Przypominacie sobie swoje święta Bożego Narodzenia? Robienie łańcuchów z papieru, pisanie listu do Świętego Mikołaja, robienie dekoracji. W grudniu, najczęściej około 2-3 tygodni przed świętami. Wystarczająco wcześnie, by ze wszystkim zdążyć i wystarczająco późno, by się tym tematem nie znudzić. Święty Mikołaj był jeden, mówiło się o nim niewiele, spotykało tylko na obrazkach i w opowieściach. Panowała aura tajemniczości i dużej wagi dla całego wydarzenia. Oczywiście do momentu, w którym odkryliśmy, że to jedna wielka ściema a prezenty są u rodziców w szafie.
TERAZ TRUDNIEJ O ŚWIĄTECZNĄ ATMOSFERĘ
Co roku mam ten sam dylemat- czy utwierdzać moje dzieci w przekonaniu, że prezenty przyniesie Święty Mikołaj? Już od 3 listopada w telewizji pojawiają się reklamy, z choinką i Mikołajami na pierwszym planie. W każdej gazecie można zobaczyć tego czerwonego pana, w większych miastach pojawiają się dość szybko również na ulicach. Jak więc mówić dzieciom, że przyjedzie on do nich na święta, skoro już 2 miesiące przed Bożym Narodzeniem, Święty Mikołaj jest na każdym zakręcie?! Dzieci nie są głupie i naiwne, szybko układają klocki tej układanki i nic im w niej nie pasuje. Jakim cudem prezenty przynosi Mikołaj, skoro w reklamie namawiają, żeby kupić dzieciom pod choinkę taką lalkę i taki samochodzik? Jakim cudem Mikołaj przyjeżdża saniami z Laponii i ledwo się wyrabia w jedną noc, skoro codziennie widuję go w markecie? W sumie to nawet kilku jednego dnia- a przecież prawdziwy jest tylko jeden. To który jest tym właściwym?! Bardzo często stroje Mikołajów z marketów są niekompletne, spod spodu wystaje normalne ubranie, panu odkleiła się broda, w dodatku rozdaje nam ulotki. Co wtedy powiedzieć naszemu dziecku, żeby nie zrobić z niego i z samego siebie idioty? Wmawiać mu, że nie widział tego co widział, czy wymyślić jakieś kłamstwo, że to pomocnicy prawdziwego Świętego? Już pomijam, że cały ten temat powszednieje i nudzi się jeszcze w listopadzie. Do 24 grudnia każdy ma dosyć piosenek świątecznych i czerwonego pana z dużym brzuchem, który atakuje nas zewsząd.
Fajnie by było utrzymać w dzieciach tą radość celebrowania świąt i wiary w Świętego Mikołaja. Później pozostają nam z tego bardzo przyjemne wspomnienia. Dzisiaj jednak jest o wiele trudniej. Dzisiaj moje dziecko mówi do mnie tak:
M: Mamo, ja nie chcę tego Transformersa dostać od św. Mikołaja!
Ja: Nieeee????
M: Lepiej zamówmy go kurierem! On przyjedzie szybciej.
Dzisiaj moje dzieci zakreślają sobie w ulotce z Biedronki albo Lidla co by chciały dostać w prezencie i załączają to do listu do św. Mikołaja. Wszystko to dzieje się już w listopadzie i później codziennie aż do Wigilii pytają czy już są te święta, bo zabawki w sklepie w ofercie świątecznej były już dawno.
Dzisiaj dzieciaki pytają czy mogą napisać do Mikołaja e-maila, bo skoro jest on w TV i reklamuje laptopy to pewnie można do niego wysłać list drogą elektroniczną.
Ciężko jest zwolnić w dobie tak intensywnego rozwoju naszego świata. Ciężko jest dbać o tradycję, gdy zewsząd nam to psują. Bardzo trudno jest utwierdzać dzieci w przekonaniu, że fikcja jest prawdą. Dlatego trzeba znaleźć złoty środek.
ŚWIĘTY MIKOŁAJ ISTNIEJE CZY JEDNAK NIE?
Tutaj zawsze mam dylemat. Nie chciałabym psuć im tej magii a z drugiej strony czy uczciwie jest kłamać, gdy wszystko w okół podważa tą autentyczność? Postanowiłam więc, że dopóki sami chcą w to wierzyć to ok. Mówią, że przyjdzie św. Mikołaj. W przedszkolu mają spotkanie z Mikołajem. Nie psujemy im tego. Sami sobie tłumaczą, że w telewizji w reklamie jest pan, który się przebrał w stój. Nie wnikają w temat jakoś mocniej, więc ja też nie zmieniam ich światopoglądu. Ale wiem na pewno, że jeśli zaczną pytać, to nie będę kłamała. Nie będę im kręciła, że to co myślą jest kłamstwem, bo ten pan jednak istnieje, tylko ktoś wam źle powiedział. Powiem im, że owszem jest taka legenda, że gdzieś tam w Laponii podobno jakiś Mikołaj istnieje, ale w domu to jednak mama z tatą podrzucają prezenty, bo ten pan z brodą by nie dał rady tak się szybko przemieszczać i skakać od domu do domu.
W tym roku z inicjatywy dzieciaków przygotowaliśmy dla św. Mikołaja ciastka- sami je upiekli i dekorowali. Pierwotnie mieliśmy inny zamysł z prezentami. Na Mikołajki miały być drobiazgi a większe podarunki pod choinkę. Jednak nasze dzieci od początku listopada o niczym innym nie mówią jak o Transformersach, które przyniesie im Mikołaj. Nie wiedziałam jak im wytłumaczyć, że 6 grudnia przyniósł im same słodycze, a upragnioną zabawkę dostarczy później. Wiedziałam, że byłoby to dla nich ogromne rozczarowanie. Skoro Mikołaj był to dlaczego nie dostali tego, o czym marzyli. Przecież od kilku tygodniu o niczym innym nie słyszą, tylko o tym, że będą prezenty, prezenty, prezenty! Dlatego dostali roboty i są przeszczęśliwi. Mikołaj spełnił ich życzenie. Logika ich wiary w tego pana została zachowana.
Już nie chodzi tylko o wiarę w Św. Mikołaja, ale o całokształt tego, że Boże Narodzenie mamy już w listopadzie. Że z półek krzyczą do nas bombki i lampki, na długo przed tym zanim w ogóle pomyślimy o świętach. O to, że Last Christmas leci w radio już po Wszystkich Świętych. I w końcu o to, że jak już doczekamy się Wigilii to wszystkim nam bokiem wychodzą światełka, choinki i kolędy. Nie czekamy na to, bo jesteśmy tym zasypywani. Wręcz odganiamy się od kolejnej super, świątecznej promocji jak od natrętnej muchy. Nie mamy szans zbudować w sobie tego świątecznego klimatu i poczuć dreszczyku oczekiwania. Marketing robi to za nas. I robi to źle! A dzieci się gubią. Pytają dlaczego nie mamy jeszcze w domu choinki, skoro wszędzie już jest? Dlaczego u nas nie świecą się jeszcze światełka na oknach, a w sklepach już tak? Niedługo żeby nie rozczarować naszych dzieci będziemy w listopadzie stroić domy i przynosić z lasu choinkę. Szkoda… bo przecież nie o to tak naprawdę w świętach Bożego Narodzenia chodzi…
Moja mała ma dopiero dwa latka, więc wierzy w mikołja. Nie chcę jej tego odbierać jak najdłużej się da :)
Moi mają prawie 5 i też wierzą :)
Ja nie mam z tym problemów. Nie ściemniam dzieciom, że Mikołaj kupuje im prezenty. Moje dzieci wiedzą, że prezenty dostają od rodziców. Nie zamierzam ich oszukiwać. Zresztą po co? Dzieci nie są aż tak głupie.
Moi póki co wierzą i chcą wierzyć, że to przynosi święty Mikołaj. Chociaż kilka razy pytali ile ich prezent kosztował i skąd Mikołaj ma tyle kasy. Już chciałam odpowiedzieć, że to my daliśmy do Mikołajowi. Ale zanim otworzyłam buzię, drugi wyjaśnił, że święty Mikołaj ma swoją fabrykę.
To u nas jakoś łatwiej;) Do marketów nie chodzę z dzieckiem, więc nie mam problemów z zalewem przedświątecznych gadżetów. Mikołajów też nie widujemy na każdym kroku, choć mieszkamy w wielkim mieście. TV nie oglądamy, więc problem przedświątecznych reklam nas omija, a w radiu o dziwo ustawiona stacja nie bombarduje piosenkami świątecznymi do tej pory! Za to mamy kalendarze adwentowe z zadaniami na każdy dzień. Robimy paczki dla potrzebujących, ozdoby na choinkę i nie tylko, własnoręcznie produkujemy kartki świąteczne, pieczemy ciasteczka itd. Także sami tworzymy magię świąt w takim zakresie, w jakim chcemy i tyle wcześniej ile uważamy za stosowne (w sumie u nas cały Adwent to czekanie na Święta!).
A jeśli chodzi o Mikołaja, to uważam, że niech wierzy jak najdłużej, taki urok niezapomniany dzieciństwa! Jeśli widzi jakiś przebranych panów, to wie, że są przebrani, taka ich praca, ale w Wigilię prezenty przyniesie ten jedyny, prawdziwy! I mimo, że dziec całkiem spory już, to ta jego wiara w Mikołaja ma tyle uroku, tyle niewinności w sobie, tyle magii:) Niech trwa jak najdłużej, choć w sumie ten rok może być ostatnim przed uświadomieniem np. w szkole jak to naprawdę jest;) W zeszłym roku jeszcze nam się udawało odpierać argumenty;)
Też robimy sami kartki, bombki i dekoracje. Ma to swój ogromny urok.
Kochana,ta otoczka teraz to jakaś wielka farsa.Jeszcze znicze nie wchodzą do sprzedaży na Wszystkich świętych a już stoją figurki Mikołaja :( komentujemy to póki co ,że to z zeszłego roku robią ekspozycję by sprawdzić jak to będzie wyglądało.Jest tak wielki przesyt,że święta tracą na swym uroku.U nas na szczęście Pieczemy ciastka i pierniki,śpiewamy z dziećmi kolendy a reklamy staramy się jak najczęściej ignorować.Względnie pytamy dzieci co im się podoba w tych reklamach,robimy quizy komu by co podarowali.Teraz będziemy w weekend robić bombki styropianowe na naszą choinkę ;) pozdrawiam ciepło
Też robimy bombki! A pózniej wręczamy je babciom i ciociom w święta!