Często dostaję wiadomości z zapytaniem- jak ogarnąć dzieci i dom, żeby się ze wszystkim wyrobić i jeszcze na zabawę starczyło czasu. Szczerze? Normalnie. Wszystko ma swój czas i trzeba tylko umieć zminimalizować prace domowe.
Mimo mojego pedantyzmu (wypartego na rzecz macierzyństwa) wychodzę z założenia, że (niestety) bałagan nie ucieknie. Jasne, że nie może też na mnie czekać w nieskończoność ale można na niego przymknąć oko albo ogarnąć rzeczywistość przy tzw. okazji.
Dzieci się kąpią- siedzą w wannie. Musisz być wtedy w łazience i je pilnować- posegreguj i włącz PRANIE! Zanim dzieciaki zdążą zasnąć to ono się skończy. Najczęściej prosto z ich pokoju (tak, zasypiają gdy jesteśmy obok) idę do łazienki i rozwieszam. Mam zasadę, że jak dzieci śpią to ja już nic nie robię alee… ile zajmuje rozwieszenie prania? 5 minut. Można się poświęcić :)
Ps. Wytrzepujcie pranie i rozwieszajcie starannie- będzie mniej do prasowania!
PRASOWANIE- szczerze nie cierpię. No nie trawię, dostaję nerwicy na widok deski a słabnę na widok żelazka! Ale dzieci nie mąż- prasować co nieco trzeba! Najpierw- selekcja. Z ogromnej góry prania pozostaje kilka sztuk niezbędnych szmatek, wymiętych do granic możliwości. Odrzucamy-pościel (moja mama twierdzi, że to niewyobrażalne a jednak!), ręczniki (skandalem byłoby je prasować ale z pewnych źródeł wiem, że niektórzy to czynią), bieliznę, jeansy (absurd, zwłaszcza kobiece, które jak wiadomo są kupowana bardzo na styk więc i tak się rozciągną na tyłku), bluzy które nie są rażąco wygniecione, swetry i całą resztę, która wygląda dobrze! Zostają nam zapewne koszulki, spodnie z materiałów miętolących się (najlepiej ich w ogóle nie kupować) i jakieś cieńsze bluzy co się bezczelnie wygniotły. Niewiele.
Mimo małej ilości nadal nie cierpię prasować więc żeby czas mi zleciał szybko- oglądam w tym czasie serial. Tak, właśnie serial. Włączam w tv (tak planuje prasowanie, żeby się wbić w termin) albo odpalam na laptopie. I nagle prasowanie jest przyjemniejsze.
ODKURZANIE i takie tam- to jest akurat najmniej skomplikowane do wykonania i najczęściej jest naszą wspólną zabawą. Chłopaki dostają po miotle, ja za odkurzacz i lecimy. Ja za ścierkę do kurzu, oni za mokre szmatki (suche ich nie kręcą) i wycieramy kurze. Można to robić z dziećmi, bez narażania się na wyrzuty sumienia, że się dzieciom czasu nie poświęca.
ZMYWANIE- najlepiej zmywarką. Ale nie każdy ma. Kiedyś też nie miałam. I frustracja- co umyję, znowu są- chochliki jakieś wstrętne mi podrzucają i to chyba z całej okolicy! W każdym razie- gary nie zająć, nie uciekną. Nie ma się co zamęczać, na zabawę z dzieckiem albo wypicie kawy też trzeba mieć czas. Zmywamy więc przy tak zwanej okazji- jak akurat stanę w okolicy zlewu i nie mam niczego innego do zrobienia. Po prostu. Luzik.
GOTOWANIE i PIECZENIE- często piszecie komentarze w stylu- ‚kiedy ty masz na to czas’. W zasadzie to… zawsze jak jestem w domu. Czasami jest trudniej, gdy Armia wejdzie w tryb „marudzę i będę się kręcił przy twoich nogach bo taki mam kaprys”- wtedy więc nie piekę. Ale gdy się czymś zajmą, Mężul jest w domu lub oni oglądają bajkę to spokojnie można ręce w ciastka włożyć. Jednak…. jedna zasada- ciasta muszą być szybkie w przygotowaniu. Żadne tam masy, przekładania- cudowania. Ucierane, jogurtowe, czekoladowe, tarta, sernik na zimno, ptasie mleczko, ciastka francuskie- wypieki maks na 30 minut roboty (nie licząc czasu pieczenia).
Z gotowaniem podobnie. Są zapiekanki, co to sama się robią, mięso wrzucone do piekarnika, placki jakieś- nie ma tragedii.
Cała sztuka polega na DOBREJ ORGANIZACJI CZASU i nie przejmowaniu się drobiazgami. Podłoga trochę „nieświeża” a ty jesteś zmęczona- poczeka do jutra.
Na obiad ziemniaki z jajkiem sadzonym i mizerią- a kto powiedział, że zawsze musi być kotlet albo coś wykwintnego?
Pranie leży w pralce od godziny- nie wyjdzie, poczeka jeszcze pół godziny jak będzie trzeba.
To, co na suszarce już dawno wyschło- świetnie, od wiszenia się nie zmoczy na nowo, zbierzesz jak znajdziesz chwilę.
Praca w domu to też praca ale jak to mówią- ‚jaka płaca, taka praca’ (może to było odwrotnie ale kto by się przejmował). Jako, że nikt mi za stanie przy garach albo desce do prasowania nie płaci- to i nie muszę tego robić od świtu do nocy. Ani nawet nie muszę czuć presji lub zobowiązania.
Spokój, harmonia i zrównoważony podział dnia na czas dla dziecka, odrobina skradzionego czasu dla mnie i wykorzystanie reszty czasu na prace domowe. Ot, cały sekret mojego bycia (nie)perfekcyjną kobietą udomowioną!
A wszystko po to, żeby nie wyglądać o tak:
A ja prasuje na bieżąco,więc zdadzą się,ze to,co było zaplanowane do ubrania,ląduje w szafie,bo za bardzo wygniecione jest :D
Podobno wyprasowane ręczniki są miękciejsze, ale jakoś nie udało mi się tego sprawdzić :) najlepiej nie kupować ubrań gniotliwych, od niewyprasowanych nikt jeszcze nie umarł. Ale od braku czasu na kawę to już tak ;) życie to frajda, a nie tyra ;)
A ja znalazłam patent na nie prasowanie – suszarka elektryczna. Dzięki niej i sprawnemu składaniu prania od razu po suszeniu żelazko stoi i się kurzy. A i rozwieszanie prania odpada :)
Obecnie przy dwójce maluchów nie wiem, który sprzęt bardziej kocham suszarkę czy zmywarkę;)
Ja tam wszystko uważam za niewymagające prasowania;) I fakt, prawie nigdy nie kupuję rzeczy, po których widać, że trzeba będzie je prasować;)
I ja tak robię :) :)
Ha, ha z praniem i garami mam to samo. Nie Zajac nie uciekną. :P reszta w tak zwanym między czasie. Między ogarnianiem dziecka, obiadów i pracy zawodowej. A książki głównie wieczorem. Chociaż zdazalo mi sie w trakcie ładowania projektu na dysk zewnętrzny pochłonąć rozdzial wciągającej lektury. :D
Świetny tekst, jestem mamą 3 latka, baaardzo aktywnego a ciąża bliźniacza teraz wszystko utrudnia bo jestem albo w WC i wymiotuje albo nie mam siły na nic. I nagle odkrywam że nieumyta podłoga czy umazane okna mnie już nie ruszają, że lepiej poświęcić czas młodemu bo później będzie go mniej, a obiady? Czasem zamówię bo mieszkam w Holandii i mam w 15 min obiad dla męża mięsny a dla nas zupa na 3 dni;))dziękuję za bloga pomaga mi nie zwariować że strachu przed 3 dzieci już wkrótce ;)
Super tekst, jakbyśmy gadały o codzienności przy kawie :) Też nienawidzę prasować a prasuję ręczniki :) Mam sprawdzony przepis na jogurtowiec, nagram specjalnie dla was film z wykonaniem i wrzucę na YouTuba na kanał. Dam znać jak będzie :) Pozdrawiam was jako mama- kura domowa na wolnym wybiegu :)
Trzeba sobie ułatwiać życie najbardziej, jak się da. Ja właśnie zaparłam się na zmywarkę;)
Pewnie, że się da się, trzeba tylko odpowiednio ustalić priorytety i odrobinę zaniżyć wymagania ;)
Ja zminimalizowałam gotowanie obiadu. Dla siebie nie gotuję. Dla synka tylko odrobinę a ja potem resztki dojadam i wracam do normalnej wagi :-D
Jakbym o sobie czytała :-D ja jeszcze szyję w między czasie, ale nie prasuje :-P Buziaki
Wiem coś o tym. Przy trójce dzieci to chyba jestem już mistrzem organizacji i wpiszę to sobie do CV :D A teraz dojdzie jeszcze obowiązek prowadzenia Marcina do przedszkola, zastanawiam się, jak to ogarnę!
Jakbym o sobie czytała :) Ostatnio zażeraliśmy się sadzonym z ziemniakami i kalafiorem i dziwiłam się szczerze, czemu ja tak rzadko to gotuję? Ciasto też staram się mieć minimum raz w tygodniu. Ostatnio króluje jogurtowe z przepisu z książki „W Paryżu dzieci nie grymaszą” ;)
To daj ten przepis bo dziewczyny szukają sprawdzonego i dobrego przepisu na jogurtowe :P
Sadzone z kalafiorem- uwielbiam!
Chyba jeszcze mam otwartą gębę, że ręczniki się prasuje :-D
Ps. Jogurtowe masz jakieś sprawdzone? Bo z przepisu teściowej to mi zakalec wychodzi :P tu mogę napisać, bo na fb zaraz jej doniosą :-D :-D :-D :-D
Oj tam ja znam ludzi, którzy skarpetki prasują…
Mój tata twierdzi, że mojej mamie jak braknie ciuchów do prasowania to papier toaletowy gotowa będzie prasować- taka z niej maniaczka :)
Moja mama też …ja ograniczam tą czynność do minimum :D
Goha- najczęściej z torebki robię ale mam przepis na takie tradycyjne. Dobre wychodzi. Podeślę Ci później. A jak coś to się na fb przypomnij.
Ja też chcę przepis na jogurtowe, bo mam jak Goha. Wszystkie jakie testowałam z neta to kaszana.
Fajnie to ujęłaś – piona za styl.
Za treść z minusem, bo jak można ręczników nie prasować?! (żartowałam..)
:) Piątka z minusem też jest niezłą oceną :P
Hehe mam podobnie…czasem wyznaję zasadę co masz zrobić dziś zrob pojutrze będziesz miał dwa dni wolnego :)
Ja tam mam z oknami. Co masz umyć dzisiaj, umyj za miesiąc :D