POST Z KATEGORII:

Jak jedną ustawą odebrać kobietom ich prawa

Jak jedną ustawą odebrać kobietom ich prawa

Podejmuję dzisiaj bardzo delikatny, niezwykle ważny i potrzebny temat!

Trzeba powiedzieć to jasno- zabierają nam nasze prawa do decydowania o sobie, dając je życiu poczętemu. My, kobiety- przegrywamy z zarodkiem. Teraz Episkopat i politycy decydują o tym czy mam rodzić ciężko chore, zagrażające mojemu życiu dziecko. A jutro uznają, że mogą sterować moim życiem seksualnym i zabronią całkowitego stosowania środków antykoncepcyjnych.

Ale my nie o tym…
Wszelkie próby zmian obecnej ustawy antyaborcyjnej dotyczą tego, by zakazać jej całkowicie. Są różne pomysły na to jak tego dokonać ale cel jest ten sam- wprowadzić całkowity zakaz aborcji. Czyli wyeliminować dotychczasowe trzy wyjątki, w których dzisiaj rodzice mają prawo decydować (ciąża w wyniku gwałtu, ciąża zagrażająca życiu matki, ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu). Rząd na różne sposoby stara się manipulować tłumem, zmieniając projekty ustaw od bardziej do trochę mniej absurdalnych. Była próba stawiania przed sąd kobiety roniące, były próby zakazania niektórych metod antykoncepcyjnych, co chwilę są próby by dokonać zmian w i tak dość radykalnej ustawie.

Wiecie jak to będzie wyglądać?

Sytuacja kobiet, które wiedzą, że ich dziecko urodzi się bardzo chore staje się teraz jeszcze trudniejsza. Wyobraźcie sobie, że dowiadujesz się, że twoje dziecko urodzi się bez rąk albo bez nóg. Albo bez mózgu. Albo takie, które wiadomo, że nie przeżyje kilku dni. Umrze na twoich oczach, cierpiąc. Aborcja zakazana więc kobieta chodzi w ciąży, przechodzi poród, doznaje traumy i nie chce mieć więcej dzieci. Świetnie.
Załóżmy, że dziecko rodzi się chore ale będzie żyło. Przynajmniej kilkanaście lat, wymagając bezwzględnej opieki i ogromnych nakładów finansowych, by zapewnić mu rehabilitację i leczenie. Państwo chroni życie nienarodzone ale jak już się urodziło, to martw się matko sama! Na NFZ sobie poczekasz kilka lat na operację, kilkanaście tygodni na wizyty u specjalistów, a na leki wydasz fortunę. Możesz sobie żebrać o 1% więc nie powinnaś mieć żalu. Państwo ochroniło twoje dziecko, zrobiło wszystko co w jego mocy!

Mogę wiele powiedzieć w tym temacie…

Mam dziecko niepełnosprawne, ale w takim stopniu, że nie wymaga ogromnej opieki. A mimo to, nakłady finansowe na jego rehabilitacje i kontrole lekarskie są bardzo duże. Jednak on może iść do przedszkola, a my zająć się zarabianiem. Co mają zrobić rodzice, którzy muszą całodobowo sprawować opiekę nad swoimi dziećmi, patrząc na ich cierpienie? Jakim prawem ktoś odebrał im prawo do decydowania o swoim życiu i życiu swojego nienarodzonego, ogromnie cierpiącego dziecka?!
Rodzice mają prawo decydować. Być informowani jak się sprawy mają. Jakie są konsekwencje urodzenia tak chorego dziecka, albo usunięcia ciąży. Nie mówię o łagodniejszych wadach, z którymi da się żyć i nad nimi pracować. Ale o tych skrajnych przypadkach.
Sama jestem mamą dziecka, które było ciężko chore i którego nie udało się uratować. Nam lekarze dawali szansę na Jego życie. Mieliśmy nadzieję, że się uda. Nie udało się i wiem przez jakie piekło musieliśmy przejść. Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że nie ma szans. Że tak czy siak mój Syn umrze, to nie wiem czy narażałabym Jego i nas na takie przeżycia. On cierpiał. Był taki malutki a musiał przejść tak wiele. W samotności inkubatora, sali pooperacyjnej, bólu i dotyku obcych rąk przeszedł krótką drogę od urodzenia do śmierci. Nie wiem jaką bym podjęła decyzję, gdyby od początku było wiadomo, że nie ma szans. Ale chciałabym móc ją podjąć! Ja, matka i on, ojciec. A nie obcy mi ludzie, nie mający pojęcia o moim życiu!

Traktują nas, kobiety, jak PATOLOGIĘ! Wychodzi na to, że wszystkie chcemy mordować swoje dzieci dla hobby. Chodzić na aborcję jak na wizytę do dentysty. I ronić ciąże dla własnego widzimisię! Oburza mnie, to że ktoś mi chce zaglądać w macicę (jakoś będą musieli sprawdzić czy nie mam spirali!). Oburza mnie, że osoby, których sprawy kobiet najmniej dotyczą (księża, mężczyźni, politycy), mają czelność decydować za mnie w tak ważnych i trudnych decyzjach!

Rozumiem, że trzeba chronić płody przed patologicznymi zachowaniami. Przed kobietami, które mogłyby aborcję traktować jako środek antykoncepcyjny. Wiadomo, że zdarzają się okropne przypadki, kiedy dziewczyny sobie same próbowały zrobić krzywdę i poronić, uszkodzić płód. Ale to są skrajności. Pojedyncze przypadki, które i tak już są chronione obecnym prawem!

Niech przestanie się liczyć ilość urodzeń. A zacznie się dostrzegać realia, że dzisiejsze kobiety to nie ciemne, bez wykształcenia i własnego zdania baby. My się rozwijamy, kształcimy, pracujemy zawodowo i same chcemy decydować o tym czy i kiedy rodzić dzieci. Czy i jak się zabezpieczać oraz zapładniać. Chcemy też, żeby traktowano nas z szacunkiem i nie podejrzewano o ronienie dzieci na zawołanie. A jeśli przytrafi nam się niewyobrażalnie trudna sytuacja jak gwałt, zagrożenie życia czy bardzo, bardzo chory płód. To chcemy móc decydować. Bo to my później będziemy musiały z tym żyć i się z tym zmierzyć. Cała reszta będzie nas miała gdzieś. Ustawa przeszła, a teraz radźcie sobie sami!

18 komentarzy
  1. Nel

    Mimo wszystko ja popieram #bialy protest . Nie nam decydować o życiu o śmierci o tym decyduje sam Bóg i to jest trudne ja wiem ciężko to zrozumieć ale uwierz mi każde istnienie nawet to chore czy z gwałtu ma sens…

    Odpowiedz
    • takajedna

      Czyli jeśli chcę zajść w ciążę, muszę podjąć świadomą decyzję o współżyciu i sama się na nie zdecydować.
      Jeśli natomiast chcę ciążę przerwać, decyzję mam pozostawić Bogu? Może więc i zajście w ciążę pozostawmy jemu, niech decyduje w obu przypadkach, wszak niepokalane poczęcie się zdarzyło. Nie bądźcie hipokrytami i nie zrzucajcie podjęcia decyzji na Boga…Bóg dał nam wolną wolę, a człowiek próbuje nam ją odebrać.

      Odpowiedz
  2. Monika Raus

    Właśnie przez takie ustawy i podeście zupełnie straciłam wiarę zarówno w nasze państwo jak i w instytucję kościoła – najlepiej byłoby uciec stąd jak najdalej!!!

    Odpowiedz
  3. margerita

    Ochrona życia poczętego, to dostęp do badań, bezpłatnego leczenia, ochrony kobiet w ciąży, przez lżejszą pracę, prawo do zwolnień, urlopów etc.(tak mi się przynajmniej kojarzyło z tym) a nie zmuszaniem do utrzymywania niechcianych ciąż. Ciąża z gwałtu, bez względu na to czy brutalnego, czy nie, zazwyczaj jest niechciana, niepożądana, lub niewskazana. Dlaczego chce się zmuszać kobiety, czy mniej dojrzałe dziewczynki do noszenia niechcianego dziecka, jeśli to w jakiś sposób niszczy organizm, a na pewno obciąża, często zostawiając trwałe zmiany w wyglądzie, zmianę figury, czasem szpetny wygląd skory. Kto chce mieć dzieci, ten bierze to pod uwagę ze świadomością, ale jeśli ktoś nie planował, albo miał inne plany na życie na tym etapie, czy był zbyt młody na ciążę (o kobietach, czy dziewczętach mowa) to dlaczego zmuszać do noszenia takiej niechcianej ciąży z gwałtu, porodu, który czasem może być ciężki, czy niebezpieczny. Owszem jest możliwość oddać takie dziecko i niech państwo utrzymuje, oddaje do adopcji, czy trzyma sobie w domach dziecka, ale kobieta swoje przez kilka miesięcy przejdzie, może jeszcze pokocha, albo bardziej znienawidzi, nie będzie dbać o siebie i urodzi takie dziecko słabe. Dorosła kobieta, może sobie jakoś da radę, może ma już za sobą ciążę, ale zbyt młoda dziewczyna nie będzie chciała tracić energii, figury, czy zdrowia na niechcianą ciążę z gwałtu.
    Dzieci chore, mocno obciążone,bez szans na przeżycie, czy już dotknięte kalectwem, to wielkie obciążenie dla matki i rodziców. Dużo wydatków, na które trzeba zarobić, a więc pracować, a nie 24h spędzać w domu opiekując się takim dzieckiem i nie mieć z tego radości, ani pożytku na przyszłość, bo może nigdy nie będzie samodzielne i nie spełni roli w społeczeństwie do jakiego każdy wychowuje swoje dzieci. Państwo też nie będzie miało pożytku. Znowu jest kwestia, że można oddać.Tylko taką ciążę też trzeba nosić i potem rodzić. A co tam ponoszę sobie, podźwigam, urodzę, jeśli umrze po kłopocie, tylko niech państwo pochowa. Będzie chore, niedorozwinięte, oddać, a jak, niech sobie państwo chowa jak chcieli, żeby takie urodzić.
    Jeśli natomiast chodzi o zagrożenie dla zdrowia, czy życia matki, to już nikt nie powinien za nas kobiety decydować co mamy w takim przypadku zrobić. Może mamy już dzieci i chcemy je wychowywać, a nie stracić zdrowie, czy życie przy niebezpiecznej ciąży.A nawet jeśli mamy tylko męża, to tez nie musimy tracić szansy na życie w zdrowiu. Przy czarnym scenariuszu nie będzie i tak tego dziecka, ale może i nas nie być, więc większa strata. Zostawcie ten wybór NAM, to MY mamy prawo decydować o naszym zdrowiu, samopoczuciu i o naszych wewnętrznych narządach. I żeby nie było, jestem z rodziny katolickiej, też mam dzieci i Bogu dziękuję że zdrowe i dorodne, choć odbiło się to na mnie. Jednak, gdyby okazało się, że płód jest obciążony i jest ryzyko urodzenia chorego, niedorozwiniętego dziecka, chciała bym mieć prawo do aborcji. Gdybym donosiła do porodu (bo może jednak będzie zdrowe) a nie było by, to bym oddała, nie potrafiła bym zajmować się takim dzieckiem i nie chciałabym. Może to w oczach niektórych okrutne,ale chciałabym mieć również prawo decydowania o aborcji, nawet bez ww przypadków. Wiek w którym czas menopauzy płata figle i trudniej jest o kontrolowanie regularności i cykliczności miesiączkowania, też może przynieść niechcianą ciążę. To co wtedy? bez stałego partnera, nie mówiąc już o statusie męża, Z jedną nie koniecznie dobrze płatną pracą, gdzie sama ciąża już jest ciążą ryzyka ze wzg na wiek, o dwóch pracach nawet nie ma co myśleć. Długi czas na zwolnieniach, ale wtedy mniej kasy, a może nie ma się warunków mieszkaniowych, bo się wynajmuje, mając już jakieś dzieci i to pewnie dorosłe, a może i jakieś wnuki. Nie mieć prawa skorzystać z aborcji? Nie wyobrażam sobie tego, żeby ktokolwiek narzucił mi utrzymywanie takiej ciąży. Dzieci mi już niepotrzebne, bo mam i mam prawo nie chcieć mieć następnych.
    Jestem też jednocześnie pełna podziwu dla kobiet, matek i rodziców w ogóle, że decydują się na ryzyko urodzenia chorego dziecka, potem ich wychowywania i ogromnej pracy, wysiłku i siły psychicznej jaki przez lata, lub całe życie dają swoim dzieciom. Nie zawsze to taka radość z tych dzieci, a często ojcowie odchodzą, bo nie mogą unieść tego ciężaru, więc jeszcze większy ból i żal.
    Zapewne napisałam podobnie to wypowiedzi innych, ale takie jest moje zdanie. Zostawcie mam prawo do decydowania o sobie.
    I nie przesadzajmy z tym wyrywaniem rączek, czy nóżek, bo płody przed aborcją są usypiane (a przynajmniej powinny być), więc nie czują i nie mają jeszcze wyrobionych zmysłów i na nic to już nie wpłynie. Ból odczuwa osobnik żywy, a to jednak mniejszy i kłopot i konsekwencje z powodu niechcianych ciąż. Kto nie będzie chciał i tak nie podda się aborcji, nawet gdy będzie dostępna oficjalnie, a kto będzie chciał to zrobić mimo zakazu i tak znajdzie możliwość.
    A może tak zasypać nasze państwo tymi niechcianymi dziećmi, chorymi, niedorozwiniętymi, niech sobie je chowają, leczą, opiekują się nimi do końca, dają środki finansowe, tylko czy będą mieć tyle miejsca, tyle personelu do opieki, tyle środków na utrzymanie,leczenie. Nie można nikomu ani zabraniać, ani nakazywać. Niech każdy pilnuje swojej dupy bo każdy będzie osądzony za swoje czyny, a nie innego człowieka.

    Odpowiedz
  4. zoooo

    „Zakaz aborcji zakłada, że kobieta zgwałcona musi urodzić dziecko obcego faceta, który zrobił jej wielką krzywdę i później jeszcze je wychowywać, najlepiej kochając i dbając o nie.”
    Nie do końca.. Przecież może urodzić i zrzec się praw rodzicielskich, oddać dziecko do adopcji. Jest mnóstwo par oczekujących na adopcję noworodka latami. Zabijać zdrowe dziecko, bo ojciec zwyrol? A czemuż to dziecko winne?

    „Nie lepiej ma się sytuacja kobiet, które wiedzą, że ich dziecko urodzi się bardzo chore. Takie np. bez rąk. Albo bez nóg. Albo bez mózgu. Albo takie, które wiadomo, że nie przeżyje kilku dni. Umrze na jej oczach, cierpiąc. ”
    A w trakcie aborcji dziecko nie cierpi? Przecież ono czuje ból! A w czasie aborcji jest rozrywane żywcem na kawałki!

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      A czemu winna ta kobieta, żeby przez 9 miesięcy miała nienawidzić własnego ciała i siebie samej, patrząc na rosnący brzuch, który jej przypomina o traumie, którą przeszła?! W takiej sytuacji nie ma dobrych decyzji. Ani łatwych. Jednak nie nam je podejmować. Każdy ma swoje sumienie i w takiej sytuacji kobieta powinna mieć prawo w zgodzie z samą sobą, w odniesieniu do swojej psychiki podjąć decyzję! Wolałabym nie czytać później informacji w prasie, że jakaś kobieta popełniła samobójstwo, bo była w ciąży w wyniku brutalnego gwałtu i nie mogła usunąć ciąży, co ją całkiem załamało.
      Każdy przypadek jest inny i każda kobieta jest inna. Nie nam decydować o tym co dla kobiety po takich okrutnych przeżyciach jest mniejszym złem.

      Odpowiedz
  5. Marta

    Widzę że pogląd w świecie, co gorsze to trzeba usunąć bo nie będzie miało rączki albo nóżki nie długo dojdzie do tego, że jak nie będzie miało blond włosów albo nie ta płeć albo nie ta waga to usuniemy. …a mówienie że będzie musiało wychowywać dziecko innego faceta to tak jak by nie było twoje. ..Każdy ma swoje sumienie, a nie którzy papkę w głowie.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Nie że nie będzie miało rączki albo nóżki,(tutaj kwestia protezy i dziecko żyje jak rówieśnicy). Ale że będzie śmiertelnie chore. Albo nie będzie miało w ogóle kończyn i możliwości wyrównania szans na normalne życie. Albo nie ma wykształconych narządów wewnętrznych. Widziałaś kiedyś takie bardzo chore, cierpiące dzieciaki? Powykrzywiane, z wielgarnymi naroślami, w ogóle nie przypominające dzieci? Bo ja widziałam! I widziałam ich rodziców, którzy muszą przez kilka lat patrzeć na ich cierpienie.
      Każdy ma swoje sumienie. Każda kobieta jest inna. Jedna urodzi i będzie robiła co w jej mocy, żeby zapewnić dziecku godne życie. Druga porzuci w szpitalu, bo nie da rady psychicznie. A jeszcze inna zdecyduje się na aborcję. Nikomu nie każą usuwać ciąży, jeśli nie chce. Ale w takich sytuacjach kobieta musi mieć wybór! Nie jestem zwolennikiem aborcji. Jestem za możliwością dokonania wyboru w skrajnych, dramatycznych sytuacjach.
      A jeśli ta papka zamiast mózgu to o mnie, to zawróć skąd przyszłaś, bo to miejsce nie służy do obrażania kogokolwiek!

      Odpowiedz
  6. agakedziorek

    Przeraża mnie fakt, że nikt nie pomyśli jak pomóc kobietom które chcą aborcji bo wydaje im się że macierzyństwo to strata czasu, albo jak pomóc tym, które zostały zgwałcone (nie broniąc zwyrodnialców, którzy wyrządzili im największą możliwą krzywdę). Czemu nikt nie myśli o tych które zdecydowały się urodzić niepełnosprawne dzieci i zwyczajnie potrzebują pomocy.. Czemu żaden ksiądz lub polityk nie przejmuje się wielkimi patologicznymi rodzinami, które „produkują” dzieci tylko dla pieniędzy… Nikt nie interesuje się tym co dzieje się w przepełnionych domach dziecka, gdzie na dziecko przekazuje się mniej pieniędzy niż dla więźniów.. Nie jestem za aborcją, nigdy nie byłam.. Ale uważam, że robią z kobiet bezmózgie istoty, które nie wiedzą co jest dobre a co złe.. Nikt nie pyta kobiety która pragnie aborcji jak jej pomóc, tylko ją od razu ocenia… Wiele razy bywa tak, że to otaczająca rzeczywistość pcha kobiety do złych decyzji… Przerażający jest fakt, ze taka ustawa będzie miała wiele negatywnych skutków.. A kobiety, które i tak za wszelką cenę będą chciały dokonać aborcji zrobią to na czarnym rynku lub za granicami państwa..

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Bo życie się chroni od poczęcia do urodzenia. Później już radź sobie kobieto sama! :/

      Odpowiedz
  7. Natalia

    Byłam młoda, ledwo zaczęłam nową pracę jak zaszłam w ciążę z facetem z którym znaliśmy się bardzo krótko. Bałam się pierwszego usg, że coś będzie nie tak. Myślałam o tym bardzo intensywnie i wiem, że gdyby było źle to miałabym wybór. Podstawowy, zaważający na całym moim przyszłym życiu.
    Mam hpv, dostałam w gratisie z moją cudowną córką i czytałam, że spirale świetnie sobie radzą w pomocy pozbycia się tego wirusa. I co? I już mogę nie zdążyć. I czeka mnie rak, bo leków na to nie ma.
    Teraz państwo sprowadza kobiety do roli naturalnego inkubatora i cholernie mocno mi się to nie podoba. Mamy więcej zakazów jako obywatele niż za komuny, a nie dostajemy nic w zamian.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Nie zakładaj, że czeka cię rak! Nie wmawiaj sobie takich rzeczy. Tysiące (albo więcej) kobiet żyje z HPV i nie aktywuje się żaden rak. Ale fakt, trzeba być uważnym. I robić co się da, żeby minimalizować zagrożenie. Jeśli wkładki pomagają to trzeba ją mieć i koniec!

      Odpowiedz
  8. Agnieszka

    W myśl tej ustawy, nie miałabym dzisiaj mojej wspaniałej dwójki, bo zwyczajnie by mnie wsadzili i to trzy razy, nie przeze mnie „wybrane” 3 razy.
    Chore, nienormalne, tak bulwersujące i przerażające, że dotychczasowe działania powodowały często śmiech i stwierdzenie „jakoś to będzie, jeszcze 3.5 roku”, teraz zamienione na lęk o przyszłość w tym naszym cudownym kraju.

    Odpowiedz
    • Marta Skrzypiec

      Ja cały czas miałam nadzieję, że to jakiś żart. Jak pierwszy raz przeczytałam o tej sytuacji to pomyślałam, że przesadzają. Przecież to niemożliwe, żeby tak ustawa powstała. Ale czytam dalej, jeszcze w innym źródle i… to nie żart! :/

      Odpowiedz
      • Matka Wygodna

        A ludzie i tak powiedzą, że rozmawiamy, o zdrowych ciążach i chcemy im wyrywać rączki i nóżki…gorzej jak płód ich nie ma..
        Ja naprawdę chylę czoła kobietom, które tak uparcie wyrażają chęć urodzenia dziecka poczętego z gwałtu (nie mam pojęcia jak bym się zachowała), dziecka zdeformowanego, skazanego na wieczne cierpienie – ma prawo żyć! Tylko co to za życie, dla niego,dla matki, dla całej rodziny! Podziwiam ich determinację i siłę, bo ja nie wiem czybym ją miała! Ale chciałabym móc zdecydować!

        Odpowiedz
        • Marta Skrzypiec

          Matko Wygodna proroctwo cię czeka? Są i komentarze, o których mówiłaś!

          Odpowiedz
          • Agnieszka

            W tym wszystkim chodzi o wybór, chcesz urodzić bardzo chore dziecko – ok, ale jeżeli nie chcesz, żyjesz w wolnym kraju, podejmiesz taką decyzję, bo masz taką możliwość, którą ta ustawa zabiera.
            A przy poronieniu, nie dlatego że napiłaś się domestosa, czy nie dbałaś o siebie i też nie dlatego że patologia to Twoje drugie imię, tylko tak „zwyczajnie” spotkała Ciebie i Twojego partnera tragedia, będziesz musiała udowadniać, że nie jesteś zdegenerowaną alkoholiczką, a i tak będzie Ci grozić 5 lat więzienia. Przy czym gwałciciel będzie miał się wspaniale dostając wyrok uniewinniający/w zawiasach/no max 3 lata.
            Rozpisałam się – sorry, ale drobne mi się w kieszeni nie zgadzają.

          • Matka Wygodna

            To przez te ograniczenia w braku wyobraźni i trzymania się swoich idee, bez głębszej analizy.
            Ja już pisałam, zagwarantujcie prawnie, że:
            – każda zgwałcona kobieta, w ciągu 5 dni od tego barbażyństwa, otrzyma stosowną tabletkę antykoncepcyjną (nie mylić z wczesnoporoną)
            – oraz że każdy z Was obrońców komórek i plemników, weźmie i zaadoptuje takie porzucone dziecko, skazane na cierpienie, zwiększanie dawek morfiny, z rozszczepami twarzy, pozbawione mózgu lub innych ważnych organów, których brak przedłuży tylko jego agonię. Przestańcie tylko pieprzyć o obronie życia, ale zacznijcie fizycznie tym chorym dzieciom pomagać, przez stworzenie im domu i głaskanie ich po głowie, gdy będą umierać w Waszych ramionach, w mękach i cierpieniu. I nie mówię tu o wysłaniu smsa za złotówkę, tylko o adopcji i wzięciu na siebie tej odpowiedzialności i tego cierpienia.
            Jeśli zagwarantujecie te dwa wpisy w ustawę, to gwarantuje Wam, że nie będzie problemu aborcji.

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *