POST Z KATEGORII:

Prezes to ja!

Prezes to ja!

Czasami mam wrażenie jakbym była dyrektorem jakiegoś wielkiego przedsięwzięcia albo firmy. Zarządzała ludźmi, pilnowała spotkań…
Mam kalendarz- terminarz tak zwany, zapisany do granic możliwości.
Mam telefon prawie że służbowy (dzwonie z niego umawiać wizyty, kontaktuję się z terapeutami, lekarzami, rehabilitantem, babcią która zostaje z którymś z Chłopców).
Mam auto, którym wożę dzieciaki- prawie jak szofer.
Mam wszystko czego potrzebuje idealny szef- jestem zorganizowana, wstaję skoro świt, cały dzień pracuję na najwyższych obrotach, posiadam bogatą wiedzę o świecie (posiadam nieformalną specjalizację z medycyny, rehabilitacji, utrzymywania porządku, zdrowego żywienia, kreatywnych zabaw…).
Pomijam specjalizację w zakresie zaopatrzenia wszelkiego rodzaju. Ponadto jestem koordynatorem do spraw porządków w domu, świetnie się znam na obsłudze urządzeń czyszczących, jak również na czyszczeniu ubrań wierzchnich z powierzchownych zabrudzeń.
Wiem wszystko, decyduję o wszystkim.
Przykład? A proszę bardzo!
Jadę z Mikołajem do okulisty- oczywiście najpierw umawiam wizytę, objeżdżam wszystkie możliwe apteki w celu zrobienia nam kropli, pamiętam żeby owe krople zakrapiać, organizuję Babcię do opieki nad Arkiem, drugą do pomocy podczas wyjazdu. Jestem na miejscu- pamiętam wyniki ostatnich badań, wiem dokładnie jak wyglądała Jego historia z oczami od urodzenia aż do dzisiaj (a badań miał około 20-tu w swoim życiu). Przyswajam nowe zalecenia. Jadę zamówić okulary. Wracam- dzwonię do Babci w celu poinstruowania czym nakarmić Arka i o której go położyć spać (żeby zdążył się wyspać zanim go zabiorę do pedagoga). Dla Mikołaja mam jedzenie ze sobą- podaję mu je w trakcie jazdy. Drugi telefon kieruję do Mężula, żeby mu powiedzieć jak badanie i przypominam o jabłkach (których oczywiście i tak nie kupił).
Wracam do domu, szybko coś zjadam i zabieram Arka do pedagoga. Obiad gotowy czeka w lodówce na resztę rodziny już od wczoraj- przygotowałam wcześniej. A wieczorem maluję z Chłopcami kolejne pisanki, jednocześnie robiąc zupę na drugi dzień!
Prawda, że proste?!
Znajdźcie mi dyrektora/prezesa firmy, który tyle ogarnia samodzielnie?!
Bez sekretarek, zastępców, stażystek, asystentek!
Eeeee jednak nie czuję się jak dyrektor przedsiębiorstwa.
Ja jestem prezesem rodziny!

17 komentarzy
  1. Kasia

    Skąd ja to znam. Ciągle trzeba coś zorganizować. Ciągle chorujące przedszkolaki, mąż w nowej pracy czyli zero urlopu, bo nie wypada i ja kulawa matka polka ( po złamaniu nogi ), na nogach od 6.00 do 24, bo trzeba jeszcze dla firmy popracować wieczorem, a żeby nie upadła. Dowcipni mówią, że mam więcej odpoczywać, żeby noga nie puchla. Sprzedaje im wtedy Twój tekst, że muszę najpierw chłopakow upchnąć w oknie życia. Może na siłę się zmieszczą :-) szarość życia, ale choć czasami mi się wydaje, że już nie dam rady nic więcej zrobić, to robię bo muszę. Mimo tej orki życia sobie bez nich nie wyobrazam

    Odpowiedz
  2. Janeczka

    Ja mam inaczej ale i tez podobnie- zalatana jestem. Ja pracuje, z dziecmi jest niania w domu. Ale codziennie do pracy bieg do domu bo niania na godziny. Mieszam za granica wiec rodziny tutaj nie ma. Tylko ja i 3 chlopcow ( jeden calkiem dorosly- maz i blizniaki). Czesto juz mam absoultnie serdecznie dosc ale wtedy ktorys maluch cos zrobi co slodkiego i jakos mnie przekonuje zeby jednak oknem nie skoczyc.

    Odpowiedz
  3. Goha Micyk

    Ciesz się, że masz Babcue skore fo pomocy… ja nie dosc, że niemobilna, to jeszcze zawsze z cala trojca…
    I haslo typu: no ja nie wiem jak ty ich ogarniasz?!
    Normalnie. Nie mam wyjscia…

    Odpowiedz
  4. Pati

    Wow, jestem pełna podziwu! Ja jeszcze nie jestem tak zorganizowana, ale to może dlatego, że mam póki co jedno dziecko ;-) pozdrawiam :-)

    Odpowiedz
  5. Ania

    Wooo nie wiedziałam że moje stanowisko jest tak wysokie! :) Hehe:) Fajnie napisane:) Teraz codziennie rano patrząc w lustro będę sobie mówić: do roboty prezesie! :) Dzięki za ten post! Podbudował mnie;)

    Odpowiedz
  6. Goha Czaroha

    Znam ten schemat, tylko u mnie lekka modyfikacja – praca zawodowa i żłobek, tak więc inny punkt widzenia ale zorganizować wszystko wiadomo kto musi i to bez pomocy babć niestety. Liczę tylko na siebie bo nie mam na kogo :-( ale daję radę jak Ty matko i z każdym dniem mimo że zmęczona to i dumna i szczęśliwa że znowu się udało :-D pozdrawiam

    Odpowiedz
  7. Goha Czaroha

    Znam ten schemat, tylko u mnie lekka modyfikacja – praca zawodowa i żłobek, tak więc inny punkt widzenia ale zorganizować wszystko wiadomo kto musi i to bez pomocy babć niestety. Liczę tylko na siebie bo nie mam na kogo :-( ale daję radę jak Ty matko i z każdym dniem mimo że zmęczona to i dumna i szczęśliwa że znowu się udało :-D pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Podziwiam- pracy zawodowej już bym do swojego grafiku nie zmieściła :/
      Ale nie mam dwóch babć do pomocy. Jedna babcia pomaga tylko przy niektórych wyjazdach- głównie z Mikołajem bo on histeryzuje i mamy duży problem z zapanowaniem nad nim. A tak to babcia nie ma za dużo czasu więc przychodzi do nas w odwiedziny raz w tygodniu na przykład.
      W pozostałych sytuacjach radzę sobie na wyjazdach sama. A Arka zostawiam z moją Mamą.

      Odpowiedz
  8. Lucy eS

    zapisuję się na praktyki

    Odpowiedz
  9. Matka Polki

    Na stanowiskach dyrektorskich powinny zasiadać same kobiety, hihi. Wszystko chodziłoby jak w zegarku

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *