POST Z KATEGORII:

Karteczkowy zawrót głowy

Karteczkowy zawrót głowy

Uwielbiam jak ktoś mówi płynnie w kilku językach. Sama zawsze chciałam taką umiejętność posiadać. Nawet się uczyłam, by do takiego stanu dojść. Niestety skończyło się na dwóch językach, zamiast kilku a płynność okazuje się być kwestią dyskusyjną- ale dobre i to. W pewnym momencie wydawało mi się, że całkiem nieźle mi idzie i mój angielski staje się coraz mniej obciążający mięśnie rąk, a coraz bardziej wykorzystujący jedynie aparat mowy. I wtedy, gdy doszłam już do tego jakże wzniosłego momentu nastał koniec mojej edukacji. Studia niestety się kiedyś kończą (chlip, chlip), zaczyna się życie a wraz z nim brak czasu na samorozwój. No przyznać się- kto z Was ma czas na bieganie po kursach językowych i doszkalanie się?! Jedna? Dwie? Tak myślałam!

A teraz inne pytanie- kto z Was byłby w stanie znaleźć 15 minut dziennie na samorozwój i doszkalanie swoich umiejętności językowych?! Oooo, znacznie więcej. No właśnie!
A ja zupełnie przypadkiem odkryłam świetny wynalazek wychodzący naprzeciw zabieganym ludziom (no dobra, podarowano mi go podczas B(L)OGiń).
Iiiii… jesteśmy z Mężulem zachwyceni! Serio!

1. Zajmuje mało miejsca w domu- nie potrzebujesz robić porządków na regale, by pomieścić kolejny tom książek, które na ‚dzień dobry’ zniechęcą cię swoją objętością!
Masz małe pudełko, mieszczące się w szufladzie- ale jakże pojemne pudełeczko.
2. Podoba mi się pomysł i organizacja tego ‚kursu karteczkowego’.

Przegródki, kolory, czytelny opis, porządek- to co lubię. Do tego zrobione z materiałów przyjaznych dla środowiska.
3. Jestem wzrokowcem i uwielbiam karteczki wszelakie- do notowania, zaznaczania, przyklejania- przyjemność więc podwójna.
4. Innowacyjna (przynajmniej dla mnie) metoda, tak mocno odbiegająca od tradycyjnych, stosowanych na kursach- zachęca do częstego korzystania. No po prostu czuję się wkręcona w te karteczki.

5. Mężul mówi, że najbardziej mu się podoba to, że może je sobie powiesić w każdym miejscu w domu i za każdym razem, gdy np. otwiera lodówkę albo patrzy w lustro- może powtarzać dzisiejszy materiał.

6. A do mnie przemawia zestawienie słów w konkretnych zdaniach i uczenie zastosowania ich- plus wytłumaczenie na drugiej stronie.

7. Żadnych żmudnych opowieści o gramatyce- sama praktyka, słownictwo, gotowe zdania.
8. Iiiii wystarczy kilkanaście minut dziennie.

9. Mężul mówi, że musimy kupić kolejne części.
10. A tak się fantastycznie składa, że na stronie wkarteczkach.pl można kupić wszystkie części kursu- w zależności od potrzeb i pierwotnych umiejętności: http://wkarteczkach.pl/pl/c/Fiszki-Angielski/2

6 komentarzy
  1. Różyczka

    O prosze! Wiec lece sprawdzic czy posiadaja taki kurs w jezyku niemieckim.

    Odpowiedz
  2. yendza o.

    na pewno przyjemniejsza metoda nauki (a tym samym skuteczniejsza) niż suche notatki na wykładach.

    Odpowiedz
  3. NataliA Kupczynska

    JA KILKA LAT TEMU KUPILAM TAKIE KARTECZKI W EMPIKU NAZYWALY SIE FLISZKI I TEZ BARDZO CHWALE JE SOBIE WIEC POLECAM :-)

    Odpowiedz
  4. madzia

    Fajna sprawa:)mój znajomy miał taki wydzierany kalendarz z nauka ang., kazdego dnia oprocz typowych kalendarzowych informacji-jedno zdanko lub aforyzm po angielsku.Popieram każdą, choćby najmniejszą próbę nauki . Coś zostanie w głowie i przyda się kiedyś.

    Odpowiedz
  5. AniBarPioMar

    ja niestety nie mam zdolności językowych wolno mi idzie nauka i może warto w takie ,,coś,, zainwestować

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *