POST Z KATEGORII:

Karolku, och Karol(k)u- recenzja serii książek „Koszmarny Karolek”

Karolku, och Karol(k)u- recenzja serii książek „Koszmarny Karolek”

Z jakże uroczym chłopcem, imieniem Karolek spotkałam się po raz pierwszy jeszcze na studiach. Wyobraźcie sobie taką sytuację- jedna z doktorek na wydziale pedagogiki, przynosi w ramach zajęć, kilkanaście książek Karolka. Booo… jej syn czyta, cała jej rodzina czyta i są zachwyceni. Na sali dziewczyn- sztuk około 20, podzielonych na podgrupy- siadają i czytają. Czytają i sikają. Ze śmiechu.
Od tamtej pory minęło kilka lat i moja przygoda z Koszmarnym Karolkiem się skończyła, bo dzieci w koło nie było a i moje do niedawna oseski małe były. Aleee jak ktoś pytał o bajki to jedną z niewielu, które pamiętałam, poza tymi z mojego dzieciństwa, był owy Karolek. Utkwił mi w głowie dość mocno.
I teraz, po latach mam przyjemność powrócić do niego ponownie. W innej wersji, nowszym wydaniu, z kolorowymi ilustracjami. Inny a nadal taki sam.
Jedyny facet, który bezkarnie może mnie doprowadzać do łez :)

A teraz konkrety.
„Koszmary Karolek” (autor Francesca Simon) wyd. Znak  to chłopiec taki jak większość naszych dzieci. Brojący, ruchliwy, z milionem pomysłów, robiący na złość, wykłócający się, próbujący stawiać na swoim. Przez swoich rodziców przedstawiany jako najkoszmarniejsze dziecko na świecie, porównywany z bratem, Doskonałym Damiankiem przy którym wypada dość blado. A ja ośmieliłabym się powiedzieć, że to takie normalne dziecko jest…
Czytam Chłopcom opowieść o tym, jak rodzina Karolka wybrała się w podróż. Akcja w samochodzie, przepychanki, kłótnia między braćmi, marudzenie pt.”daleko jeszcze”, na co Mężul mówi- ‚ooo, to o naszych dzieciach’.

I taki właśnie jest Karolek. Typowy, rozbrykany Chłopiec, którego nie da się nie lubić.

Chociaż miałam przez moment dylemat. Bo wiecie, co innego śmiać się do rozpuku i zachwycać jaki to dziki pomysł miał tym razem główny bohater. A co innego podsuwać te pomysły własnym dzieciom. Zmysł pedagoga mi się włączył, że w sumie to takie niewychowawcze jest i co to za wzór… Ale to tylko pozory. Bo drodzy Rodzice- wasze dzieci doskonale wiedzą co im wolno a czego nie, a mimo to próbują naciągać granice. Baaa, moje niespełna 3-latki od razu powiedziały, że Karolek był niegrzeczny i tak nie wolno robić. Więc książka ma walor pedagogiczny- może służyć za przykład. Może też stać się okazją do waszych działań wychowawczych. Nie trzeba wykorzystywać tylko tych idealnych zachowań do rozmów z dziećmi.
To tak jakby ktoś miał wątpliwości.

Ja nie mam. Ja się lubię przy książce zrelaksować, pośmiać i z nią utożsamić. A nic mi tak dobrze nie robi na sercu jak świadomość, że inne dzieci też tak broją a ich rodzice wychodzą z siebie i stają obok. Jednego tylko nie rozumiem, dlaczego psoty Karolka tak mnie bawią a psoty moich dzieci już niekoniecznie! :)

 

 Ps. Jak widać- Chłopakom również się te książki bardzo spodobały. Mamy więc teraz wspólną, ulubioną bajkę :)

8 komentarzy
  1. Anna Pacek

    Jejku jacy oni słodcy z tymi książkami;)

    Odpowiedz
  2. Matka Wygodna

    Uwielbiamy Karolak rodzinnie, poczucie humoru zawarte w treści i brak idealizowania sprawia, że to jedna z niewielu pozycji do której wracamy bardzo często :)

    Odpowiedz
  3. Olie

    a ja szczerze mówiąc pierwszy raz widzę. Ale postaram się nadrobić zaległości ! ;D

    Odpowiedz
  4. Katarzyna Markiewicz

    Posiadamy niezłą kolekcję Koszmarnego Karolka. Wika ma 3 lata i uwielbia te książki. Dla niej świętość bo kolekcje dostała w spadku od siostry. Fajne książki bo pokazane są trzy strony każdej sytuacji, z pozycji rodzica,Koszmarnego Karolka i Doskonałego Damianka. Napisane z humorem, sytuacje praktycznie z życia każdej rodziny, A już szczególnie jak ktoś ma taki podział jak w książce ,jedno dziecko chodzący ideał a drugie kawał gagatka :)

    Odpowiedz
  5. Aśka

    My też uwielbiamy Koszmarnego Karolka!!!

    Odpowiedz
  6. Przewijka

    Ha! Takiego Karolka to ja bym chciała poznać :) a na pewno przeczytać :D

    Odpowiedz
  7. Anonymous

    Uwielbiamy Karolka :) Nie wiem kto z nas się bardziej śmieje podczas czytania. NIgdy się nie zastanawiałam czy jest edukacyjne- przecież nie wszystko takie musi być. Odrobina luzu w wychowaniu nie zaszkodzi.
    Pozdrawiam Anka

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Nie musi, nie musi :)))) A luz jak najbardziej wskazany!
      Pozdrawiam :)

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *