Zaczynają się u nas ‚ciekawe’ pytania i trudne odpowiedzi. Armia zauważa rzeczy dla nich oczywiste a dla nas czasami krępujące. Przy ich inteligencji i ciętych ripostach wychodzi z tego niezły kabaret…
WC to takie miejsce, gdzie człowiek ma NADZIEJĘ na SPOKÓJ.
Ja na przykład uważam, że tam można uciec, gdy inne drogi działania zawodzą. Poszłam więc sobie ‚uciec’, rozsiadłam się wygodnie, czytadło przygotowałam, uradowana ciszą… Ledwo zdążyłam pomyśleć, że jest spokojnie, otwierają się drzwi. Wchodzi Jeden, wchodzi Drugi- stają przede mną, w oczy głęboko zaglądają i słyszę:
– To co mamo, teraz sobie porozmawiamy?!
_________________
Podobna sceneria jak wyżej, tym razem jednak zdążyłam pobyć tam nieco dłużej… otwierają się drzwi i pada jakże wymowne zdanie:
– Coś tutaj mamo śmierdzi!!!
<też jestem zaskoczona synu!>
__________________
-Wiesz mamo, że chłopcy mają siusiaki?
– Wiem…
– A dziewczynki mają cycki DO MYCIA!
<myjcie Kobity cycki, one do tego służą!>
__________________
Kilka dni później. Łazienka. Ja nachylona nad wanną, myję głowę.
– Co robisz?
– Myję włosy a co?
– Nic. Cycki sobie umyj!
<bez komentarza>
__________________
Mężu wymienia w ciuchci baterie. Armia skacze koło niego, niecierpliwiąc się. W końcu otrzymują działającą ciuchcię.
– Tato, tato, ty jesteś BOHATEREM ŚWIATA!
__________________
– Mamo, włącz nam bajkę o Myszce Miki tam gdzie jest super auto, Donald, Mini i szybko jadą.
<o ja cie pierdziele….>
– Jezzzuuuu, nie wiem o który odcinek ci chodzi…
– Dasz radę, przecież jesteś MĄDRA!
<i weź teraz nie włącz tej bajki…>
__________________
Miki: Gdzie jest ten Daro?
Ja: A kto to jest Daro?
M: No tata nasz!
Ja: Yhm. A jak ja mam na imię.
M: Mama.
Ja: Mama jaka?
M: Dziewczynka.
Ja: Nieee, jak mam na imię.
M: Nie wiem.
Ja: No Miki, tata Darek a mama?
M: Mama to mama.
<tyle w temacie>
_________________
Zabawy też są coraz bardziej wyszukane.
<podsłuchane>
– Gdzie jest ten nasz mały pajączek? Nie możemy go znaleźć!
– Aruś, ani śladu PORWANIA pajączka! Jak my go teraz znajdziemy. Musimy mieć jakiś plan.
– Napiszmy plan! Potrzebujemy PRZYNĘTY!
<nie chcę wiedzieć co nią było!>
Mój Pierwszy (Wojtuś) i Drugi (Kubuś) mają 2 lata i prawie 7 m-cy. Pierwszy to mały lekoman, wszystko można mu podać i prawie skacze z radości; Drugi nawet nie da buzi dotknąć. Chciałam podać sól fizjologiczną; Pierwszy (prawie) sam sobie „psikął”, Drugiemu tłumaczę, że to fajne, że nie boli i proszę Pierwszego żeby to Drugiemu wytłumaczył. Wychodzę do kuchni i słyszę jak Pierwszy mówi do Drugiego: „Kuba… Mamuś psi nos… Fajne… Nie boli…”; Drugi „Nie. Ja nie psi nos.”. Myślę sobie: włączę się. Mówię do Drugiego: „Kubuś, to nie boli. To jest b.fajne. Spytaj Wojtusia.”. No co Drugi: „Ja nie Wokek. Ja Kuba”.
u nas też ojciec ma normalne imię, a ja jestem „Mama”. A jak dopytuję tak dzielnie jak Ty to mam na imię: „Mamusia!”. :D
Powiem ci lepiej… jak go pytałam tak gorliwie to już nie wiedział o co mi chodzi i wymyślał wszystko co tylko mógł. Skrzypiec, dziewczynka itp. :)
Uroczo :D u Nas Pierworodny póki co przechodzi etap „zaciętej płyty” i takie przebłyski ciętej riposty jeszcze mu nie w głowie ;)
Poczekaj i drżyj jak to nastąpi :P
Pierworodny jak Pierworodny, ale jak bliźniaki zaczną mówić i to tak się wymądrzać, to chyba padnę trupem szybciej niż myślę… Chociaż Brązowooki już teraz po swojemu się wykłóca ;)
no właśnie kiedy człowiek widzi że się dziecko zabawiło idzie se głowe umyć a tu zaraz dziecie Ci wpada to samo mam w wc tylko że Aruś mój mówi że chłopaki mają siusiaki a Ty Mama masz cipkę bo jesteś dziewczynką czasami pyta się dlaczego wiec odpowiadam bym mogła urodzić dzidziusia :D starszy Mati za to pyta:po co ma siusiaka?j a na to by wpuścić tam dzidziulka
na razie im to wystarcza.
Uśmiałam się :) Moi też się muszą skupić żeby wykombinować jak mama ma na imię :) A dziś dzwoni mąż (mam na niego ustawiony inny dzwonek), a młody do mnie:”Mamoooo Damian dzwoni” :)
Właśnie… jak to cholera jest, że ojcowie mają imiona a matki nie!?!
hahaha ale się uśmiałam kocham twoich synów ! dzieci są the best mam podobnie z moją 4 latką :D
:))))