POST Z KATEGORII:

Jak przetrwać Mundial?

Jak przetrwać Mundial?

Piszę do was między jednym meczem a drugim. Być może kończąc ten tekst będę w trakcie oglądania jakiegoś meczu, który akurat będzie z tych mniej zachwycających więc będę mogła oderwać swoje oczy na kilka chwil. Piszę do was, bo w Internecie na temat Mundialu pisze się wiele kłamstw. Ilu waszych znajomych zamieściło na swoich facebookowych tablicach obrazki z krążącym regulaminem dla kobiet na Mundial?
Cytuję:
Posiłki wydajemy przed/w przerwie meczu.
Zakaz pytania „którzy to nasi”.
Zakaz pytania „po co oglądasz, jak nasi nie grają?”
Nielimitowane wyjścia do koleżanek i mamusi.
Zakaz ruchu między kanapą a telewizorem.
Jeśli usłyszysz swoje imię, znaczy to, że powinnaś przynieść piwo/przekąskę/baterię do pilota.

Nooo, moje Drogie Panie. Ktoś tu ma nas za totalne idiotki! Takie rasowe blondynki, które spalonego nie ogarniają a rzut rożny mylą z karnym. Pomijam już te seksistowskie uwagi, jakoby kobieta w trakcie Mundialu była niczym wysokiej klasy gosposia, która nie wychyla się, gdy jej Pan nie wyda rozkazu.
Drodzy Panowie, to absolutny błąd myślowy. Dzisiejsze kobiety świetnie ogarniają piłkę nożną. A odkąd nasza Polska reprezentacja piłki nożnej jest przefascynująca, możecie być pewni, że każda z nas potrafi wymienić co najmniej 3 piłkarzy. Wiele z nas zna dokładnie z imienia i nazwiska ich żony. A nawet rozpoznałyby ich zdjęcia tylko po gołych klatach. Tym samym nasza wiedza o meczach jest znacznie większa.
Są też takie przypadki jak ja, które bardziej interesują się piłką nożną niż mój facet. To ja u nas w domu wiem kto, kiedy i z kim gra. To ja zakupiłam koszulki i ogłaszam ich wkładanie na każdy mecz reprezentacji i ja znam głównych piłkarzy w większości mundialowych drużyn.

Więc jeśli pytacie mnie jak przetrwać Mundial to odpowiadam- POLUBIĆ piłkę nożną. Ma to swoje ogromne plusy. Nikt nie odważy się was wysłać do sklepu po chrupki, których zabrakło ani o cokolwiek pytać, bo przecież ty oglądasz! Ja oglądam i uwierzcie, że nie ma takiej siły, która mnie odkleja od TV gdy grają nasi. Mogę was zapewnić, że nawet jak nie jesteście fanami piłki, to gdy zaczynacie oglądać mecz i zakładacie sobie jakiegoś faworyta, to szybko się wkręcicie i będziecie oczekiwać wyniku końcowego.

Poza tym Drogie Panie, nie oszukujmy się- ci panowie są naprawdę niczego sobie. Jest na czym oko zawiesić, jest co podziwiać, jest co oglądać. Więc jeśli nie ma szans, żeby was wciągnęła sama gra, a musicie jakoś znosić to oglądanie, to skupcie się na przyjemnych aspektach.

Jedyny poważny minus oglądania meczy to nasze przyzwyczajenie do podgryzania chrupek, chipsów albo słonych orzeszków. Do tego puszka napoju % albo słodkiej coli i mamy przy jednym meczu kilkadziesiąt kalorii na plus. Dwa, trzy mecze dziennie i po miesiącu Mundialu zaskoczenie, bo spodnie nagle zrobiły się za ciasne. Dlatego polecam podskoki przed TV (z emocji i nerwów, że jeszcze nie strzelili!) i wymyślenie jakiś mniej kalorycznych przekąsek.

Ale wróćmy jeszcze na chwilę do regulaminu… Jeśli wasi panowie uważają ten punkt za kluczowy „50% objętości lodówki zarezerwowane na piwo”, to jednak potrzeba wam żelaznego zestawu przetrwania składającego się z gumowego młotka i patelni! Nie musicie dziękować.

Reasumując- Mundial należy polubić a niezdrowe przekąski i napoje zamienić na coś bardziej fit i mogę was zapewnić, że przetrwacie jakoś ten miesiąc. Następny taki dopiero za 2 lata (Mistrzostwa Europy) albo za 4 lata (Mistrzostwa świata).
Tymczasem mocno trzymamy kciuki za naszych!!!!

1 komentarz
  1. Zwykła Matka

    Ja też nie mam problemu z Mundialem, choć fanką wielką nie jestem :)

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *