POST Z KATEGORII:

Czytaj dziecku- zrobisz mu tym największy prezent!

Czytaj dziecku- zrobisz mu tym największy prezent!

IMG_6781

Czasami zastanawiam się czy ludzie, którzy nie czytają książek mają świadomość tego ile ich omija? Czy wiedzą jakie to wspaniałe uczucie móc przenieść się do innego życia, wyobrazić sobie swój udział w wydarzeniach, przeniknąć całą sobą do świata bohaterów, na kilka chwil zapomnieć o tym, co się dzieje? Czy są w stanie sobie uświadomić jak wiele przyjemności i frajdy im ucieka?

Dobra książka jest jak tabliczka pysznej czekolady. Najpierw mówisz, że zjesz tylko kawałek, bo jesteś na diecie i nie możesz więcej. A nagle się orientujesz, że zjadłaś całą i masz ochotę na więcej. Gdy zaczynasz czytać lekturę, która cię wciąga, nie ma takiej siły, która cię oderwie! Ja tak mam! Może się palić, walić- czytam. Nad zupą, podczas jedzenia, z jedną ręką w garze z gulaszem, jednocześnie robiąc dzieciom pić. W każdej sytuacji. Nawet sen sobie wtedy ograniczam! Jestem jak w letargu, wpadam w ciąg i nie odpuszczam dopóki nie dojdę do finału.
Uwielbiam to uczucie, kiedy jestem w połowie i z każdą stroną przyśpieszam czytanie, bo chcę wiedzieć co dalej. A jednocześnie co jakiś czas zwalniam, w obawie, że za szybko się skończy!

Czytanie to magia. To moja siła napędowa do życia. Sposób na relaks. Klucz do wyciszenia, odskocznia od rzeczywistości.
Filmy też lubię oglądać. Uwielbiam seriale. Ale bez nich mogłabym żyć. Bez książek nie!
Tyle dają one mnie, dorosłej osobie.

A teraz zastanówmy się co czytanie książek daje dzieciom!?

Ponieważ zalet jest szalenie wiele, wymienię je w punktach:

– stymuluje rozwój intelektualny;
– poszerza wiedzę ogólną o świecie i życiu;
– rozwija wszechstronnie- społecznie, emocjonalnie;
– zwiększa zasób słów;
– uczy ładnego sposobu wypowiadania się;
– uczy budowania poprawnych zdań;
– pomaga rozwijać mowę;
– buduje pamięć i wyobraźnię;
– wycisza i relaksuje;
– trenuje cierpliwość;
– kształtuje umiejętność skupiania uwagi (koncentrację);
– czytanie jest jedną z form leczenia dzieci- pewnie słyszeliście o bajkoterapii? To taka metoda pracy, która polega na czytaniu odpowiednio dobranej lektury, zgodnie z zaburzeniem dziecka (nieśmiałość, agresja, przeżyta trauma). Ma ona skłonić dziecko do otwarcia się, za pomocą bohatera i jego przeżyć. Wykorzystując sytuację terapeuta rozmawia z dzieckiem o tym co się dzieje w jego życiu.
My, rodzice, też często wykorzystujemy tą metodę kupując książki np. o bohaterze, który miał kłopot z pozbyciem się pieluszki albo który nie chciał jeść. To takie pośrednie omawianie problemów, które dotyczą naszej rodziny.

Czytanie jest bardzo ważne!

Wiecie, że w ciągu kilku minut obserwacji i rozmowy powiem wam, który kilkulatek jest aktywnym słuchaczem, a któremu rodzice nie czytają bajek? Bo to słychać i widać!
Każdy nauczyciel wam powie, że wie, którzy z jego podopiecznych spędzają czas tylko w smartfonach i przed telewizorem, a którym rodzice dużo czytają.
Te pierwsze inaczej odbierają świat, mają mniejszy zasób słów, inny język wypowiedzi, inaczej wyrażają emocje, wypowiadają się o różnych społecznych problemach. Często mają również mniejszą wiedzę.  Niestety moi drodzy!
Dlatego warto się zastanowić czy czasami nie lepiej by było odłożyć na bok swoje sprawy, odpuścić sobie prasowanie, nie obejrzeć Wiadomości- i znaleźć kilka minut dziennie na czytanie.
Nie wiesz jakie książki wybrać? TUTAJ trochę podpowiadam!

Jednak, dzieci uczą się głównie przez naśladownictwo i obserwację. Jeśli my, dorośli, nie mamy w domu ani jednej książki i nasze potomstwo nigdy nas nie widziało czytających, nie ma szans, żeby było to dla niego naturalne!
Jeśli do tego ktoś uważa, że nie musi dziecku czytać, bo jest za małe/za duże/zrobią to za niego w przedszkolu- to można być pewnym, że młody człowiek sam z siebie po książki nie sięgnie.

Zrób coś z tym!

Kochani Rodzice- dzieciaki uwielbiają jak im się czyta! Nawet te, które początkowo mają kłopot ze słuchaniem i usiedzeniem na miejscu. Zacznij wtedy od krótkich form, sięgnij po wiersze (bardzo polecam Brzechwę albo Tuwima). Powoli będziecie zwiększać czas czytania, aż okaże się, że masz w domu wspaniałego słuchacza i spędzacie połowę wieczoru na czytaniu!
Uwierzcie mi- naprawdę warto! To zaprocentuje w szkole. I będzie procentowało aż do starości! Nie można dziecka zmuszać do czytania, ale trzeba mu pokazać, że to może być fajna zabawa. I nie mów mi, że oglądanie bajek w telewizji daje to samo! Bo nie daje. Oglądając mamy gotowy obraz, który należy tylko odebrać. Czytając, sami sobie ten obraz budujemy. Poza tym gdy czytasz swojemu dziecku, to jesteś z nim i tylko dla niego. A ono jest z tobą. Słucha ciebie, dopytuje, razem zastanawiacie się nad tym, co robią bohaterowie. To zbliża, buduje więź i daje poczucie, że wspólne czytanie to coś, co daje dziecku bezpieczeństwo, siłę i czas tylko dla niego!

Gwarantuję Wam, że jeśli w pokoju waszego dziecka będą książki dostosowane do jego wieku, z kolorowymi ilustracjami- to będzie ono po nie samo sięgało i przynosiło Wam do czytania! A jeśli waszą tradycją będzie co wieczorne czytanie, to później wam nie odpuszczą i same się będą upominały! I to będzie wasz powód do dumy!

5 komentarzy
  1. Matka Debiutująca

    My czytamy, ostatnio w tygodniu coraz mniej, Lulencja się dopomina o więcej, ale jakos czasu brak (tak, wiem biję się we wszystko!). Za to w weekendy dużo, dużo więcej i mam nadzieję, że wtedy nadrabiamy choć trochę. I wychodzi na to, że więcej czytam dziecku niż sobie O.o

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Inwestujesz w jej przyszłość. A jak do swojej listy dopiszesz te książki, które czytasz dziecku, to wyjdzie że przeczytałaś dużo więcej niż 52 w roku :)

      Odpowiedz
  2. Monika

    Zgadzam się całkowicie. Ja nie czytam, ale ciągle się próbuję do tego zmobilizować. Natomiast nie ma takiego wieczoru byśmy nie czytali naszej córce. Robimy to od 5 lat. Ona nie wyobraża sobie żeby mogła iść spać bez bajki na dobranoc ?

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Brak bajki na dobranoc to u nas jak kara :)

      Odpowiedz
      • Ola

        Ja przestałam w ogóle taką „karę” rozważać, bo mnie ona dotyka jeszcze bardziej niż dziecko! Uwielbiam, no uwielbiam te pół godzinki przed snem, w dzieckowym łóżku, z młodym obywatelem przytulonym, zasłuchanym…Mam niezłego recenzenta książek od razu, jak jest ciekawa, to nie pozwala przerwać, jak nuda-zasypia po stronie;)

        Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *