POST Z KATEGORII:

Jak szybko i skutecznie doprowadzić żonę do zawału?!

Jak szybko i skutecznie doprowadzić żonę do zawału?!

Mężczyźni mają umiejętność doprowadzania kobiet do stanu przed-zawałowego średnio kilka razy w tygodniu.
Jeszcze kiedyś, sto lat temu, jak się z Mężulem mym poznaliśmy, to mnie doprowadzał do takiego stanu, gdy np. chciał być mega romantyczny i wykosił wszystkie ogródki w okolicy z co ładniejszych tulipanów (ups, chyba nie powinnam tego zdradzać :P).
Później już jednak nie było tak kolorowo bo albo mnie chciał zabić wkurzaniem mnie albo jakimś super, ekstra zakupem
-Kochanie mówiłaś, że kiedyś będę mógł sobie kupić motor.
-Taaak.
– No to dzisiaj jest to kiedyś.
________________

Albo poszukiwaniem adrenaliny:
– Kupiłem skok ze spadochronem!
______
– Jadę na deskę.
– Gdzie?
– Na deskę. W góry.
Kilka dni później, dzwoni:
– Jaaaa, wjechaliśmy na samą górę, zapiąłem dechę i zjechałem. Mało się nie zabiłem ale już chyba umiem. No kilka razy upadłem, nic mi nie jest ale „X” sobie przegryzł język jak upadł.
_______
No tak to z tym moim Mężulem właśnie jest.
Potrafi mnie również zaskoczyć innymi rzeczami- jak np. zmywaniem naczyń. Wiecie, że nasza zmywarka była taka super, że myła gary bez środków myjących. No właśnie- mnie też to zaskoczyło :)

Komplementem zawsze chętnie rzuci, dobrym słowem:
– Mycha co ty robisz?
– Balsamuję się!
– Coooo?
– No skórę mam suchą, krem w nią wcieram (rzadkie zjawisko, nie cierpię tego robić).
– Haha, jak to możliwe, żeby taka tłuściutka skóra była sucha?!

#fochem już rzucać czy dopiero za chwilę

I tak to się właśnie nam żyje, od jednej życzliwej złośliwości do drugiej aż pewnego dnia, niczego nieświadoma ja, biorę krzyczące i buntujące się dziecko pod pachę. Znoszę do auta, z nadzieją że nie jesteśmy jeszcze spóźnieni, wchodzę do garażu, pakuję Młodego do fotelika, idę na swoje miejsce i zauważam….
TOOOO:

WOW po prostu. Nie wiem czy chciałam mieć reklamę (bo chyba tak to można nazwać) na aucie. I ogóle nie wiem czy blog się nadaje, żeby go tak reklamować (toż to nie blacharstwo albo inna budowlanka) ale miło mi było bardzo. Nie wiem co bardziej królowało na mojej gębie- nieścieralny uśmiech, czy zaskoczenie (czytaj- rozdziawiona buzia).
Ten Mężul, który twierdzi, że nie czyta mojego bloga. Poza sporadycznymi tekstami. Ten sam, który mówi, że „znowu siedzisz cały wieczór na kompie”.
Radość więc podwójna. Zawał wielokrotny. 
9 komentarzy
  1. Ann S

    Ooooo…. Rozczulił mnie Twój mężul :) taka niespodzianka! Takie są najlepsze :)

    Odpowiedz
  2. Madleine

    haha z tym baolsamem to padłam ze śmiechu :D

    Odpowiedz
  3. ~Meg~

    Hej :) Czy ja mam dobry wzrok? Widziałam cię na zdjęciu na pudelku!

    Odpowiedz
  4. Różyczka

    Ten stan przed zawalowy to tez znam :-)

    A mezu zrobil Ci super niespodzianke – mam nadzieje ze kiedys spotkam te auto ;-)

    Pozdrawiamy

    Odpowiedz
  5. Nessie

    Maąż pierwsza klasa.

    Odpowiedz
  6. Goha Micyk

    Fajny taki Mężul z pasją – mógłby jej ciut mojemu pożyczyć :-D
    Mój tylko knuje :-D

    Odpowiedz
  7. Mama AsiaLM

    Wow zazdroszczę – mój M nawet nie zna dokładnego adresu mojego bloga. :) A co do zawału to też zazdroszczę, bo u mnie jest to kilka razy … dziennie. :)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *