POST Z KATEGORII:

Co robić, gdy twoje dziecko jest nadaktywne?

Co robić, gdy twoje dziecko jest nadaktywne?

Nawet gdy stoi to podskakuje albo chociaż macha nogą. Je najchętniej na stojąco, bo siedzenie ogranicza ruchy.  A jeśli już usiądzie to się kręci i wierci. Ogląda bajkę spacerując, podskakuje, siada, wstaje, znowu podskakuje. Zasypia „chodząc” po łóżku, tupie nogą, klepie ręką, mruczy- cokolwiek byleby wykonać jakich ruch. Ciężku mu usiedzieć w jednym miejscu. W kolejce w sklepie zwraca na siebie uwagę, bo nieustannie coś mówi, zadaje pytania, sięga po wszystko, zaczepia ludzi, kuca, wstaje, podskakuje. Jak nie może się ruszać to intensywnie dyskutuje. W zasadzie jak się rusza to też ciągle gada. Rozglądasz się dookoła i widzisz, że inne dzieci takie ciche, spokojne, stoją grzecznie, czekają, nie wyróżniają się. A twoje? Jak wiewiórka z petardą przywiązaną do nogi- sieje zamęt, przemieszcza się z prędkością światła i dokłada do tego mnóstwo wrażeń dźwiękowych. Brzmi znajomo?

Nadaktywność to nie jest ADHD

Na początku chciałabym wam wyjaśnić, że dziecko nadmiernie ruchliwe nie musi mieć ADHD. Często potocznie się mówi, że „moje dziecko ma ADHD”, bo jest w ciągły ruchu. Być może kiedyś się okaże, że faktycznie tak będzie. Natomiast ADHD to zespół zaburzeń, które diagnozuje się powyżej 6 roku życia i składa się z trzech elementów: problemów z koncentracją uwagi, nadruchliwością i impulsywnością. Problem jest wtedy, gdy zachowanie dziecka i jego nadmierna aktywność, zaburza normalne funkcjonowanie w środowisku. Więc jeśli twoje kilkuletnie dziecko to istny dynamit, mówimy na razie o nadaktywności psychoruchowej.
Ma mnóstwo energii, wszędzie go pełno, skacze, biega, robi fikołki. Nie nadążasz nawet patrzeć co on nowego wyprawia. W sekundę wdrapie się na regał, by za kilka chwil już skakać po łóżku albo biegać po przedpokoju. Dokładnie wiem jak to jest. Drżysz ze strachu, że nie zdążysz zareagować, że w końcu coś sobie zrobi. A jednocześnie nie możesz wyjść z podziwu, że mimo tej prędkości i chaosu ruchów, tak dobrze sobie radzi. Czasami wzdychasz głośno, myśląc „za jakie grzechy? czy to moje dziecko nie mogłoby być jak inne- usiąść i przez godzinę porysować?”. Otóż nie mogłoby. Może porysować ale najlepiej na stojąco, tupiąc nogą i  w przerwach robiąc kilka przysiadów.

Jak sobie radzić z takim nadaktywnym dzieckiem?

Po pierwsze ZAAKCEPTOWAĆ. A być może nawet polubić. Walka z dzieckiem nic nie da. Próba siłowego ograniczania jego aktywności również. Nie zgadzam się z teorią, że jak się nie będzie mu dokładało bodźców albo okazji do wyszalenia się, to będzie spokojniejsze. Owszem, bodźcami trzeba mądrze kierować i minimalizować do jednego, dwóch na raz. Ale nie zabierać. Dziecko aktywne musi tą swoją energię gdzieś zużyć. Inaczej będzie agresywne, jeszcze bardziej niespokojne i dopiero nie da ci żyć. Dlatego nie walcz, nie narzekaj w kółko „boszeee jaki on niedobry, inne dzieci są jakieś normalne”, nie myśl, że twoje dziecko jest nienormalne, gorsze, niegrzeczne. Ono jest jakie jest. Ma dużo energii życiowej, ogromny temperament i silną potrzebę aktywności. To tak jakby w za małym pudełku zamknięto za dużo przedmiotów. Pchają się, żeby wyjść. Tutaj mamy to samo.
Jak już udało nam się zaakceptować ten fakt, to czas NAUCZYĆ SIĘ Z TYM ŻYĆ. Co to oznacza? Chodzi głównie o to, żeby ułatwić sobie trochę życie i spróbować ustabilizować wasz dzień. Dziecko, które jest nadaktywne potrzebuje:

– stałego rytmu dnia- rutyna jest ważna. Niezależnie od tego jak trudno jest dziecku się jej poddać, ona stanowi dla niego filar. Chodzi o podtrzymywanie stałych punktów. Tobie ułatwi to życie, bo nie będzie codziennej kłótni o to, co robicie po obiedzie albo o której trzeba iść do łóżka. A dla dziecka jest sygnałem, że coś następuje po czymś i nie ma od tego odstępstwa, tylko dlatego, że ono chce akurat pobiegać w kółko zamiast się ubierać. Ja nie mówię, że dzięki temu nagle twoje dziecko będzie spokojne i uległe. Ale zobaczysz, że pomoże uniknąć wielu konfliktów i wprowadzi porządek w chaos, który tworzy twoje dziecko;

– konkretów- musicie mieć jasne zasady. Jeśli wiesz, że twoje dziecko je w podskokach, najchętniej otoczone zabawkami, które go rozpraszają to ustalacie „jemy przy stole w kuchni, zabawki zostają w pokoju”. U nas długo panował w tym względzie chaos. Moje rozbiegane dziecko zamiast jeść to przekładało zabawkę z rąk do rąk. Mi się wydawało, że jak się nią zajmie to więcej zje. Błąd. Bywało tak, że zaczynał jeść, w chwili przegryzania wsuwał się pod stół, bo nie mógł już usiedzieć, znowu wychodził, schodził z krzesła, zrobił dwa podskoki i dokańczał jedzenie. Myślałam, że pozwalając mu na to robię dobrze. Skoro nie może wysiedzieć to trudno. Ale jednak to też był błąd. Najlepiej w takich sytuacjach jest bazować na zasadach z przedszkola- nie ma chodzenia w trakcie posiłku, nie ma zabawy. Chwilę trwało zanim doszliśmy do porozumienia ale się udało.
Zasada ta dotyczy wszystkich dziedzin życia- „nie biegamy w samolocie”, „nie krzyczymy w samochodzie”, „na spacerze, gdy jesteśmy blisko ulicy to trzymamy rodzica za rękę”. Wpajanie tego od najmłodszych lat, pozwoli na szybkie przyswojenie zasad.  Nam pani psycholog doradzała spisanie jasnego regulaminu z ważnymi zasadami panującymi w naszym domu.

-planowanie- nadaktywne dziecko ma silną potrzebę porządku. Być może brzmi to dziwnie ale tak jest. Nie możesz powiedzieć „a może pójdziemy do kina, albo jednak na lody, pomyślimy jeszcze, bo może lepiej do parku”. Gwarantuje ci, że dziecko wpadnie w szał, będzie chciało być w tych trzech miejsca na raz. Tak samo jak lepiej nie wpuszczać go do sklepu bez wcześniejszego ustalenia zasad po co tu idziemy, co kupujemy, jak powinniśmy się zachować. Uwierzcie mi, że robię to do dzisiaj a dzieci moje mają 5 lat! Zanim przekroczymy próg sklepu rozmawiamy. Np. „Chłopcy, wchodzimy tylko po masło i mleko. Nie bierzemy niczego z półek, nie uciekamy, trzymacie się za rękę i idziecie blisko mnie. Przy kasie dam wam pieniążki, żebyście mogli sami zapłacić. Pamiętacie jak należy się zachowywać w sklepie? Nie krzyczymy, nie kłócimy się, nie biegamy.” Ja mam dwoje dzieci nadaktywnych, chociaż jedno jest wyraźnie spokojniejsze od drugiego. Więc jeśli wam mówię, że lepiej 100 razy powtórzyć zasady, to znaczy, że tak właśnie jest.
Planowanie to również uprzedzanie- o tym gdzie idziemy, jak długo tam będziemy, co dziecku wolno, co jest zabronione w danym miejscu. A co najważniejsze, ustalamy kiedy wychodzimy. Nie sądziłam, że to możliwe ale takie uprzedzanie faktów i planowanie działa. Spróbujcie bez ostrzeżenia zabrać dziecko z sali zabaw. Powodzenia! Ja się umawiam z Chłopakami, że powiem kiedy będziemy się zbliżać do końca i będę mieli ostatnie chwile na szaleństwo. A później jak zawołam to wychodzimy. Jasne zasady, konkretny plan. Można dołożyć do tego jakąś mini nagrodę za to, że tak sprawnie wam poszło.
Robienie planów pozwoli uniknąć tworzenia ich przez twoje dziecko. Nie wiem jak u was ale moje nadaktywne dzieci są bardzo kreatywne. Jeśli ja im czegoś nie wymyślę, to one chętnie zrobią to za mnie. I tak na przykład w drodze do sklepu, gdy nie ustalimy, że robimy zakupy i szybko wracamy, dowiaduję się, że idziemy później na plac zabaw, do babci, na rower i na lody.  Nie zgadzam się? No to awantura!

– konsekwentne respektowanie zasad- to dla mnie najtrudniejszy punkt. Bywam niekonsekwentna, bo moje dzieci mnie tak czasami zdominują i wymęczą niekończącą się bitwą na argumenty, że szukam kompromisu. Jednak od najważniejszych zasad nie odstępuję choćby nie wiem co. Jak konsekwencja to i kary. Wiem, że to niezbyt ładne słowo dlatego dla tych bardziej wrażliwych użyję stwierdzenia „naturalna konsekwencja”. Mimo przypomnienia dziecko szaleje w sklepie, ucieka i zgarnia wszystko z półek- w takim razie wychodzimy. Nieważne, że miałaś kupić coś ważnego. Jak się uspokoi to może wejdziecie ponownie.

-pozwolenie na trochę szaleństw- dziecko nadaktywne musi mieć możliwość wybiegania się. Ja się śmieje, że trochę jak chomik w kółku, swoją porcję ruchu musi dostać. Dlatego rower, hulajnoga, piłka nożna, trampolina, badminton, basen, długie spacery- wybieraj. Pewnie brzmi to zabawnie, ale często u nas pada takie zdanie „to gdzie się wybieramy dzisiaj, żeby ich (dzieci) wybiegać?”. Dni bez aktywności są straszne. Tydzień chorowania dzieci w domu to kara zarówno dla nich jak i dla mnie. Z nudów i ograniczonej możliwości spożytkowania swojej energii mało murów nie przestawią. Dlatego nakładaj wygodne buty i w drogę.

-oswojenie innych z tym jakie jest twoje dziecko- trudne zadanie. Niestety dziecko nadaktywne zawsze będzie się wyróżniać- w przedszkolu, w sklepie, na ulicy, w rodzinie. Niejednokrotnie dowiesz się, że sprawia problemy albo jest niegrzeczne. Chyba nie ma na to złotego środka. Pocieszeniem jest fakt, że większość dzieci z wiekiem uczy się panować nad tymi zachowaniami. Najczęściej do wieku szkolnego trochę się uspokajają. Trzeba rozmawiać, tłumaczyć i czasami dać sobie luz. Tak jak w punkcie pierwszym-zaakceptować.

– pomyślcie o terapii integracji sensorycznej- jeśli czujesz, że twoje dziecko jest mocno inne niż rówieśnicy a jego nadaktywne zachowania są intensywne i nieco odbiegają od tego, co uważasz za normę to zgłoś się do specjalisty. My korzystamy z tej terapii. Uważam ją za bardzo skuteczną i dobrą. Czasami to właśnie zaburzenia integracji sensorycznej (w uproszczeniu odbierania bodźców dotykowych, smakowych, zapachowych) powoduje takie a nie inne reakcje dziecka.

Uffff… trochę się rozpisałam. Chciałam wam tylko przekazać, że wasze dziecko jest normalne. Nawet jeśli trochę inne i bardziej krąbrne od innych. Nie miejcie wyrzutów sumienia, że zdarza wam się zazdrościć innym rodzicom ich grzecznych dzieci. Mały, aktywny Diabełek potrafi wymęczyć kilka osób na raz a co dopiero jedną mamę czy tatę. Czasami zwyczajnie ciężko nam nadążyć za naszym dzieckiem i czujemy się bezsilni. Nie ma w tym niczego niewłaściwego. Ale zanim będziecie się dziwić skąd to dziecko ma tyle energii, spójrzcie na siebie albo na swojego partnera, zapytajcie jego rodziców jaki był w dzieciństwie. U nas nie ma wątpliwości skąd moje dzieci mają trudności z usiedzeniem w miejscu. Wystarczy spojrzeć na ich tatę, który do dzisiaj ma życiowe ADHD. Uwielbia być aktywny, kręcą go niebezpieczne sporty, gdzie adrenalina skacze pod sufit, a leżenie z książką bez ruchu chyba by go zabiło. Dzisiejsze dzieci mają trochę trudniej. Mężu w dzieciństwie skakał po drzewach, od rana do nocy był na podwórku i mama nie biegała za nim krzycząc „uważaj, bo się spocisz”. Ganiał po lesie, jeździł bez nadzoru na rowerze, skakał z garaży, kopał piłkę. Nasze dzieci mają mniej ruchu. Nie wypuszczamy ich samych na podwórko. Nie biegają cały dzień z kolegami. Myślę, że to utrudnia tym nadaktywnym codzienne życie.

34 komentarze
  1. Kasia

    Mój 6 letni syn zdecydowanie lepiej zasypia od kiedy przed snem robimy masaż stóp i dłoni. Leży spokojnie… Jak nie on… Bardzo lubi gdy masuję mu stopy. Wygląda to tak,że dość mocne naciskam różne miejsca na stopień okrężnymi (ale nietylko) ruchami. Masujemy też każdy palec stopy. Dłonie tak samo masujemy. Syn często zasypia podczas masażu i śpi spokojnie gdzie cześniej praktycznie całą noc kopał nogami.
    Co do całego artykułu to super. Na pewno dostosujemy się do porad.

    Odpowiedz
  2. tomek

    Kurcze. Czytam opis naszego Pawła. Kropka w kropke. Dzięki za rady !!! Podobno ja też taki byłem.

    Odpowiedz
    • Babcia

      Czytam ten artykuł i widzę w nim obraz mojej wnuczki. Tyle, że ona ma 9 lat. Jest w III klasie szkoły podstawowej. Każdy moment luzu, czy to podczas chodzenia, oglądania bajki!!! w programie dla maluchów, ba, nawet siedzenie w poczekalni u dentysty, to podskakiwanie, ruszanie ramionami, chodzenie przy ugiętych kolanach, albo bokiem, albo zwijanie się w kłębek, kładzenie się, wstawanie…..można wymieniać w nieskończoność, bo panienka jest kreatywna nad podziw. Do kogo pójść po poradę? czy to nie wchodzi już w autyzm? Z porady jakiego specjalisty skorzystać?

      Odpowiedz
      • Taka jedna

        Takie rady działały kiedy córka miała max 4 lata a ja byłam z nią w domu i mogłam spedzac z nią dużo czasu, organizować jej dzień według jej potrzeb lub kiedy jeszcze uczęszczała do przedszkola. Teraz ma 8 lat chodzi do szkoły, a potem świetlicy i musi się dostosować, co przychodzi jej z wielkim trudem. Potem ja w domu przechodzę gehennę, bo skoro tyle godzin musiała siedzieć w ławce to potem trudno wysiedzieć przy nauce do sprawdzianu, skoro tyle czasu musiała być cicho trudno żeby była w stanie ograniczać swoje gadulstwo też w domu, skoro tyle czasu nie widziała mamy to tez trudno, żeby posłusznie kładła się wcześnie spać bo przecież trzeba jeszcze to opowiedzieć, tamto z mamą zrobić, tyle się poprzytulac itp. ja już nerwowo nie wytrzymuje, chociaż oczywiście rozumiem swoje dziecko. Mam wyczerpujaca umysłowo pracę, z dużą masa różnych informacji, w dodatku pod presją czasu i potrzebuje potem samotnie, w ciszy i spokoju oczyścić głowę, ale już od progu rzuca się na mnie „meczydlo”, które cały czas gada, wierci się, zostawia za sobą wieczny bałagan, syf, ciągle o cos się potyka, chociaż dokładnie wie, gdzie co stoi, ale i tak za każdym razem na to wlezie. itd. Moje dziecko to jeden wielki chaos, a ja jestem zorganizowana i dokładna. Staram się robić z córką różne rzeczy, ale ona jest tak potrzepana, wyrywna i nieusłuchana, że mnie szlag trafia. Przed każdą czynnością tłumacze co będziemy robić, ile to będzie trwac, w czym mi będzie pomagać i jasno i wyraźnie mówię co w danej chwili ma robić, ale ona i tak ma zawsze swoja koncepcję, musi cos robić zanim jej przygotuje, bo nie może czekać ( jest niecierpliwa) a potem upssss znowu się cos wylalo, znowu zniszczylo itd. miliona głupich pytań o oczywiste rzeczy, które doskonale zna nie da się już znieść. Mieli ozorem bez opamiętania, byle mielić. Kiedyś udawalo mi się ja aktywizować na dworze lub na zajęciach teraz nigdzie nie chce wychodzić, bo jak mówi w domu najlepiej. Nie wiem już co mam z nią robić i jak sama mam zadbać i swoje zdrowie psychiczne, bo już jestem u kresu.

        Odpowiedz
        • D.

          Czy była Pani z córką w poradni psychologiczno – pedagogicznej? Jeśli zachowanie dziecka utrudnia funkcjonowanie, warto sprawdzić, o co chodzi.

          Odpowiedz
        • Kasia

          Jej druga połowa mieszka u mnie w domu😊 To chlopiec 7.5 lat. I pięknie to opisałaś. Chodzimy do psychologa, stwierdziła podwrażliwość przeddionkową. Stosujemy ćwiczenia na odruchy pierwotne. Trzeba be ćwiczyć codziennie ale zajmuje to do 10min. Chyba jest trochę poprawa po miesiącu lub ja chce w to wierzyć, że tak jest. Próbuj też masaż uciskowy i kołderkę obciążeniową. I ucz ja ze np. 17.00 do 17.30 jest wyciszanie, mów wtedy ciszej zaproponuj rysowanie/wyszywanie krzyżykowe z gotowych obrazków polecam. Pozdrawiam Cie serdecznie

          Odpowiedz
          • Kasia

            **podwrażliwość przedsionkową

  3. Sasin

    Świetny tekst ,bardzo pomocny w sumie nie jednemu rodzicowi
    Mega 😍

    Odpowiedz
    • Paulina

      Jakbym czytała o moim Kubie 🙈 5 letni wulkan energii 😁 Niestety w przedszkolu niezrozumiany.. Przeszliśmy już poradnię PP, neurologa, kilku psychologów i teraz czeka nas psychiatra dziecięcy 😔 Ja będąc w jego wieku chyba byłam nawet „gorsza” 🙈 U takich dzieci na siłę szukają chorób bo nie potrafią sobie z nimi poradzić 😶

      Odpowiedz
      • Natalia

        I jak po wizycie u psychologa u Państwa? U nas ta nadruchliwości łączy się z nadwrażliwością słuchową i też przed nami psychiatra.

        Odpowiedz
  4. Ania

    Bardzo dziękuję. Trochę się uspokoiłam. Super artykuł.

    Odpowiedz
  5. Mama

    Miod na moje serce.
    Mam takiego właśnie rozbrykanego w domu.
    Pracujemy cały czas nad samo regulacja emocji i przypominam po tysiac razy zasady.
    Najgorsze co jest to odbiór nierozumijejacych rodziców z tymi bardziej spokojnymi dziećmi.
    Moje dziecko potrafi być bardzo niefajnie stygmatyzowane jako to niegrzeczne .
    Boli to ponieważ wiem ze w tym moim rozbrykanym dziecku jest mnóstwo wrażliwości na cudza krzywdę i wielka chęć bycia lubianym przez innych .

    Odpowiedz
  6. Bea

    Trafiłam tu przypadkiem i po kilku przeczytanych zdaniach ucieszyłam się, ze nie jestem odosobniona w tym temacie. Mój 5 latek jest nadaktywny, jak musi stać to macha noga, jak ogląda bajkę robi fikołki. Jak taki chomik na kołowrotku. Proszę napisać jak wyglądają kwestie zasypiania u nadaktywnych dzieci? O ile w ciagu dnia radzę sobie z jego nadaktywnoscia, tak zasypianie to koszmar. Leży, macha noga, obraca się, gada, leży, macha ręka, macha druga noga itd wyciszenie przed snem jest w jego przypadku ciężkie. Lubi jak mu się czyta, ale co chwile przerywa, wygłupia się. Są dni, ze pada w 15 minut, a są dni ze usypianie trwa 2 godziny. Pomocy ☹️ To mnie wykańcza

    Odpowiedz
    • Katarzyna.cieplucha@op.pl

      Mój 6 letni syn zdecydowanie lepiej zasypia od kiedy przed snem robimy masaż stóp i dłoni. Leży spokojnie… Jak nie on… Bardzo lubi gdy masuję mu stopy. Wygląda to tak,że dość mocne naciskam różne miejsca na stopień okrężnymi (ale nietylko) ruchami. Masujemy też każdy palec stopy. Dłonie tak samo masujemy. Syn często zasypia podczas masażu i śpi spokojnie gdzie cześniej praktycznie całą noc kopał nogami.
      Co do całego artykułu to super. Na pewno dostosujemy się do porad.

      Odpowiedz
  7. Monika

    Mam nadaktywną 5-latkę, 🏃🤸🚴. Twój wpis bardzo mi pomógł w zrozumieniu sytuacji. Dlatego ustalamy plan i do dzieła 💪👍

    Odpowiedz
  8. Karola

    U mnie jest to samo. Korzystamy z terapii integracji sensorycznej,staram się stosować więcej zabaw przy biurku,łamigłówek,puzzli itd. i tak kończy się skakaniem po parapetach. Chyba trzeba zacisnąć zeby,stosować się do terapii,rozmawiać,tlumaczyc,do bolnawet gdy nie mam siły,to staram się dostrzegać dobre strony – jest mega ciekawy świata, uśmiechnięty,pełen energii,uzdolniony sportowo i matematycznie. I wierzę,że ta nadruchliwośc poplaci i mam tylko nadzieję,że wychowam lidera a nie bandytę hahaha trzymajcie się Mamy,nie jesteście same

    Odpowiedz
  9. marlena

    A co gdy dzieci mają gdzies, to co się do nich mowi ? I tak robią co chcą. Ja juz mam dość..

    Odpowiedz
  10. Karolina

    Swietny artykuł. Moj swiat. Mam jednego dokladnie takiego syna. Ma 6.5 roku… troche sie zmienil z wiekiem… ale nogami macha nadal, w kazdej (!!!) sytuacji… zaakceptowalam, choc dlugo szukalam „glebszej” przyczyny, bo jak żyję (a dzieci znam wiele, wlacznie z dziecmi z Adhd i Autyzmem), czegos takiego u zadnego dziecka nie widzialam. Ale wszystko co jest w tym artykule zawarte to prawda. U nas dziala?

    Odpowiedz
  11. Szymon

    Witam, wszystko o czym piszesz to święta racja, mamy córkę 5 lat i dwoje bliźniąt 3 lata. Wszyscy nadaktywni jak była jedną córka bez problemu można było ogarnąć i zaakceptować ale jak robi tak trójka to już nie jest łatwo. Jedyne odpoczynkiem jest wyjście z domu na świeże powietrze z dużym otwartym terenem

    Odpowiedz
  12. Monika

    Cudowny tekst. Moje Małe Kochane Pudełko które ma zbyt wiele w środku… uwielbiam to określenie. Od razu jakoś mi lżej. Prawie wszystkie zasady intuicyjnie sama wprowadziłam oprócz jednej – zaakceptuj. Teraz myślę, że jest wyjątkowy. Dziękuję :)

    Odpowiedz
  13. Matka

    Trafione w sedno ja mam jedno takie nadaktywne dziecko i czasem jest ciężko. Pocieszający jest fakt ze zazwyczaj takie dzieci wyrastają na bardzo kreatywnych i inteligentnych ludzi ;)

    Odpowiedz
  14. Ewa

    Ja pamiętam jak martwiłam się, że mój syn mając 2 lata nie mówi. Niektórzy mówili mi wtedy, żebym się cieszyła, bo jeszcze będę miała dość jego gadania i mieli rację. Syn jak od 3go roku życia zaczął gadać to teraz nie może przestać. O ile jakoś do tego przywykłam (a raczej muszę to znosić) to teraz zaczęły się skargi od wychowawczyni ze szkoły, że młody notorycznie rozmawia na lekcjach i mam mu zerócić uwagę… Rozumiem panią nauczycielkę, ale ja mu zwracam uwagę od 4 lat i nie widzę rezultatów _-_ on po prostu nie potrafi usiedzieć cicho dłużej niż 5 minut, jak nie nie gada to śpiewa, mruczy, zawsze coś.

    Odpowiedz
  15. Marta

    Cieszę się, że są ludzie, którzy mnie rozumieją. Momentami jestem kompletnie załamana. Moja córka ma 5 i pół roku. To prawdziwy huragan. Staram się planować wyjścia, jasne zasady, planować dzień, ale moja córka przestała mnie słuchać. Muszę powtarzać wszystko, każdą prośbę 10 – 15 razy. Jest ciągła dyskusja, bo ona wie najlepiej. Jest bardzo inteligentna, zdaniem pań wychowawczyń wyróżnia się na tle grupy. Poza tym jest bardzo radosna, taka szalona iskierka. Co raz częściej jednak nie mam siły już jej tłumaczyć, wymagać a za miesiąc będzie miała siostrę i nie wiem co będzie…

    Odpowiedz
    • Gosia

      Jezu,… mam dokladnie to samo !!!1 5 latka… niczym huragan Cathrina… masakra.. dzien w dzien przerabiamy to samo. ciagle do siebie gada, przez minute nie wysiedzi.. Ok umie sie zajac budowaniem klockow, malowaniem itd..ale jak tego nie robi to w chacie jest meksyk… do tego jest mlodszy braciszek o ktorego jest mega zazdrosna, dokucza mu.. Modlę się, by to kiedys minelo, bo ja sama jestem u kresu sil. Ale tak jak faktycznie jest napisane wyzej, chyba pora to zaakceptowac. :)

      Odpowiedz
  16. Katarzyna

    Witam, przeczytałam Pani tekst. Pocieszające, że inne dzieci są podobne i w sumie da się normalnie funkcjonować :) Moje dziecko, synek, jest nadaktywne. Ma 3,5 roku. Niestety wszelka aktywność wyzwala jeszcze większe pobudzenie, czasem nawet histerie. Rutyna jest ok, ale czasem pragniemy odmiany, a każde wejście na nowy teren to wyzwanie… Z jakiej terapii korzystacie, korzystaliście.? Pomogła choć trochę? Myślałam o zajęciach plastycznych, zabawach itd które wyciszą dziecko. Ale czy się uda? Pozdrawiam Kasia Walczak

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Zajęcia z integracji sensorycznej. Pomogły nam bardzo. Plastyczne i muzyczne są okej ale jeśli dziecko zechce się na nich skupić. Typowo terapeutyczne to integracja sensoryczna.

      Odpowiedz
  17. Agnieszka

    Po przpłakanym wieczorze z bezsilności i ilości szaleństwa jakie mi moje chłopaki 4 i 6 lat dziś zafundowały Twój post był cudownie kojący. Wszystko w punkt się zgadza, te ciągłe obwinianie się, zwracanie na siebie uwagi, wzrok ludzi, brak zrozumienia nawet od najbliższych… Dodałabym tylko do tego jeszcze ciągłe szaleństwo i nieustanny szum. Ciężko mi się zdecydować który jest bardziej aktywny Oboje od rana do wieczora mają tylko szaleństwo w głowie. Strach się bać. Planuję każde wyjście jak Ty, ok czasem nawet widzę że nauka nie idzie w las ale naprawdę tracę na to wszystko siły:/) Życzę Wam dużo dobrego i dziękuję za posta!

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Kochana, pocieszę cię, że z czasem jest łatwiej. Ileś razy powtórzysz schemat wyjścia, aż w końcu wrócisz z myślą- dzisiaj było spokojniej. Moi teraz 7,5 letni już są dużo bardziej ogarnięci i nawet bywa, że się nie „wkur…” na wyjściu z nimi. Czasami nawet w domu potrafią się spokojniej pobawić. Więc dostrzegam progres. Siły życzę!!!!! Pozdrowienia

      Odpowiedz
      • Maurycy

        Kiedy z tego wyrasta? Mam trójkę 7, 6 i 4. Ten 6 jest nadaktywny i pozostali cierpią. Ja tez.

        Odpowiedz
  18. MamaSzybkiego

    No i to jest to, tego mi było trzeba, dzięki za artykuł ☺️

    Odpowiedz
  19. Mama

    Słowem w sedno :)

    Odpowiedz
  20. Zwykła Matka

    Ja się w końcu oswoiłam! Nie śpi lepiej jeśli sie zmęczy, wręcz odwrotnie :) Jeśli wymaga wciąż aktywności fizycznej, staram się jej to zapewnić :)

    Odpowiedz
    • Power

      Mam 2 lawtnia córkę. Na placu zabaw dzieciaki szaleją, ale ona przebija ich o głowę. Biega czasem gada do siebie jakieś fragmenty z bajek czy książek. I chce być na huśtawka, zjeżdżalni i karuzeli na raz. Ale w domu potrafi sobie otworzyć książki i zająć się tym nawet pół godziny. Mam się martwić? Proszę o dobre słowo: (

      Odpowiedz
      • Marta Skrzypiec

        Ciężko z takiego opisu powiedzieć czy się martwić czy nie. Na pewno warto być czujnym. Niektóre dzieci po prostu są takie dynamiczne i to się w końcu jakoś wycisza. Inne potrzebują wsparcia i dostosowywania planu dnia do ich „szaleństwa”. Zawsze, jeśli czujesz, że coś jest nie tak, dobrze jest się skonsultować ze specjalistą.

        Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *