POST Z KATEGORII:

Moje dziecko sprawia problemy…

Moje dziecko sprawia problemy…

IMG_2387

Bycie pedagogiem nie daje gwarancji dobrego wychowania dzieci. Bycie nauczycielem nie zwalnia z popełnienia błędów wychowawczych wobec dzieci własnych. Nie daje również pewności, że będą one grzeczne i ułożone! Niestety wraz z dyplomem nie otrzymałam w pakiecie zapewnienia, że dzieciaki nie będą mi sprawiały kłopotów. A szkoda cholera!

To że jestem nauczycielką nie uchroniło mnie również przed moim największym koszmarem- psoceniem Armii w przedszkolu! Wiedziałam, że nie są wybitnie dostosowujący się. Spodziewałam się, że będą kłopoty z jedzeniem. Ale żeby tak rozrabiali i przeszkadzali nauczycielce… No mówię wam, ciśnienie mam 200/100!
Posiadanie aktywnych, inteligentnych i rozgadanych dzieci miewa swoje ciemne strony! Wtedy gdy inne dzieciaki siedzą cicho i boją się mrugać oczami, moi są pierwsi do gadania i skakania! Niestety nie tylko w domu…
Tyle razy rozmawiałam z różnymi rodzicami o kłopotach ich dzieci, o niewłaściwych zachowaniach i sprawianych trudnościach. Nigdy nie było to łatwe, bo wolałam mówić o pozytywnych rzeczach. Niestety nie zawsze tak się udaje! Przy moich Łobuzach się nie udaje i niestety teraz będąc po drugiej stronie- sama słucham rożnych „kwiatków”! Postanowiłam więc podzielić się z wami tajemną wiedzą- jak przyjmować takie informacje i jak na nie reagować. Być może to wy mnie czegoś nowego nauczycie, bo przyznaję, że czasami ręce i cycki mi opadają!

1. Najważniejsze to wysłuchać OBU STRON! Nauczycielka chce dobrze, jeśli informuje was o czymś to uwierzcie mi- dla dobra dziecka i grupy. Nikt nie lubi mówić, że ma problemy z jakimś dzieckiem. Nikt nie lubi również skarżyć dla samego skarżenia! Niewłaściwe zachowania należy sygnalizować, żeby wspólnie z rodzicem ustalić sposób działania. I żeby rodzic wiedział np.dlaczego dziecko miało jakąś karę. Słuchamy wiec pokornie tego go mówi nauczyciel. Pytamy co według niej powinniśmy zrobić, jak wspólnie zadziałać. Wyrażamy swoją zgodę lub sprzeciw na to, w jaki sposób przedszkole sobie radzi z zaistniałą sytuacją.

I pojawia się druga strona medalu- rozmawiamy z dzieckiem! Ja zawsze naszą rozmowę zaczynam od pytań: „co się działo w przedszkolu?!, słyszałam że zrobiłeś to…dlaczego?!, podobno zachowywałeś się w taki sposób…dlaczego?!”

Ustalenie wersji dziecka i odpowiedź na pytanie „dlaczego” potrafi być kluczowe! Czasami nasze dziecko jest ostatnim przyłapanym z całej grupy, która rozrabiała. Czasami było zwyczajnie niezrozumiane a innym razem zachowywało się celowo w sposób niewłaściwy- „bo tak chciałem”! Nasza reakcja i wytłumaczenie dziecku całej sprawy musi więc zależeć od tej rozmowy.

Np. Jeśli uderzyło koleżankę, bo ona mu dokuczała i go zaczepiała to inaczej będziemy reagować niż wtedy, gdy to on zaczął i dla zabawy ją kopał pod stołem!
Moje Orły oczywiście celowo łobuzują. Arek śmieje się w trakcie zajęć i przeszkadza, zachowując się w dziwny sposób. Co się okazuje??? Że Mikołaj zsuwa okulary i robi głupie miny, które rozśmieszają Arka. Co udało mi się ustalić dopiero podczas domowej, spokojnej (też jestem z siebie dumna!) rozmowy! Niby nic takiego a jednak zmienia postać rzeczy, bo nie jeden przeszkadzał- tylko dwoje!

2. Ustal zasady, przypomnij co wolno a czego nie. Zaproponuj odkupienie win.

Możecie wspólnie zrobić laurkę dla koleżanki, która została pobita. Dla pani, której notorycznie przeszkadzał itp. My zrobiliśmy- sami zaproponowali, a ja uznałam że to świetny sposób.

3. Nie zaczynaj z grubej rury od wielkiej kary. Porozmawiaj spokojnie, najpierw upomnij, wyjaśnij. Dopiero gdy sytuacja będzie się powtarzać wprowadź ostrzejsze środki. Możesz przestrzec, że jeśli sytuacja będzie się powtarzać to np. w ramach kary nie będzie mogło oglądać bajki, zabierzesz jakąś zabawkę czy cokolwiek innego co może podziałać jako straszak!

4. Jeśli sprawa jest bardziej poważna- w grupie jest konflikt, którego ofiarą jest twoje dziecko. Jeśli negatywne zachowanie to wynik jakiś problemów emocjonalnych, stresu, zmiany pani w grupie, wpływu rówieśników- musisz spróbować rozwiązać problem globalnie. Zmuszenie dziecka do obiecania, że będzie grzeczne niczego nie da.

5. Spokój i cierpliwość- to klucz do sukcesu! Wiem że to trudne! Sama wychodzę nieraz z przedszkola kipiąc ze złości! Mówię wtedy chłopakom, ze jestem zła i nie chce z nimi teraz rozmawiać. Dla nich to rodzaj kary. Ale może to i dobrze- ja wyrażam swoje emocje, mam do nich prawo. A oni musza to uszanować.

6. Konsekwencja- mój największy problem wychowawczy. Ale pracuje nad tym, żeby faktycznie pilnować obiecanych, ewentualnych kar.

I najważniejsze- nie zapominać, że to TYLKO DZIECI! To, co nam się wydaje strasznym wykroczeniem, dla nich jest świetną zabawą! Odpowiednia rozmowa i wyjaśnienie skutków takiego zachowania, powinno w większości przypadków pomóc. Mam nadzieję, że u nas pomoże.

3 komentarze
  1. Ola

    Co do punktu 1, a zwłaszcza opisanej w nim sytuacji celowego łobuzowania. Wg mnie chłopakom zwyczajnie się nudzi! Widocznie są inteligentni, pełni energii i zupełnie wyluzowani (zestresowani siedzieliby cicho) i potrzebują więcej/ciekawszych/bardziej angażujących zajęć. Uważam, że to rola pań, żeby sobie radzić ze znudzonymi dziećmi. A już stwierdzenie, że dzieci mają kary w przedszkolu przyprawia mnie o gęsią skórkę…
    Z pkt 2 się zgadzam, ale za to z 3 kompletnie nie! Jestem wielką przeciwniczką kar (nagród też). Co innego konsekwencje (właśnie np. musi przeprosić, a dla dzieci to czasem problem, albo te laurki-jakiś wysiłek), ale nie kara! Bardzo polecam książkę „Wychowanie bez nagród i kar”, tu fragment http://dziecisawazne.pl/wychowanie-bez-nagrod-i-kar-fragment-ksiazki-alfie-kohna/
    A tak ogólnie w temacie problemów wychowawczych polecam „Rodzicielstwo przez zabawę”-pomaga zrozumieć dziecko, uczy jak znaleźć wentyl i dla siebie, i dla dziecka.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Dzięki za ten komentarz. Mi też się wydaje, że im się nudzi. Chociaż z moich obserwacji wynika, że Chłopaki stają się psotni jak są głodni. A że w przedszkolu jakoś brakuje im motywacji do zjadania posiłków, to zaczynają odstawiać cyrki. I koło się zamyka.

      Odpowiedz
  2. Bartek

    No pełna zgoda. To właśnie tak działa! Niemal dokładnie te same metody stosujemy. Ukarać to poteafi każdy, ale zrozumieć i rozwiązać problem, to już sztuka.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *