POST Z KATEGORII:

Masz kontakt z dziećmi? Musisz znać zasady pierwszej pomocy!

Masz kontakt z dziećmi? Musisz znać zasady pierwszej pomocy!

rescue-helicopter-61009_1280

Jesteś rodzicem, babcią, dziadkiem, nauczycielem, instruktorem zajęć dodatkowych dla dzieci? Jesteś osobą, która ma kontakt z dziećmi? Może nianią, animatorką? Fajnie! Na pewno masz wiele umiejętności. Będąc mamą przewijasz, karmisz, kochasz, dbasz. Będąc babcią smażysz naleśniki. Jako dziadek zabierasz na ryby. Nauczycielka, animatorka czy instruktorka natomiast świetnie potrafi przekazywać wiedzę, zorganizować ciekawe zajęcia, zaproponować interesującą zabawę. Wszystko to jest cenne i przydatne. Jednak najważniejsze jest to, żebyś umiała pomóc dziecku, gdy jego zdrowie lub życie będzie zagrożone.

Wiedza o tym jak udzielić pierwszej pomocy jest kluczowa

Czy wiesz jak zareagować, gdy dziecko zakrztusi się kawałkiem jedzenia albo cukierkiem? Czy masz pojęcie jak się robi sztuczne oddychanie, gdy nagle twój podopieczny straci oddech? Czy umiałabyś opatrzyć ranę? Wiedziałabyś co ci wolno a czego nie, gdy na twoje dziecko wyleje się garnek wrzątku? Zastanów się dobrze!
Nas spotkał pewien przykry incydent na zajęciach dodatkowych. Prowadząca zajęcia w ramach nagrody dała dzieciakom cukierki. Pomijam, że dla małych dzieci twarde cukierki do ssania nie są najlepszym pomysłem. Jednak to nie ma tak dużego znaczenia w całej tej sytuacji. Najważniejsze jest to, że Arek w pewnym momencie zaczął się dusić. Cukierek wpadł mu do tchawicy (czy gdzieś tam). Ja będąc na korytarzu usłyszałam charakterystyczny dźwięk charczenia i wbiegłam do sali. Nie wiedząc jeszcze, że chodzi o moje dziecko, ruszyłam na pomoc. W tym czasie pani pomogła Arkowi zejść z krzesła i prowadzi go w stronę drzwi, pytając mnie „co mu jest?”. Dziecko purpurowe, charczy a kobieta była w takiej panice, że nie podjęła próby ratowania, bo nie wiedziała jak to zrobić ani w ogóle co się dzieje. Złapałam Arka od tyłu, zacisnęłam ramiona wokół jego klatki piersiowej i energicznie szarpnęłam dwa razy, dzięki czemu cukierek wyskoczył na podłogę.

To nie chodzi o to, że pani dała cukierka. Albo że dziecko zaczęło się dusić. Bo takie rzeczy mogą się przydarzyć zawsze i wszędzie. Chodzi o to, że ona nie wiedziała co robić. A jakby mnie nie było, bo nie wszyscy rodzice czekają za drzwiami. Niektórzy przychodzą po dzieci w umówionym czasie. A jakbym ja też nie wiedziała co robić?! Nie mam pretensji w związku z zaistniałą sytuacją. Wiem, że podczas pracy z dziećmi takie rzeczy mogą się zdarzyć. Różne sytuacje się dzieją. Jednak będąc odpowiedzialnym za czyjeś bezpieczeństwo podczas zajęć, trzeba pewne umiejętności po prostu posiadać!

Osoby pracujące z dziećmi BEZWZGLĘDNIE muszą wiedzieć jak udzielić im pierwszej pomocy!

Po wszystkim prowadząca przepraszała mnie kilkukrotnie, że dała cukierka, że nie wiedziała, że dziecko może się zakrztusić. Ja nie mam o to do niej żadnych pretensji. Ale zapytałam ją „Kończyła pani kurs pierwszej pomocy?! Przecież pani powinna wiedzieć jak pomóc dziecku, które się zakrztusiło!” Odpowiedziała mi, że kiedyś tam miała ale ja pewnie wiedziałam co robić, bo mam dzieci i zapewne nie raz już się taka sytuacja przydarzyła. Otóż NIE! Pierwszy raz musiałam skorzystać z tego chwytu, żeby wydobyć z mojego dziecka coś co utknęło w jego drogach oddechowych. Nie wiem jakim cudem zachowałam taki spokój i zrobiłam to jakbym przynajmniej kilka razy dziennie praktykowała. Nie wiem, pewnie zadziałał instynkt. Ale pamiętam, że jak Chłopcy się urodzili to pilnie przyglądałam się obrazkom co zrobić gdy zakrztusi się niemowlę i jak złapać kilkulatka, gdy coś mu utkwi w przełyku. Nie myślałam o tym, że kiedyś tam na studiach skończyłam kurs więc pewnie wystarczy. Nie wystarczy! Jeśli pracujesz z dziećmi a nie pamiętasz takich rzeczy, to sobie przypomnij! Idź ponowie na kurs, obejrzyj filmiki na YT, zrób cokolwiek, żeby odświeżyć swoją wiedzę. Żebyś nie musiała później powiedzieć rodzicowi swojego podopiecznego „dobrze, że pani była na korytarzu, bo on by się udusił!”
Jeśli jesteś rodzicem to tym bardziej MUSISZ się doszkolić. W większości kryzysowych sytuacji to ty jesteś najbliżej. To ty zanim przyjedzie karetka, masz te pierwsze kilka minut na uratowanie życia swojego dziecka.

Lepiej zapobiegać niż leczyć

Stare, oklepane zdanie ale prawdziwe. Lepiej, żeby ta wiedza nie musiała nigdy ci się przydać. Jak już mówiłam, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć ale patrz bardzo krytycznie na wszystko to, co dajesz swojemu dziecku. Ja swoim dzieciom dzisiaj tak nagadałam, że raczej więcej nie wezmą od nikogo cukierka, którego trzeba ssać! Możliwe, że w ogóle nie wezmą od żadnej pani cukierka. Oboje mocno się wystraszyli i pewnie zapamiętają tą lekcję na długo. Pani prowadząca pewnie też od dzisiaj będzie wiedziała, że jeśli cukierki dla małych dzieci to miękkie, które można pogryźć. Mam jednak nadzieję, że doszkoli również swoje umiejętności udzielania pierwszej pomocy. Ja bez tego nie odważyłabym się pracować z dziećmi.

11 komentarzy
  1. Ewa

    Kurs pierwszej pomocy powinien być w ramach WDzWR w szkołach …przynajmniej lekcje na coś te by się przydały

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Zgadzam się! WOŚP organizuje w szkołach takie lekcje. Ale to szkoła musi wyjść z inicjatywą.

      Odpowiedz
  2. Ewa

    Kurs pierwszej pomocy powinien być w ramach WDzWR w szkołach …przynajmniej lekcje na coś te by się przydały

    Odpowiedz
  3. Kasia

    My kobiety -matki często reagujemy w zaskakująco sprawny sposób. Mój synek był z mężem w kuchni i nagle słyszę ,że się krztusi, miał wtedy niewiele ponad rok. Wbiegłam do kuchni , wzięłam go na kolano głową w dół i wypchnęłam kawałek jedzenia „klepiąc” w plecy. I zapewne zdarzyłaby się tragedia gdyby nie to ,że jakiś czas wcześniej kiedy mały zaczął jeść treściwsze pokarmy zaczęłam dość mocno panikować przy jego jedzeniu. Chyba też instynkt lub może syndrom pierwszego dziecka. Zwał jak zwał ważne ,że zadziałało. Od tego czasu wszyscy w rodzinie są poinstruowani co robić w takiej sytuacji. Generalnie cukierki niczemu nie służą i mój obecnie już trzylatek nie je lizaków ani cukierków . Jak ktoś go częstuje to mówi ,że zje jak będzie duży.
    Dobrze,że Pani stała za drzwiami! A swoją drogę gratuluję spokoju! a pani prowadzącej gratuluję stresu oby teraz się doszkoliła. Ja oddając dziecko do złobka otrzymałam zaswiadczenie od Pani Dyrektor na piśmie i to także wynika z umowy ,że opiekunki potrafią udzielić pierwszej pomocy . Niby oczywiste ale wolę być pewna niż domniemywać ,że oczywiste:)

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Na następnym zebraniu Rady Rodziców poruszę z panią Dyrektor tą kwestię, upewniając się czy nauczyciele na pewno mają odpowiednią wiedzę i umiejętności. Teoria teorią a życie weryfikuje wszystko :/

      Odpowiedz
  4. OkiemMamy

    Kurs pierwszej pomocy jest nam bardzo potrzebny. Nigdy nie wiem co się może wydarzyć. Powinno być to obowiązkowe jak badania okresowe w pracy.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Najlepiej jakby uczono już tego w szkołach. Obowiązkowo.

      Odpowiedz
  5. Aleksandra

    Zgadzam się z każdym słowem! Sama jestem przewrażliwiona na tym punkcie, i bardzo często powtarzam sobie filmiki na youtubie. Jestem w szoku, że prowadząca nie zareagowała, wydawałoby się że nasze dzieci są bezpieczne w przedszkolu czy na dodatkowych zajęciach.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Panika jest złym doradcą. Tak chyba było w tym przypadku…

      Odpowiedz
  6. Monika Raus Kobieta Niezgodna

    Prawdę mówiąc, to ja w takiej sytuacji nie pozostawiłabym na tej pani suchej nitki.
    Myślę, że emocje wzięły by górę.
    Brawo za opanowanie i wiedzę, którą tak jak piszesz, każdy kto ma styczność z dziećmi powinien posiadać!!!

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Chyba po prostu mam takie łagodne usposobienie, że raczej dyskutuję niż naskakuje. Oczywiście porozmawiałam z jej szefową. Ale afery nie było. Myślę, że sama się tak wystraszyła, że jej wystarczy atrakcji.

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *