POST Z KATEGORII:

Zostaw mnie!

Zostaw mnie!

Myślicie czasami o tym, że chcielibyście porzucić wszytko i uciekać? Gdziekolwiek, byleby dalej od swoich problemów, życia, obowiązków, przytłaczającej rzeczywistości? Myślicie, że to nienormalne mieć czasami dość swojej rodziny, dzieci, męża, samego siebie? Czy można jednocześnie kogoś kochać i chcieć poczuć wolność oraz odzyskać kontrolę nad swoim życiem? Czy matce wypada mieć ochotę, by wyjechać bez oglądania się za siebie? Nie, oczywiście że nie! Matka jest jak robot- ma zawsze tryskać zdrowiem, mieć dobry humor, ochotę na spełnianie zachcianek innych i satysfakcję z tego jakie wiedzie życie. Nie wypada jej mówić na głos, że dzieci ją wkurzają, męża ma ochotę zakopać w ogródku a swoim idealnym życiem czasami ma ochotę zwrócić. Więc ciągnie tą machinę zwaną rodziną. Robi to, co inni uważają za „nic nie robienie” albo „siedzenie w domu”. Podciera tyłki, podstawia pod nos, znosi z uśmiechem (albo i bez niego) zachcianki, zagryza zęby, że jej potrzeby jak zawsze muszą poczekać. Bo przecież nawet siku może zrobić później. Najpierw wysikać się musi dziecko a później jeszcze trzeba mu podać zabawkę, która wpadła pod kanapę i poinstruować męża gdzie leżą worki na śmieci, bo jeszcze sobie tego nie zakodował. Prawie jak w reklamie „mamy nie biorą zwolnienia”- nawet gdy są chore, boli je głowa, cierpią na jelitówkę, zawsze muszą stać na straży.

Facebook śmieje się z tej grafiki przekazywanej z profilu na profil. Ale taka jest właśnie prawda. Matka musi dawać radę. Tego się od niej oczekuje, a co gorsze- ona tego oczekuje sama od siebie!

Bo kto jak nie ona? Chyba że ma to szczęście, że posiada babcię, która pomoże. Jednak doskonale wiemy, że to luksus, a nie standard. Najczęściej więc kobieta bierze na siebie wszystko. Dobrze, gdy zajmuje się tylko tym. Ale jeśli dodatkowo pracuje zawodowo i sama zaczyna mieć problemy ze zdrowiem to zaczynają się poważne kłopoty.

Tak właśnie stało się u Maribeth, głównej bohaterki książki „Zostaw mnie” Gayle Forman. Pewnego dnia ta zabiegana i całkowicie oddana swojej rodzinie kobieta dostaje zawału. Mało co, a nie przeoczyłaby nawet tego, bo wszelkie oznaki lekceważyła. Przecież nie miała czasu zastanowić się co ją boli i dlaczego, gdy już była spóźniona a w domu czekały obowiązki. Z zawałem jednak nie ma żartów i nasza bohaterka trafia do szpitala. Oczywiście z całym bagażem wyrzutów sumienia, że nie zdąży przygotować przyjęcia dla dzieci i że będzie musiała tym obarczyć męża. Z całym planem w głowie, zakładającym że zaraz stąd wychodzi, poddała się badaniom i zabiegowi. Niestety pojawiły się komplikacje i Maribeth cudem przeżyła. To był pierwszy krok do zapoczątkowanych zmian w jej życiu. Drugim był powrót do domu. Owszem, wszyscy wiedzieli, że była chora. Ale przecież już jest lepiej, nie ma się co nad sobą użalać i nadmiernie rozczulać. W sensie- „odpoczywaj sobie żono ile chcesz ale swoje obowiązki wypełniaj, bo ja już się dosyć zajmowałem wszystkim jak byłaś w szpitalu”. Tym oto sposobem nasza bohaterka w okresie rekonwalescencji, zamiast zdrowieć to coraz bardziej czuje się oszukana przez życie. Zaczyna się dusić w swoim domu. Czuje, że nikt jej nie rozumie i kompletnie nikt się z nią nie liczy. Kiedy dociera do niej, że nie jest w stanie sprostać wymaganiom jakie stawiają przed nią dzieci i mąż, pakuje się i wyjeżdża. Bez celu, bez planu i bez oczekiwań. W nowym miejscu ma czas, by przemyśleć swoje życie, nabrać dystansu i przepracować swoje sprawy. Z pomocą nowych znajomych udaje jej się zorganizować sobie tymczasową rzeczywistość i ustalić nowe priorytety.

„Zostaw mnie” to bardzo wciągająca i prawdziwa lektura, która z niezwykłą wprawą odkrywa ludzką naturę. To opowieść o lękach, które każdy z nas ma, które próbujemy ukrywać albo zrzucać na innych. To historia o tym co ważne, o szacunku do samego siebie, o konieczności życia w zgodzie przede wszystkim z samym sobą, bo dopiero to warunkuje nam dobre życie z innymi. Dlatego Maribeth zaczyna tą przemianę od siebie i uporządkowania sprawy swoich biologicznych korzeni.

Czytając tą książkę nie sposób nie zastanowić się nad tym gdzie jest nasza indywidualna granica. Czy byłoby nas również stać na taki krok, czy mielibyśmy odwagę a może właśnie taką intensywną chwilę słabości, która kazałaby nam porzucić własne dzieci i wyjechać. W każdym z nas jest taka nić, która pewnego dnia może pęknąć i spowodować całą lawinę nieprzewidywanych zdarzeń. Dlatego warto zastanowić się już dzisiaj, czy nie lepiej przeorganizować swoje życie, by do tego zerwania nie dopuścić? Przecież większość rozwodów nie wynika z tego, że komuś się znudziło, tylko że przekroczono granicę, z której już nie ma odwrotu. Tak samo może stać się ze wszystkim. Myślę, że większość kobiet, tak jak Maribeth, wraca do swoich rodzin. Jeśli oczywiście ta druga strona jest na tyle mądra, by to umożliwić i pomóc pokonać to, co do tej pory stanowiło problem. Jednak nadal większość nie ma w sobie odwagi, by tupnąć nogą, powiedzieć dość, albo uciec, by pokazać, że też tu jestem! Też jestem człowiekiem, też mam swoje potrzeby, też chcę mieć wpływ na to jak żyjemy.

Piszę o kobietach, bo to kobieta jest bohaterką książki. Ale myślę, że taka sytuacja jest bliska każdemu. Mężczyźni również czują w sobie ogromną presję i niejeden z nich ma chęć uciekać. Z tą różnicą, że uciekający od rodziny i problemów facet nie jest zjawiskiem rzadkim i nie wywołuje takiego społecznego poruszenia. Ojciec, który porzucił dzieci po prostu się nie sprawdził. Matka, w takiej sytuacji to wyrodna, pozbawiona serca i duszy istota.

Naprawdę warto przeczytać tą książkę. Przeczytać i przemyśleć. Zadać samemu sobie kilka pytań o sens i istotę swojego poświęcania się w imię kogoś lub czegoś. Można też po prostu przeczytać i spędzić z nią miło czas. Bez wątpienia jest to przyjemna i dobra lektura. Napisana lekkim językiem, dzięki czemu bardzo szybko się ją czyta. Mi zajęła jeden wieczór i sama byłam zaskoczona, że to już. Gayle Forman jak zwykle w dobrym stylu i na najwyższym poziomie swojego pióra. Tej i innych jej książek szukajcie w dziale bestsellery.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *