POST Z KATEGORII:

Bo we mnie jest złość! Dużo złości!

Bo we mnie jest złość! Dużo złości!

– Oszalejeee! Za chwilę oszaleje!
– Nie dam rady. Te dzieci mnie do szału doprowadzą!
– Ile razy można do ciebie powtarzać? Szlag mnie zaraz trafi.
– Wrrrrr…
– Aaaaa niech mnie ktoś stąd zabierze!

Znacie to? Ja doskonale. Codzienne życie z bliźniakami, które okres słodkiego (aczkolwiek absorbującego) niemowlęctwa mają już za sobą a weszły w okres awantur, bijatyk, buntu, ciągłego pojękiwania i marudzenia nie jest łatwe. Średnio kilka razy dziennie tracę cierpliwość i staram się nie wyjść z siebie i stanąć obok.

Dlatego też, gdy dostałam propozycję uczestniczenia w e-kursie „Rozumiem Twoją Złość”, pomyślałam, że to jest kurs kierowany do mnie! Przeczytałam jego założenia:
„Kurs pokaże ci, jak sobie radzić z negatywnymi emocjami, takimi jak złość, gniew, agresja. Pomoże zobaczyć przyczyny własnej złości, oswoić negatywne emocje, nauczyć siebie i dzieci wyrażania uczuć bez okazywania agresji. Poznasz skuteczne sposoby rozwiązywania sytuacji, gdy dziecko pada ofiarą złości i buntu. Pokażę ci jak zdobyć szacunek i zaufanie dziecka, żeby oprzeć na tym swój autorytet.”
http://wychowacdziecko.blogspot.com/p/jak-skutecznie-radzic-sobie-ze-zoscia.html

i uznałam, że pasuje do mnie idealnie. Zapisałam się i się zaczęło…
Co drugi dzień otrzymuję lekcję. Nagranie mp3 z wykładem albo ćwiczeniami dla słuchowców, plik .pdf z ćwiczeniami i wykładem dla wzrokowców i jakiś bonusik- wybrany artykuł, kawałek tekstu z literatury fachowej, poszerzający naszą wiedzę.

Osobiście najbardziej lubię ćwiczenia i bonusiki. Na nich uczę się najwięcej i one dają mi do myślenia. Ponieważ nie potrafię uczyć się „ze słuchu” więc otwieram głównie .pdf-y. Tym bardziej uważam to za pełen profesjonalizm, że autorka kursu pomyślała o obu formach przekazu, przewidując, że nie każdemu odpowiadają nagrania!

Kurs pomaga uświadomić sobie czym jest złość i dlaczego się ona u nas pojawia. Każe zrozumieć i zaakceptować zachowania dziecka, a nie uważać je za złośliwe. Fajnie pokazuje faktyczne źródło naszych frustracji.
Jeśli sumiennie i z refleksją wykonuje się ćwiczenia, to naprawdę można odkryć wiele swoich słabości i dowiedzieć się na przykład, że de facto to nie dziecko mnie zezłościło ale to na nim się odgrywam bo jest najsłabszym ogniwem albo akurat „wpadło mi w ręce”.
Przy okazji zgłębiamy nasze osobiste przeżycia z dzieciństwa i uczymy się na nowo budować tzw. schemat reagowania, próbując wykorzystywać nowe sposoby reagowania.

Z pozoru kurs nie jest czasochłonny. Ot, 2-3 pliki co drugi dzień. Szybko można przeczytać. Ale jeśli chcemy faktycznie coś z tego kursu wynieść to nad ćwiczeniami warto się dłużej zastanowić.
Ja się przyznaję- nie robię zadań na bieżąco, w tygodniu. Nie mogę się nigdy wyrobić a nie chcę zrobić tego szybko i byleby było. Dlatego też zbierają mi się 3 lekcje i odrabiam je w weekend. Nie wiem czy prowadząca kurs byłaby ze mnie zadowolona ale to daje mi możliwość głębszego zastanowienia się nad problemem.
Jest to niewątpliwie zaleta e-kursów, że pracujemy wtedy, gdy mamy do tego dogodne warunki bo tak naprawdę nikt nas nie może sprawdzić. Dyscyplinujemy sami siebie!

Czy mi pomogło?! Na pewno dało większą świadomość siebie, swoich zachowań i ich przyczyn. Z przyjemnością przeczytałam wszystkie załączniki z literatury fachowej (zboczenie zawodowe), z ogromną starannością chciałam wykonać ćwiczenia, żeby odkryć w nich drugie, trzecie a nawet i czwarte dno (przecież pedagog powinien wiedzieć więcej :P). A na efekty będę czekać.
Pierwszy krok- powstrzymuje się przed krzykiem, więcej zachowań moich chłopców przypisuje im naturalnym potrzebom ruchu i odkrywania świata a nie robieniu mi na złość (a że ta potrzeba eksploracji akurat koliduje z moimi standardami porządku i ładu… muszę to zaakceptować!), no i zanim pomyślę o wymierzeniu im kary za takowe zachowania- staram się ochłonąć i rozmową zakończyć całą sprawę.
Aż byłam dzisiaj z siebie dumna, gdy Mikołaj po raz kolejny uderzył Arka, rozrzucił specjalnie zabawki, zaczął wpadać w furię bo coś sobie umyślił i ogólnie starał się bardzo zwrócić na siebie naszą uwagę swoim negatywnym zachowaniem (mimo że wszyscy próbowaliśmy z nim współpracować i zachęcić do jakieś normalnej zabawy). Zamiast na niego krzyknąć albo go ukarać- wyszłam z nim do drugiego pokoju, zamknęłam drzwi, przytuliłam i spokojnie mu powiedziałam, że jest świetnym chłopcem, fajnym facetem, mądrym i ślicznym więc nie może się tak zachowywać bo mamy gości (babcia z dziadkiem) więc powinien się ładnie bawić z nimi i z Arusiem, żeby wszyscy wiedzieli, że on jest takim super Mikołajem.
Myślę, że efekt był większy niż mój ewentualny wybuch złości, który doprowadziłby do spirali złości. Ja krzyk-on złość. Ja złość- on krzyk…
Tego uczę się na kursie. To będę doskonalić!

*Kolejny kurs rozpoczyna się 10.11,2014 r. Zapisy trwają!

6 komentarzy
  1. Justyna Orlowska

    Kiedys stosowalam kary (sadzalam na 5min na krzeselko) a teraz stosuje rozmowy pomaga ale poczatki sa trudne na poczatku myslalam ze ktos mnie zaprogramowal zeby ciagle mowic do dziecka jakie jest fajne i grzeczne itp ale juz tak czesto nie musze sie powtarzac bo pomoglo tlumaczenie

    Odpowiedz
  2. Różyczka

    Mnie by sie taki kurs przydal!

    Odpowiedz
  3. E wa

    To wspaniałe, że mądra mama, dzięki dzieciom ulepsza siebie :)

    Odpowiedz
  4. ICADOO MONIKI

    I mnie by się przydał taki kurs, a najlepiej pranie mózgu z wpojeniem stoickiego spokoju ;)

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Niestety czipów do mózgu nie wczepiają przy okazji ale można nad sobą trochę popracować :)

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *