Nadszedł mój ulubiony czas w roku (to znaczy ja kocham lato i ciepełko ale jak już musi być zimno to niech chociaż będzie w tym czasie miło, kolorowo i świątecznie czyli grudniowo).
Grudzień to idealny czas na oglądanie filmów świątecznych, czytanie książek z wątkiem zimy i świąt, dekorowanie domu, szukanie oznak magii i ocieplanie klimatu blaskiem światełek. Uwielbiam ten czas. Co roku oglądam wszystkie możliwe filmy świąteczne, które wrzucają na Netflix. Staram się też przeczytać przynajmniej kilka książek o tej tematyce. Jasne, że można by było czytać je również w maju. Ale tylko w grudniu tak dobrze „smakują”.
W ostatni weekend przeczytałam dwie fajne książki świąteczne i dlatego śpieszę wam je zrecenzować, żebyście i wy zdążyli się nimi nacieszyć.
„Romans pod choinkę” Katarzyny Bester, to druga książka świąteczna tej autorki, którą czytam. Dokładnie rok temu czytałam pierwszą i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Dlatego bez wahania sięgnęłam po tę lekturę. Lubię styl tej pisarki. Pisze dynamicznie, zabawnie, ciekawie i w taki sposób, że książkę wprost czyta się migiem (co akurat można uznać za mały minus, bo ledwo zaczęłam rano, a wieczorem już ją miałam przeczytaną).
Rozsiądźcie się wygodnie i poznajcie Raya oraz Everly. Ray to bardzo fajny facet, który ma dobre serce, jest opiekuńczy, zabawny, atrakcyjny, mądry i pracowity. Ma jednak jedną wadę- nie interesują go stałe związki. Everly to wrażliwa, utalentowana, zaradna i silna dziewczyna, która w wyniku wypadku straciła wzrok i od tamtej pory w jej życiu wszystko idzie nie tak jak powinno.
Ray nienawidzi Świąt Bożego Narodzenia, ale to właśnie w święta poznaje Everly. A raczej ratuje ją przez próbą napaści. To przypadkowe spotkanie rozpoczyna fajną, przyjacielską relacje między nimi. A od przyjaźni już tylko krok do romansu. Tych dwoje ustaliło między sobą, że będą przyjaciółmi z bonusem i dopóki Everly nie wyleci z Nowego Jorku, będą się ze sobą spotykać bez zobowiązań. Jednak życie lubi płatać figle, a emocji nie da się zaplanować. Więc… będzie się tu trochę działo.
Świetnie się wnikało w relacje między nimi i obserwowało jak tych dwoje poznaje się wzajemnie. Ray starał się pokazać Everly Nowy Jork, mimo że nie mogła go ona zobaczyć. Oboje z każdym dniem związywali się ze sobą coraz bardziej. Aż w końcu Everly musiała wyjechać…
Więcej wam nie powiem, żeby nie odbierać wam przyjemności czytania. Osobiście jestem zauroczona tą historią. Czytanie było prawdziwą przyjemnością. Historia jest ciepła, piękna i uruchamia w sercu magię oraz empatię. Świetni są również bohaterowie drugoplanowi, przyjaciele Raya (których poznałam w zeszłorocznej książce świątecznej tej autorki) oraz rodzice Everly. Bardzo polecam! Szukajcie tej książki w dziale nowości.
Druga propozycja książki świątecznej to „Zasypani zakochani” Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Myślę, że tej autorki nie trzeba nikomu przedstawiać i wiele z was zna jakiś jej bestseller. Ja ją znam od wielu lat i jeszcze na żadnej książce się nie zawiodłam. Ale to pierwsza powieść tej pisarki, którą czytałam, z wątkiem świątecznym. I to jakim wątkiem!
Przed Państwem- w prawym narożniku Anastazja Klops, nieco gapowata, mocno zakręcona i odrobinę nieogarnięta menadżerka pensjonatu w Szczawnie- Zdroju, który to pensjonat prowadzi w zastępstwie swojej babci. W lewym narożniku natomiast Hubert Zapałka, wyjątkowo oryginalny w swoim obyciu, nieco dziwaczny, trochę złośliwy i mocno przystojny mężczyzna, który przyjeżdża do pensjonatu jako gość.
I tak oto ci dwoje lądują pod jednym dachem, a od spięć między nimi aż iskrzy. Hubert robi co może, żeby wyprowadzić Anastazję z równowagi, a ona zupełnie nieświadomie zaburza wszystkie jego dotychczasowe przyzwyczajenia i utarte schematy zachowań, które to miał ustalone podczas poprzednich pobytów, które obsługiwała babcia dziewczyny.
Pewnie jakoś udałoby im się nawzajem unikać i przeżyć bez większych starć, gdyby nie to, że pewnego dnia zasypało całą okolicę, wyłączono prąd i odcięto ich zupełnie od świata. Przypadek? Pewnie tak. Ale za to jaki owocny… Ci dwoje musieli się mocno natrudzić, żeby się nie pozabijać wzajemnie. A co z tego wyszło to sobie przeczytacie sami.
Ja się ubawiłam czytając i wyobrażając sobie jak ta sytuacja mogłaby naprawdę wyglądać. Książkę czyta się bardzo szybko (zdecydowanie za szybko). Bohaterów nie da się nie lubić, całość jest utrzymana w lekkim tonie, idealnie wprowadza w zimowy nastrój.
0 komentarzy