POST Z KATEGORII:

Jak rozmawiają Matki?

Jak rozmawiają Matki?

Tendencja rozmów wśród kobiet- matek zachwyca mnie każdego dnia. Serio. To jest niesamowite jak bardzo baby lubią sobie docinać pod płaszczykiem przekazywania porad.
Oczywiście miSZczyniami w tej dziedzinie są wredne teściowe (TU PISAŁAM jak nie zostać własną teściową!). Czasami babcie, matki, sąsiadki- czyli najbliższe kobiety twego serca, tak doradzą, że pójdzie w buty, pięty i jeszcze się rykoszetem od czoła odbije!
Ale tego obserwować za bardzo nie mam jak, podsłuchów ludziom nie zakładam (chyba, że we własnej rodzinie by się trafiło, co się raczej nie zdarza bo słynę z niewyparzonego buziola i nikt odwagi nie ma mi wciskać swoich wspaniałomyślnych rad- chyba, że moja mama- ale jej akurat najczęściej słucham :P)
Jednak są różne grupy na FB zrzeszające Matki. Sama należę do kilku (o bliźniakach, wcześniakach, i lokalnych). Lubię je bo dużo ciekawych informacji można uzyskać, szybko otrzymać poradę, dane o lekarzach, lokalnych firmach itp. Czasami jakimś przepisem ciekawym rzucą, o życiu porozważają, przestrzegą, uczulą albo wesprą.
Wszystko fajnie jak się rozmawia o tematach neutralnych, gorzej jak o kompetencje chodzi. Wtedy nie ma odpowiadania na pytania- wtedy jest specyficzny sposób wyrażania swoich poglądów.

Pytanie 1:
Jestem mamą 15 miesięcznych bliźniąt, nie układa mi się z partnerem, jest wizja rozstania. Powiedzcie mi samodzielne mamy jak dajecie sobie radę same z bliźniakami?

Odpowiedzi były w stylu:
– faceci to świnie, po co ci kula u nogi;
– ja jestem sama i padam na pysk a mój były to mi (plus historie przykładowe kłótni)- dobijające i załamujące nawet najbardziej odważne kobiety, gotowe podjąć wyzwanie samodzielnego rodzicielstwa;
– wywiązała się awantura pomiędzy jedynym ojcem, który zabrał głos a matkami- o to czy facet jest faktycznie zawsze winien;
– Matki, które są ze swoimi partnerami/mężami opowiedziały jak to oni im nie pomagają i też są same nawet jak nie są.

Kobieta szukała wsparcia, dobrego słowa, zapewnienia że da sobie radę. Myślę, że oczekiwała informacji od kobiet, które mają podobne sytuacje i dały sobie radę. A po przeczytaniu całości rozmowy (zaciekawiła mnie więc przebrnęłam) napisałam swój własny komentarz. Niestety z całości dyskusji wywnioskowałam, że nie ma szans, żeby sobie poradzić więc lepiej trzymać się chłopa nogami i rękoma (jaki by nie był). Myślę, że nie taki zamiar miały rozmówczynie aleeee tak jakoś wyszło :)

Pytanie 2:
Mój syn spadł z łózka/schodów/szafki. Nic mu się nie stało, zachowuje się normalnie ale się wystraszyliśmy. Siedzę i obserwuję. W razie czego do którego szpitala z nim jechać?

Odpowiedzi:
– dziecko trzeba pilnować;
– ja bym swojego z oka nie spuściła;
– dziecko ci spadło z łóżka/schodów/szafki a ty na fb pytasz co robić? co za nieodpowiedzialność.
– uświadomienie kobiety, że jest skrajnie niedojrzała, niemądra i takie tam

Pytanie było jasne- do którego jechać szpitala, w sensie- który najlepiej pomoże, przyjmie itp. Tylko tyle. Nikt nie oczekiwał instruowania, wytykania błędu, oczerniania, wmawiania że jest się beznadziejną matką. Poczucie winy i zszargane nerwy to ta kobieta miała i bez takich rad.

Wystarczyłoby czytać ze zrozumienie, odpowiadać na zadawane pytania i nie starać się wykazać swoim ideałem w udzielaniu odpowiedzi.
Tak niby niewiele a ile mniej kłótni by było między matkami :)

14 komentarzy
  1. Matka Debiutująca

    Coś czuję, że im więcej członkiń w takiej grupie tym gorzej. Ja regularnie udzielam się tylko w takiej dla matek Lulkowych równolatków, nie jest nas tam dużo, raptem około trzydziestki i spokój jest i był ;)

    Odpowiedz
  2. sowka

    Ludzie są straszne zawistni i szukaja igly w stogu siana…

    Odpowiedz
  3. Karolina

    Ja na jednej z grup chciałam skonsultować z matkami, do jak dużych mrozów warto wychodzić z niemowlakiem na spacer. Nieopatrznie dopisałam, że w jednej z telewizji śniadaniowych radzono, że do jakiejś tam. Oczywiście jednak z matek musiała wyśmiać tego typu programy i podlansować się, że nie ma w domu telewizora. Chyba miałam się poczuć źle z tym, że jednak je czasem oglądam.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Haha, no jasne! Masz się czego wstydzić. Przecież kobiety NA POZIOMIE nie oglądają takich bzdur :D

      Odpowiedz
    • Noemi Skotarczak

      A wiesz, że ja też długo nie miałam TV? Ale ja lubię oglądać Pytanie na Śniadanie czy DDTvn. :)

      Odpowiedz
  4. Cukromania

    heh, no tak… życie… polskie życie matek-polek. Masz fantastyczną cechę – jesteś bardzo spostrzegawcza i trafiasz w sedno ;)

    Odpowiedz
  5. Noemi Skotarczak

    Dlatego ja wypisałam się z wszystkich rodzicielskich grup na fb, bo nie mogłam już tego czytać. Czarę goryczy przelało, że nagrody i kary to przemoc, a karny jeżyk to znęcanie psychiczne nad dzieckiem.
    Jestem na moich wcześniakach tylko z rodzicielskich, ale tam ja trzymam kontrolę (i dwie Panie niestety musiałam pożegnać).

    To już nie dla mnie. Nie na moje nerwy. :D

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      A ja jestem i czytam chętnie, bo wiele się mogę dowiedzieć. Ale rzadko się udzielam a już na pewno nie wchodzę w żadne dyskusje i wojenki.

      Odpowiedz
      • Noemi Skotarczak

        Ja nie mam już czasu na takie wojenki i dobrze, bo czasami sama lubiłam oliwy do ognia dolać.
        Ale jak widziałam jak jedna mama pytała, co może być powodem płaczu jej dziecka, a tu druga pisze, że na pewno szczepionki i matka jest głupia, że nie słucha mądrych raz i oby dziecko miało więcej szczęścia niż matka rozumu, to mi opada. Wszystko. :D

        Odpowiedz
  6. Anna Malec Pacek

    Bosz…jak ja nienawidzę tego obrzucania się błotem, a matki w tym przodują!Niestety….

    Odpowiedz
  7. Katarzyna Kor

    Wiesz Marta to takie polskie, zamiast pomóc to zgnoić ….

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Otóż to. Bo przecież ja wiem lepiej i jestem lepsza! Z najlepszych najlepsza :)

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *