POST Z KATEGORII:

Stracona tożsamość

Stracona tożsamość

Bardzo lubię recenzować takie książki, które są na tyle lekkie, że umilają każdy wieczór, nawet taki po trudnym dniu. A jednocześnie są na tyle dobre, że można śmiało je polecać innym.

Najczęściej książki dla kobiet albo romanse opowiadają nam o świeżej miłości i drodze od samotności do pełni wspólnej radości. Tym razem mamy historię tego, co dzieje się po „żyli długo i szczęśliwie”. Wszyscy wiemy, że każda historia o idealnie dobranej parze, wielkiej miłości i cudownym związku kończy się bajkowym ślubem. Ale co później? A później jest prawdziwe życie. I o tym właśnie prawdziwym życiu opowiada nam autorka książki „Stracona tożsamość.

Być może nie są to typowe problemy, które dotyczą każdej z nas. Bo jednak nie każda z nas jest bogata i nie każda ma byłego faceta, który ją prześladuje. Ale zdrada małżeńska, depresja, zakupoholizm albo trudności z dogadaniem się z mężem dotyczą już całkiem sporej części z nas. Niby powszechnie wiadomo, że związek dwojga ludzi to nieustanna praca i sztuka kompromisów. A jednak łatwo o tym zapominamy na co dzień. Jak jest dobrze to nie pracujemy nad tym, żeby było lepiej. A jak jest trudniej to szybko się poddajemy. Zupełnie jakbyśmy ignorowali fakt, że bez naszego zaangażowania, uważności i pracy nad sobą oraz związkiem, nie da się utrzymać silnym więzów z partnerem.

Jeśli czytaliście pierwszą część tej serii to wiecie, że chemii, namiętności i miłości między bohaterami nie brakowało. Co więc się takiego stało, że nagle zabrakło? Codzienność! Dziecko, obowiązki, schemat codziennych trosk. Typowe życie. Nagle z jakiegoś powodu mniej ze sobą rozmawiają, mają coraz więcej wątpliwości, przestają się rozumieć. Pojawia się jakiś problem większego kalibru i związek sypie się jak domek z kart.

Emily i Igor w końcu rozpoczynają nowe życie. Teoretycznie powinno być ono jak z bajki. Mają dużo kasy, mają super apartament, dobrze prosperującą klinikę, był piękny ślub, mają zdrowe dziecko. Czego chcieć więcej? Teoretycznie niczego. W praktyce jednak Emily nie jest do końca szczęśliwa. Czuje, że nie o to jej chodziło. Nie ma pracy godnej swoich ambicji, jej więź z dzieckiem nie jest tak silna jak sobie wyobrażała. Emocjonalnie nie radzi sobie zbyt dobrze. Igor patrzy na to z boku. Dowiadujemy się, że zauważa te problemy ale poza wzajemnymi oskarżeniami, bohaterowie niewiele robią, żeby je rozwiązać. Igor się niepokoi, obserwuje, wytyka błędy, martwi się, że nie wie jak jej pomóc. Niestety nie zauważyłam, by jakkolwiek próbował. Emily natomiast plącze się i szarpie z samą sobą, na ostatnim miejscu stawiając szczerą rozmowę z mężem.

W tym trudnym momencie pojawia się psychopatyczny były facet, chętna do pocieszania przyjaciółka męża i… zaczyna się prawdziwa akcja, godna przeczytania. Nasi bohaterowie, mimo kłód rzucanych ich związkowi pod nogi, finalnie walczą o niego i o siebie nawzajem. Podejmują różne decyzje, za którymi de facto kryje się chęć chronienia ukochanej osoby. Nie potrafią się porozumieć ale miłość ich prowadzi, a namiętność do siebie przyciąga.

Ewelina Dobosz napisała książkę, która wciąga, momentami wzrusza, wprowadza uczucie niepokoju, odrobinę grozy. Łączy romans z kryminałem. Opowieść o problemach życiowych opisuje posługując się lekkim stylem i dobrym językiem.

Ten romans ma szersze przesłanie- przypomina, że należy się regularnie badać, że szczera rozmowa to podstawa, że miłość to ciężka praca, a pieniądze szczęścia nie dają.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *