POST Z KATEGORII:

Odrobina euforii przyda się każdemu!

Odrobina euforii przyda się każdemu!

01

„Jutro znowu gonić, biec, latać ponad!
Ile sił mam krzyczę: to JA!”
Sarsa- „Naucz mnie”

Przyczepił się do mnie ten tekst i wyjść z mojej głowy nie może. Pewnie dlatego, że tak świetnie te dwa zdania odzwierciedlają moje wewnętrzne ADHD. Niby taki domator, niby miłośniczka kocyka i książki a jak swojej energii gdzieś nie „wylatam” to choruję.
Muszę, muszę, muszę- działać, tworzyć, pisać, tańczyć, ćwiczyć, błyszczeć, coś organizować, gdzieś pojechać.
Niektórzy twierdzą, że ja wszędzie biegiem, ciągle w podskokach. Chociaż przy moim mężu mi się wydaje, że to ja jestem oazą spokoju a on wulkanem energii (serio- jego ADHD jest 100 razy większe niż moje).

Patrząc na moje doświadczenia, można się dziwić skąd taka pozytywna energia i radość życia. Wiadomo, że łatwiej przez resztę życia usiąść i nad sobą płakać, niż wziąć byka za rogi i zrobić z nim porządek! Nic z tego- życie jest po to, żeby z niego czerpać a nie żeby się nad nim użalać!

Co mnie tak nakręca?
Małe rzeczy, te z pozoru nic nie znaczące. W natłoku zajęć, nadmiarze życiowych wrażeń- czasami po prostu się zatrzymuję, doceniam piękno otaczającego mnie świata, czerpię radość z dźwięków, słów, obrazów.

Najlepszy sposób na odreagowanie- ulubiona muzyka słuchana w aucie. Ja, ona i szeroka droga przed nami! Dźwięki tak pięknie ze sobą współgrające, uzupełniające się. Albo przeciwnie- balansujące na granicy słyszalności. Spróbujcie posłuchać jakiegoś utworu, oddzielając poszczególne dźwięki- skupić się np. tylko na tych granych przez gitarę albo perkusję. Do tego głos- czysty, silny, oryginalny. A w tle przeplatające się z głównym głosem chórki.
Umysł oczyszczony, energia wytworzona, stres odszedł w niepamięć, natłok myśli odleciał, endorfiny dodane.

Podobnie działają książki- ale to inny sposób ładowania energii. One mnie wyciszają, pozwalają wejść w świat innych ludzi, czerpać z ich mądrości, doświadczeń. Pozytywne wrażenia z książek dodają mocy, negatywne każą się zastanowić nad sobą.
Pięknie napisany wiersz albo tekst uskrzydla, wbija się w mózg i wywołuje uśmiech na twarzy.

Niezwykłe miejsca, inspirujące widoki- dla każdego będą inne. Jedni będą czuli radość na widok tęczy, innych wycisza las. Ja uwielbiam zachody słońca, kwitnące drzewa iiii wiatraki.
Całkiem niedaleko mamy farmę wiatrową- to miejsce, które mnie nakręca. Mogłabym godzinami stać i się gapić na szeroko rozpostarte skrzydła wiatraków, leniwie kręcących się na wietrze. W pochmurny dzień wyglądają groźnie, jakby walczyły z chmurami. W słoneczny dzień prężą się dziarsko, wystawiając się dumnie w kierunku słońca.
Chyba traktuje je symbolicznie- siła, energia, wolność. Też tak bym chętnie postała- wyprostowana, z szeroko rozłożonymi ramionami, z twarzą skierowaną ku słońcu. Nic nie musząc, nie mając z tyłu głowy listy rzeczy do zrobienia na już. Lubię na nie patrzeć. Tak po prostu.

Szczęście to nie wielkie rzeczy. To drobnostki, które odnajdujemy na co dzień. To umiejętność dostrzegania rzeczy ważnych. To siła by czerpać energię z tego, co nam ją daję i unikać tego, co nam ją odbiera!
Piękno jest blisko. W dźwiękach, obrazach, słowach, widokach- nauczmy się je dostrzegać i brać z nich siłę do życia!
Mimo złych chwil, które nas spotykają, pomimo natłoku zdarzeń i przygniecenia codziennością. Zatrzymaj się, rozejrzyj i zauważ albo usłysz to, co doda ci energii!

* nic nie brałam, nic nie piłam. Taki mam dzisiaj dzień, który zaczęłam dobrą muzyką. A wczorajszy zakończyłam dobrą książką. To wystarczyło by czuć się upojona wszechogarniającą mnie radością, której życzę również wam!

7 komentarzy
  1. Mamatorka

    jakbym trochę czytała o sobie! Pozytywnie zakręceni ludzie;) uwielbiam mój dom, spokój, ciszę, ale jeśli siedzę w nim drugi dzień z rzędu to wariuję i muszę gdzieś jechać. Pakuję Małą Zet, Mr Righta i biegamy po świecie :) uwielbiam wolne przestrzenie, parki, pola!

    Odpowiedz
  2. www.kilkuetatowamama.com

    Kazdy ma swoj wewnetrzny azyl czy wentyl. Trzeba go znalezc i madrze wykorzystywac :D Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  3. Bartłomiej Panek

    Cała Matka (czy aby na pewno) Nie Wariatka… po przeczytaniu od razu mi się skojarzyło ;-)

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Masz wątpliwości czy jestem matką czy nie wariatką?! :P A Pana Kleksa wielbię! Mogę się na jego szaleństwach wzorować :)

      Odpowiedz
  4. swiatsiekreciwokollenki

    uwielbiam !:) choc ja dziś patrząc na syf po wczorajszym sprzataniu najchetniej zostalabym w lozku:)

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Pozostanie w łóżku to bardzo fajna opcja. Szkoda, że dzieci jej nie rozumieją :/

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *