a fakt z upływającego czasu zauważam jak mi dzieci piszczą, że chcą zupę. Z reguły zapcham je czymś słodkim, żeby ową zupę dokończyć. Oczywiścienie działąm tak na codzień, ale bywa. Iwcale nie uważam się za jakąś egoistkę. Dzieci rzadko są z kimś innym niż ze mną lub z nami, więc jak troszkę tego czasu wyrwę dla siebie to nic sie nie stanie. A z dojrzałością to też bywa różnie, ona wynika z charakteru, a nie z metryki.

    Odpowiedz
  26. Ola

    ja byłam matka przed 30stką i po 30stce po raz drugi i mój egoizm rośnie wprost proporcjonalnie do liczby posiadanych dzieci, córce poświęcałam więcej czasu i uwagi (była pierwsza), a synek myślę, że jakoś się wychowa „bokiem” ;-P a więc obalam tezę tego pana, którego cytujesz…

    Odpowiedz
  27. Anna Pacek

    Kurcze aja się zastanawiam do której grupy mam się zaliczyć-młodych czy „doświadczonych życiowo”?Bo urodziłam w w wieku 30 lat.Często myślę,że zbyt późno. Nie zgadzam się z wymienionymi przez ciebie celebrytami co do roli,jaką przypisują wiekowi. Wydaje mi się,że mnie mam w sobie tyle cierpliwości co młodsze mamy, czasem obawiam się o moją kreatywność w wymyślaniu zabaw dla Lidki, często łapię się na tym,że najzwyczajniej w świecie mam dość!Jestem szczęśliwa,że mam córeczkę.Bardzo długo na nią czekałam. I mimo wieku-jestem samolubna.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  28. patita

    ja myślę, że masz rację. I zaszłam szybko w ciążę. Maturę pisałam w 7 miesiącu.

    Odpowiedz
  29. bozena jedral

    etapy wszystkie za mną
    1 matka przed dwudziestką
    2 matka przed trzydziestką
    3 matka po trzydziestce
    sposoby wszelkie kreatywnego wykradania czasu własnego również przez otoczenie moje nazywane sa mym egoizmem

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Jeszcze Ci etap po 40-tce został do przetestowania :P

      Odpowiedz
  30. Alicja Wegner

    który został ojcem w wieku dojrzałym’ tylko co oznacza wiek dojrzały? o niektórych nawet w wieku lat 40 nie można powiedzieć, że są dojrzali. jak dla mnie facet nie wie o czym mówi. to , że ktoś nie może się oddać dziecku przynajmniej czasowo w stu procentach, bo ma jeszcze studia czy pracę wcale nie świadczy, że wychowa gorzej dziecko a tymbardziej o tym , że jest egoistą :)

    Odpowiedz
  31. Mama Filipa

    Ja urodziłam Filipa w wieku 30 lat. I co to zmienia? Prawie całe dnie poświęcam dziecku, to chyba wieczorem mam prawo na długą kąpiel z książką w ręku, albo samotny spacer. Nie uważam, żeby to były objawy egoizmu. A do nieprzespanych nocy przywykłam, ale się z nimi nie pogodziłam;)

    Odpowiedz
  32. yendza o.

    to jest egoizm, w bardzo zdrowej, dla własnej i dziecięcej psychiki, dwace. Każdy potrzebuje raz na jakiś czas chwili dla siebie, odpoczynku od osób, z którymi przebywa bardzo często, lub codziennie – jak w przypadku dzieci.

    Odpowiedz
  33. Matka Prezesa

    Ja za to wiem jak to jest być matką przed dwudziestka.
    Ahoj! :D

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *