POST Z KATEGORII:

Pozabijajmy się o poglądy na aborcję!

Pozabijajmy się o poglądy na aborcję!

sundress-336590_1280

Dotychczasowa ustawa antyaborcyjna zakazuje przerywania ciąży, pozwalając jedynie na wyjątki z trzech przypadkach. Jeśli dziecko zostało poczęte z gwałtu. Gdy ciąża zagraża życiu matki oraz w sytuacji gdy dziecko jest ciężko chore. Wtedy rodzice mają wybór. Wybór oznacza możliwość podjęcia decyzji czy chcę czy nie chcę urodzić. Jednocześnie wszyscy doskonale sobie zdajemy sprawę, że tuż za naszą niemiecką czy czeską granicą, możemy zupełnie legalnie przeprowadzić taki zabieg niezależnie od przyczyny. Do niedawna nie mówiono o tym wcale i nikt się nie interesował czy faktycznie Polki jeżdżą za granicę na skrobanki czy nie. Dzisiaj mam wrażenie, że każdy każdemu zaczyna w majtki zaglądać. A już na pewno chętnie wydajemy osądy.

#czarnyprotest był i jest inicjatywą potrzebną oraz dobrą. Kobiety, my, pokazałyśmy, że mamy głos, że jesteśmy silne, zjednoczone i trzeba się z nami liczyć. Że nie pozwolimy, by wróciły czasy patriatchatu, w którym kobieta jest czymś gorszym, skazanym na łaskę mężczyzny. Cieszę się, że płeć żeńska w tak solidarny i skuteczny sposób potrafiła w dość krótkim czasie zorganizować protest, wyjść na ulicę i wyrazić swoje poglądy. Szkoda, że tak niewielu mężczyzn wyraża swoje opinie w tym temacie (poza politykami i Księżmi). Szkoda, że nasi mężowie, partnerzy, bracia nie wyszli razem z nami na ulicę i ze swojej strony nie dołożyli tak wyraźnego poparcia. Przecież aborcja to nie tylko sprawa kobiet. Ciąża zagrażająca życiu matki to sprawa obu partnerów. Dziecko ciężko chore również. Zgwałcona żona w ciąży tym bardziej. Zdecydowanie należy zapytać gdzie w walce o prawa kobiet są ich mężczyźni?
Martwi mnie jednak bardziej to, że Polska nie jest gotowa na dialog. Pewnie nigdy nie była i jeszcze przez wiele lat nie będzie. Począwszy od polityków, przez całą resztę społeczeństwa- wszyscy obrzucamy się błotem. Napiszesz gdziekolwiek komentarz, że nie zgadzasz się ze słowami Prezesa Kaczyńskiego, żeby dać dzieciom ciężko chorym szansę na chrzest i godną śmierć, a zaraz się dowiesz, że jesteś nielogiczna, głupia albo jeszcze gorsza. Napiszesz, że popierasz czarny protest, dowiesz się, że jesteś kurwą, puszczasz się, dajesz zapładniać na prawo i lewo, a do tego znalazłaś sobie sposób na antykoncepcję. Strach wyrażać swoje zdanie. Najlepiej pewnie by było siedzieć cicho i robić swoje. Nawet jeśli tylko za granicą. Przecież nie ma się co oszukiwać, że aborcja zniknie. Niezależnie od tego jak bardzo rząd będzie ją utrudniał- kto będzie chciał ten sposób sobie znajdzie.

Teoretycznie kobiety protestują, by nie zaostrzano obecnej ustawy antyaborcyjnej. Nie sądzę, by ktokolwiek wierzył, że w najbliższych kilkudziesięciu latach poglądy naszego społeczeństwa zmienią się na tyle, by całkowicie zliberalizować przepisy. Nie wierzę, że jesteśmy na to gotowi. Nie wydaje mi się, żebyśmy mieli na tyle dojrzałości, by to zaakceptować i uszanować wybór drugiego człowieka. W kraju, w którym kłócimy się o marnowanie zarodków podczas in vitro oraz obrzucamy błotem osoby stosujące antykoncepcję, która rzekomo prowadzi do poronień… Sami pomyślcie.
Dlatego też nie podoba mi się, że w dyskusji gubi się to, co najważniejsze. Walczyliśmy o niezabieranie nam trzech wyjątków. A obecnie krzyczymy, że chcemy móc decydować czy chcemy w ogóle urodzić. Owszem, posiadanie wolnego wyboru byłoby szczytem i przełomem w nadaniu nam praw. Ale tak jak nie ma się co łudzić, że osoby homoseksualne otrzymają prawo do zawierania związków małżeńskich, tak nie ma co łączyć walki o legalną aborcję z walką o niezaostrzanie ustawy antyaborcyjnej.

Nie zgadzam się na to, żeby mnie ktoś zmuszał to wyboru- moje życie albo życie mojej ciąży. Nie zgadzam się, żeby mi ktoś kazał urodzić dziecko z gwałtu, zwłaszcza jeśli byłabym nastolatką i właśnie załamałby się mój cały świat. Nie zgadzam się, bym nie mogła sama zdecydować czy chcę urodzić ciężko zdeformowane dziecko i patrzeć na jego cierpienie dając mu wcześniej chrzest, czy jednak skrócić jego męki już w okresie płodowym. Chcę móc sama podjąć tą cholernie trudną decyzję. O to walczę. Bo mam takie prawo!

Z drugiej strony nie zgadzam się, żeby mnie oceniano, oczerniano i wyzywano, bo mam inne poglądy niż ty. Nie podoba mi się, że muszę się tłumaczyć z tego, że chce mieć wybór. Nie rozumiem dlaczego teraz każdy stał się ekspertem od planowania rodziny. każdy wie, że trzeba się zabezpieczać od niechcianej ciąży (tej z gwałtu chyba też). Wszyscy nagle wiedzą lepiej co powinna czuć i myśleć kobieta, która stoi przed najtrudniejszą decyzją swojego życia. Wujków i cioć dobra rada na pęczki- w mig się dowiesz kim jesteś i gdzie masz sumienie, jeśli w ogóle rozważasz, że mogłabyś. Ja nie wiem czy bym mogła. Tak jak nie wiem czy bym chciała. I czy bym potrafiła. Ale jestem matką. Nigdy nie zrobię niczego, co zagroziłoby moim dzieciom. Dlatego chcę mieć ten wybór. Chcę czuć, że chociaż w tej kwestii będę miała na coś wpływ. To, że jestem za- nie oznacza, że ty też musisz być. Tak jak ja nie jestem przeciw, tylko dlatego, że ty jesteś. Rozumiesz? Wzajemny szacunek.

A teraz na koniec jeszcze jedno zdanie do osób, które z taką łatwością piętnują tych, który się do aborcji przyznali, lub którzy mówią, że byliby w stanie to zrobić. Zapytaj swoją babcię, ciocię a może i nawet mamę o aborcje. Zapytaj jak to było te 30, 40 czy 50 lat temu. I skieruj do nich te wszystkie oczerniające słowa, które tak łatwo ci przychodzą, i które kierujesz w Internecie do różnych osób. Głupio tak co?

1 komentarz
  1. Monika Raus Kobieta Niezgodna

    Popieram każde słowo!
    Najłatwiej jest obrzucać kogoś błotem a może zamiast tego warto czasami zastanowić się nad samym sobą.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *