Pisałam już o tym, że przesyt ozdób choinkowych, mikołajów czekoladowych i reklam świątecznych potrafi nawet największych miłośników świąt doprowadzić do rozpaczy- KLIK. Dlatego warto stworzyć własną magię świąt, niezależną od komercji i wszechobecnego wciskania nam produktów materialnych. Oczywiście nie da się całkowicie zamknąć oczu i umysłu na to, co się dzieje w okół nas. Ale możemy z wielu rzeczy zrezygnować i spróbować wrócić do korzeni!
Pamiętacie łańcuchy z papieru? Fajne były! Dzisiaj taka choinka zapewne jest niemodna ale kto by się przejmował opinią innych, gdy naszym dzieciom sprawia to tyle radości?! Wiadomo, że nikt! U nas co roku królują własnoręcznie robione bombki! Robimy je w hurtowych ilościach i obdarowujemy nimi babcie, dziadków oraz ciocie i wujków. Zostawiamy też kilka na naszą choinkę. Tutaj pierwsza faza tworzenia- malowanie. Później jest jeszcze ozdabianie- brokat, cekiny przypinane szpilkami, naklejki albo kropki/paski innym kolorem farby.
Świetnym pomysłem są dekoracje okienne. Ja wiem, że później ten sztuczny śnieg trzeba myć, że okna się brudzą. Ale nieszczególnie mnie to zniechęca. W tym roku Chłopaki wybierali wzory/szablony, które wycinaliśmy a niektóre kupiliśmy gotowe. Niewielkim kosztem powstała całkiem ładna dekoracja, która robi nam przytulnie świąteczny nastrój.
Naszą ulubioną przedświąteczną tradycją jest pieczenie ciastek. Poza tym, że Chłopcy połowę zjadają zanim skończą dekorowanie, to bardzo wartościowy czas spędzany całą rodziną. Najpierw wycinanie, pieczenie a na końcu ozdabianie. Zajęcie na pół niedzieli a radość przez kilkanaście dni (dopóki ostatnie ciastko nie wyląduje w żołądku).
Nie mniej ważne jest delikatne ozdabianie domu motywami zimowo- świątecznymi. Napisałam „delikatne”, ponieważ nie lubimy gdy na naszych szafkach stoi zbyt wiele rzeczy. Zresztą nawet nie mam zbyt wiele miejsca na takie pierdółki. Dlatego poza kilkoma gadżetami tworzącymi miły nastrój, niewiele się u nas pojawia. Najważniejsza oczywiście jest choinka! Ale co roku jestem zakochana w świecących bałwankach z Biedronki. Kocham całym sercem kulę śnieżną. Kiedyś miałam taką dużą, w tym roku udało mi się kupić tylko taką malutką. Nie może zabraknąć świecących kul ‚cotton balls’ i latarenki- mojej najnowszej miłości. Dopiero niedawno wpadłam w zachwyt nad tym maleństwem ale już wiem, że będzie to uczucie długotrwałe.
Prawda, że od razu inaczej wszystko wygląda? Jasne, że można wszystko kupić gotowe. Ciastek w sklepach całe mnóstwo, od bombek uginają się regały a na okna można powiesić gotowe dekoracje. Można. Tylko odkąd mam dzieci, chcę żeby miały przyjemność tworzenia swojego klimatu świąt. Niepowtarzalnego, własnego, jedynego w swoim rodzaju. Przy okazji spędzamy razem czas i szybciej mijają nam długie, zimowe niedziele.
Jeśli szukacie jeszcze innych inspiracji to znajdziecie je również TUTAJ.
bardzo ciekawy pomysł :) śliczne te bombki, a łańcuchy też pamiętam :D
Klasa mojego syna robiła bałwana z białej skarpety i ryżu + dodatki. Wszystkie dzieciaki były tak zachwycona swoją pracą że nie pozwolili ich zabrać na coroczny kiermasz w trakcie jasełek. Wszyscy chcą je zatrzymać.