POST Z KATEGORII:

Pierwsza pomoc na rany

Pierwsza pomoc na rany

Każda matka, której dziecko ruszyło w świat, doskonale wie, że upadki są nieuniknione. Tak samo jak siniaki, otarcia, wielkie guzy, małe skaleczenia, większe skaleczenia a czasami nawet i szycie po niespodziewanym zderzeniu z kafelkami w łazience. Gdybyśmy chcieli temu zapobiegać, musielibyśmy zamknąć nasze dzieci w klatkach. Prawo nam jednak zabrania takich działań, dlatego też musimy szukać sposobów, by radzić sobie z efektami różnych wypadków.

Jestem zdania, że KAŻDY rodzic powinien przejść kurs pierwszej pomocy i przynajmniej zainteresować się podstawowymi zasadami opatrywania ran. Po to, żeby nie robić takich głupot jak oblewanie głębokich ran wodą utlenioną czy zaklejanie ich ciasno plastrem. Oczywiście świetnie by było jakby przynajmniej jedno z rodziców wiedziało jak się tamuje krwawienie, zakłada opatrunek czy udziela pierwszej pomocy przy zakrztuszeniach.
Dzisiaj jednak słów kilka o opatrywaniu ran.

Chłopcy co jakiś czas miewają obdarte łokcie albo kolana. Ostatnio na własne życzenie podrapali sobie skórę na brzuchu, jeżdżąc nim po basenie. Myślałam, że to wysypka, biegnę po wapno- ale oni chórem krzyczą „Mama, ja sobie to sam zrobiłem, bo ten basen był szorstki a ja jeździłem na brzuchu”. Jak nasypali do niego piasku, to i był szorstki… Co chwilę też cierpi jakieś kolano albo łokieć.
Ja również narażona jestem na różne urazy. Po pierwsze dlatego, że mam taką naturę gapy- nabijanie sobie siniaków to moje drugie ja. Do tego trenowanie również sprawia, że zdarzają się drobne ranki albo bolesne otarcia na stopach. O ile na siniaki nie stosuję nic, czasami maść arnikową. o tyle stopę czasami muszę sobie opatrzyć. Niezbyt elegancko wyglądają takie poobijane stópki i nóżki, gdy na dworze piękna pogoda a sukienka więcej ciała odkrywa niż zakrywa. Dlatego też cieszę się, że znalazłam Unigel- hydrofilowy żel przyspieszający gojenie ran.  W zasadzie mam go w apteczce z myślą o Chłopakach, ale ma bardzo szeroki wachlarz zastosowań- od ran kąsanych, ciętych, kłutych, poprzez trądzik, otarcia, opryszczkę, oparzenia, AZS czy rany pooperacyjne. Nadaje się więc idealnie również dla mnie!
Zgodnie z założeniem żel ten do 50% przyspiesza gojenie ran. Dzieje się tak dlatego, że hydrofilowa formuła żelu ma za zadanie wyłapywanie wolnych rodników, które utrudniają proces gojenia. Warstwa elastyczna, która tworzy się po nałożeniu żelu ma za zadanie pokonać owe rodniki i zapobiec tworzeniu się strupów, przez co minimalizuje tworzenie się blizn.
Nie wnikam jak to się dzieje ale ewidentnie działa! Zazwyczaj moja stopa potrzebuje z 3 dni, żeby pozbyć się fioletowych śladów. Tym razem zajęło jej to JEDEN dzień! Posmarowałam żelem otarcie od razu po powrocie z treningu, nie do końca wierząc w jego tak intensywną skuteczność. A na drugi dzień otarcie zniknęło a kolor wrócił do normy! To zdecydowanie dobra wiadomość dla moich nóg i poczucia estetyki.

Na opakowaniu widnieje instrukcja obsługi ale może dla pewności napiszę wam jak powinno się opatrywać ranę:
1. Przemywamy ją pod bieżącą wodą. Można spsikać Octeniseptem.
2. Nakładamy UniGel Apotex na ranę i dookoła niej (około 1-2 mm)

IMG_7596
3. Przykrywamy ranę opatrunkiem foliowym. Robimy to tylko w miejscu narażonym na usunięcie żelu po aplikacji (np. gdy musimy założyć skarpetkę).

IMG_7606
4. Zmieniamy opatrunek po 12 godzinach (jeśli jest taka potrzeba).
5. W wersji dla dziecka- wykonujemy dołączony do opakowania tatuaż, który odwróci uwagę od opatrywanej rany.

IMG_7610

A w między czasie zaglądamy na profil UniGel- i nic Cię nie ogranicza,  na którym pojawiają się ciekawe konkursy z bardzo atrakcyjnymi nagrodami!

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *