POST Z KATEGORII:

Feministyczny wpis o pakowaniu rodziny do wyjazdu!

Feministyczny wpis o pakowaniu rodziny do wyjazdu!

luggage-991314_640

Jestem przekonana, że po przeczytaniu tego wpisu otrzymam przynajmniej kilka wiadomości albo komentarzy od mężczyzn, którzy wytkną mi niesprawiedliwość albo feministyczne poglądy. Trudno. Prawda jest jaka jest- nie można jej ukrywać!
Pakowanie to jedno z gorszych zajęć jakie można sobie wyobrazić. Jeśli jest się kobietą oczywiście.
Załóżmy, że wyjazd jest w piątek.

Wtorek.
Kobieta w głowie tworzy plan. Zastanawia się, które ciuchy potrzebuje dla siebie, a które dla dzieci. Sprawdza co należy wyprać, żeby zdążyło wyschnąć. Nie ubiera sobie/dzieciom tego, co zamierz zabierać.
Mężczyzna- temat go nie dotyczy.

Środa.
Kobieta prasuje to, co wyschło, sprawdza czy ma zapas leków, które na stałe przyjmują dzieci. Dokupuje, organizuje brakujące.
Mężczyzna-temat go nie dotyczy.

Czwartek.
Kobieta zaczyna pakowanie siebie i dzieci. Sprawdza prognozę pogody, przewiduje co i kiedy nałożą dzieciaki, analizuje każdy dzień oraz towarzyszące im okazje. Do drugiej torby pakuje swoje rzeczy, zgodnie z tym samym kluczem. (Jestem typową kobietą- zawsze mam za mało rzeczy i nigdy nie wiem co powinnam zabrać!). Pamięta o niezbędnych lekach, butach, kilku ulubionych zabawkach, ukochanym pluszaku, poduszce. Zapisuje na kartce rzeczy, które musi dopakować w ostatniej chwili.
Jedzie na zakupy, żeby mieć przekąski dla dzieci na drogę. Przygotowuje płyty z muzyką i bajkami do czytania, w razie jakby potomstwo nie chciało spać w samochodzie.
Mężczyzna- w zależności od charakteru- pakuje siebie albo zostawia to sobie na rano.

Piątek.
Kobieta ogarnia dzieciaki, przygotowuje śniadanie, ciuchy do wyjścia, ubiera jednocześnie siebie i ich. W między czasie pilnuje, żeby mężczyzna pamiętał, że torba z jedzeniem nie ląduje w bagażniku, a kocyki mają być z tyłu w kabinie, gotowe do przykrycia dzieci. Dopakowuje rzeczy, których nie mogła wcześniej spakować. Próbuje spacyfikować potomstwo, żeby jakoś sprawnie poszło mężczyźnie zabieranie bagaży, które przygotowała. I żeby nie okazało się, że połowa toreb jest już rozpakowana, bo młodzi chcieli zobaczyć co dla nich zabierasz. Sprawdza listę rzeczy niezbędnych. Sprawdza czy na pewno macie ukochanego pluszaka/poduszkę. Sprawdza czy dzieci zrobiły siku przed wyjściem. Sprawdza czy włożyła do torebki dziecięcą bieliznę i spodnie na zmianę, w razie „w”. Zapakowuje prowiant na drogę. Kątem oka kontroluje czy mężczyzna wziął to, co powinien, czy niczego nie zapomniał i czy do swojej torby zapakował niezbędne sprzęty.
Mężczyzna- pakuje SWOJE rzeczy. I tylko swoje. Zanosi wszystkie bagaże (kobiety i dzieci także) do samochodu. Upycha to do bagażnika. Narzeka, że ma tyle pakowanie. Stęka, że znowu tyle tego nabrałaś. Zadaje retoryczne pytania w stylu „czy my serio potrzebujemy tylu rzeczy?”. I bzdurnie pyta „jak ja mam to wszystko zmieścić?”. Uprawia czarnowidztwo „na pewno się nie zmieścimy”. Rzuci kilkoma nieprzyzwoitymi słowami. Po czym zgrabnie i szybko wszystko zapakuje. Następnie zadaje kolejne głupie pytanie „a co ty, jeszcze nie gotowa?”, w momencie gdy ty właśnie kończysz myć naczynia (przecież nie zostawisz pełnego zlewu) i zastanawiasz się, którą bluzę nałożyć dziecku na drogę, żeby mu był wygodnie i czy spakowałaś mokre chusteczki do swojej torebki, żeby je mieć pod ręką!

Kurtyna!

13 komentarzy
  1. Aga

    Hmmm skąd ja to znam? Wyjazd dłuższy lub krótszy, zakupy, wizyta u znajomych wygląda dokładnie tak samo a na koniec tekst który kładzie mnie na łopatki. Zawsze muszę na Ciebie czekać.

    Odpowiedz
  2. Marcin od Joanny B. (po mężu S.)

    P.S. Robię śniadanie i myje naczynia

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Marcin, Ty jesteś moim ideałem więc ciii, bo się wyda ;)

      Odpowiedz
  3. Marcin od Joanny B. (po mężu S.)

    A u mnie jest trochę inaczej. Ja mam Vana :D
    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Ty też pakujesz rodzinę. Także uznajmy, że Ciebie ten tekst nie dotyczy :)

      Odpowiedz
  4. Agnieszka

    Ale to właśnie tak wygląda. A na miejscu: „kochanie a zabrałaś mi tę bluzę”, no oczywiście że nie, bo pakowałam dzieciaki, psa i siebie, Ty jesteś dorosły, aaaaa jednak nie, łapiesz focha za brak ukochanej bluzy ????.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      :)))))))))))))))))))))) Co za pech :))))))))))))

      Odpowiedz
  5. Hally

    Hahaha…no u mnie identycznie z tym ze mojego mezczyzne tez musze spakowac….ech zycie ?

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Mój jest bardzo samodzielny i prędzej by umarł niż pozwolił mi, żebym mu grzebała w szafie! Pod tym względem mam istny ideał!

      Odpowiedz
  6. ania

    Uwielbiam Cię. Trafiłaś w samo sedno! Mnie to czeka dziś przy czym ostatnio już zarzekalam się że więcej nas nie pakuje niech Pan to zrobi ?. I tak sama ogarnę temat bo nie chce się wkurzac że zabraknie np bielizny.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Jakby mnie mężu spakował to miałabym połowę rzeczy mniej. Przecież nago też wyglądam dobrze… więc po co mi tyle ciuchów :)

      Odpowiedz
  7. Magda

    U mnie jest po prostu IDENTYCZNIE! Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Obstawiam, że w 80% rodzin jest identycznie. Pozdrowionka!

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *