POST Z KATEGORII:

na opak

na opak

home-1822426_1280

Tekst dedykowany wszystkim tym, którzy sądzą, że pełnoetatowa matka nic w domu nie robi. A jeśli jednak uznają, że coś robi- to twierdzą, że nie trzeba tego zauważać, bo wszystkie kobiety tak działają i one nie wymagają, żeby je doceniać (!!!), jak również tym, którzy myślą, że kobiety tylko marudzą i narzekają na nadmiar obowiązków, wyolbrzymiając je!

Nigdy nie sądziłam, że mając bliźnięta będę tak spokojną, zrównoważoną i wypoczętą matką!
Każdy dzień z moimi dziećmi jest istną sielanką. Wstajemy rano po całkowicie przespanej nocy, oczywiście nie wcześniej jak około godziny 10 (Chłopcy całe szczęście lubią sobie pospać). Zjadamy śniadanie i rozpoczynamy dzień. Dzieci idą do swoich zabawek, gdzie bawią się spokojnie i bezpiecznie.
A ja w tym czasie mogę ugotować obiad, posprzątać i zająć się sobą. (hmm… chyba lepiej by zabrzmiało jakby napisała, że sprzątaniem i gotowaniem zajmuje się gosposia.). Zawsze mam też czas na zrobienie makijażu i uczesanie się, bo moje dzieci nie maja w zwyczaju wisieć mi wtedy przy nodze, jak robią to inne dzieci.
Później bawimy się wspólnie. Wymyślam im zróżnicowane zajęcia, proponuję różne zabawy, mające na celu rehabilitację Arka ręki i Mikołaja oczu. Nigdy nie mam problemu z dostosowaniem zabaw do ich potrzeb i różnic w rozwoju. Chłopcy mi to zresztą ułatwiają. Jeden chętnie czeka na drugiego, nie wyrywają sobie niczego nawzajem i potrafią współdziałać! Nikt nie płacze, nie marudzi!
Spokój, wszędzie panuje spokój.
Przychodzi czas drzemki- dzieci wskakują do łóżek, mówią papa i zasypiają. Kiedy wstają, zjadają zupę- w zupełności nie mamy w tym temacie żadnych problemów. Chłopcy jedzą chętnie wszystko co im przygotuję, w zasadzie sami zjadają- nawet karmić ich nie trzeba. Nie brudzą się ani nie oblewają. Dziękować jeszcze za dobrze nie potrafią ale powoli się uczą. Talerze też niebawem będą sami już do zmywarki wkładać.
Wraca Mężul. Wita się z dziećmi i idziemy wspólnie zjeść obiad. Chłopcy w tym czasie zajmują się swoimi zabawkami. Kompletnie nie interesuje ich wspinanie się nam na kolana i grzebanie w naszych talerzach. Wiedzą, że rodzice potrzebują mieć tą chwilę dla siebie, dzięki czemu możemy spokojnie porozmawiać o tym jak nam minął dzień. Mężul z uwagą i czułością pyta co u nas, słucha z ciekawością mojej odpowiedzi.
Po obiedzie idziemy na spacer. Szykujemy się w 5 minut. Chłopcy uwielbiają się ubierać, nigdy nie uciekają ani się nie wyrywają. Szybko więc ubieramy co trzeba, wskakują do wózka i idziemy podziwiać piękno otaczającej nas przyrody. Po drodze mijamy serdecznych nam ludzi, którzy nas pozdrawiają.
Wieczorem spędzamy czas na dywanie, bawiąc się w spokojne zabawy, wyciszające przed snem. Nadal nikt nie marudzi, panuje wszechobecny spokój.
Później Chłopcy zjadają z chęcią kolację, kąpią się i wskakują do łóżek, mówiąc papa i zasypiając. Aaaa i wcześniej oczywiście posprzątali swoje zabawki.
To był udany dzień- jak wszystkie nasze dni. Zapomniałam dodać, że akurat dzisiaj nie mieliśmy z Arkiem zaplanowanych żadnych zajęć ale byliśmy wczoraj. Synek z chęcią ćwiczył, sam się z radością rozbierał na widok pana rehabilitanta. Z sali wręcz nie chciał wychodzić!

Ehhh… jak dobrze być pełnoetatową matką bliźniąt. Tylko to zajęcie gwarantuje brak zmęczenia, dużo wolnego czasu i właściwie całodniowe robienie nic!
Ehhh…. jaka szkoda, że szara rzeczywistość wygląda jednak nieco inaczej!
Pozdrawiam serdecznie! :)

*W razie wątpliwości, chciałam jeszcze dodać, że dzisiejsze życie z bliźniakami, w porównaniu z tym, jak wyglądało jeszcze rok albo pół roku temu- można faktycznie uznać za spokojne i względnie łatwe. Jednak nie oznacza to, że Matka leży, pachnie i odpoczywa! Bo zapier… cały dzień, robiąc miliony mało zauważalnych rzeczy, które zebrane do kupy tworzą ciężką pracę!

23 komentarze
  1. MAMAgaskar

    Nasz dzień wygląda bardzo podobnie:). Maks i Aleks mają 9 miesięcy. Mieszkamy na drugim piętrze i sąsiedzi zrobili zrzutkę pieniężną na windę – specjalnie dla nas:). Ludzie zawsze robią nam miejsce w tramwajach. Gdy idę odebrać córcie ( 2 lata i 9 miesięcy) z przedszkola, nigdy nie wciągam bliźniaczego wózka tyłem po schodach,bo na całej trasie mam podjazdy w idealnym stanie. Generalnie nie mam szans w ciągu dnia, aby porządnie się spocić:). Świetny post:)

    Odpowiedz
    • martas

      No to teraz pojechałaś :D Ty- moja idolka literacka! Patrz, jak to wkurw na Chłopa dobrze kobiecie potrafi zrobić! Kto by pomyślał!

      Odpowiedz
  2. Georgina G

    post mistrz!!! po prostu uwielbiam!!!

    Odpowiedz
  3. lucy - and in between

    pf – i tak masz ciężko, bo dwie zupy nalewasz. ja na przykład jedną i już maluję paznokcie

    Odpowiedz
    • martas

      Czasami zlecam to gosposi i mam luz :P

      Odpowiedz
  4. Wypaplani

    hehe ale się zgrałyśmy z tematem :)

    Odpowiedz
    • martas

      Bo my w ogóle zgrane jesteśmy ;)
      Tylko mnie sprowokował chłop- nieco większy od Adamskiego :]

      Odpowiedz
  5. Mamuś E

    Fajny macie dzień! W gruncie rzeczy zapie@#$dalasz, ale w makijażu i uczesana! Oby tak dalej!

    Odpowiedz
  6. Anonymous

    Zgadzam siena 1000% szczególnie moja teściowa ma takie wyobrażenie o wychowywanie bliźniąt. Jej najlepsZy tekst : mi też nikt nie pomagał.ale bliźniąt nie miała. Raz została z dziewczynami to po pół godz dzwoniła kiedy będziemy.ale nie narzekam rok temu było dużo gorzej. Mama Klaudii i Natalii

    Odpowiedz
    • martas

      Zgadzam się! Rok temu było znacznie gorzej… Nawet wolę nie wspominać niektórych dni!

      Odpowiedz
  7. Anonymous

    najsmutniejsze jest to ze mój dzień tak wlasnie wygląda ;_;

    Odpowiedz
  8. Anonymous

    hehe – rozbawiłaś mnie :D najlepszy jest tekst jak to Arek sam się rozbiera na zajęciach;))) mój 10 miesięczniak (jeden co prawda, ale wagowo jak trzech co najmniej;)) jeszcze dodatkowo ciuchy w kostkę składa, coby się nie pogniotły i samodzielnie z uśmiechem na twarzy (puszczając kokieteryjnie oczko do ulubionej rehabilitantki) rozpoczyna rozgrzewkę;)

    Odpowiedz
  9. Justyna Ś.

    U nas oprócz gosposi jest jeszcze niania na 2-3 godziny dziennie. Tak żeby matka mogła po butikach i drogeriach spokojnie pospacerować, nie ciągnąc ze sobą wózka i nie wystawiając cierpliwości swojej pociechy na ciężką 30-sekundową próbę ;-)

    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • martas

      A tak! Zapomniałam! U nas też jest niania- na pół dnia przychodzi. Ale Chłopcy są tak grzeczni, że obie siedzimy i piejmy kawę. Z nudów już nie wiemy właściwie o czym plotkować :P

      Odpowiedz
    • martas

      *pijemy miało być!

      Odpowiedz
  10. patita

    się uśmiałam. Marzy mi się taki dzień :)

    Odpowiedz
  11. Ania

    Ojjj jak było by miło by chociaż 1 dzień w tygodniu mógł tak wyglądać :)

    Odpowiedz
  12. Dziecinna rewolucja

    Dodajmy że w nocy dziecko nie wstaje a Mama z Tatą harcują jak małe króliczki w okresie godowym, bo to właśnie nocą zamiast spać mają przypływ energii :D Boskie :)) Pozdrawiam :)

    Odpowiedz
    • martas

      Oczywiście, że nie wstaje. Śpi jak beton, całą noc ani drgnie. A mama po kilku godzinach w salonie piękności wpada do sypialni niczym bogini i szaleje do rana :)

      Odpowiedz
  13. Anonymous

    TAK JEST! BLIŹNIAKI= HARÓWKA CAŁODNIOWA
    Basia- mama Amelki i Milenki :)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *