POST Z KATEGORII:

Moje pierwsze spotkanie z naturalnymi i wegańskimi kosmetykami beBIO

Moje pierwsze spotkanie z naturalnymi i wegańskimi kosmetykami beBIO

Otrzymałam ostatnio bardzo ciekawą przesyłkę. Pierwsze czym się zachwyciłam to były 2 eko worki. Absolutnie piękne. Kocham takie gadżety i doceniam, zwłaszcza odkąd postanowiłam być bardziej eko i zainwestowałam w cały arsenał płuciennych toreb i toreb wielorazowych na zakupy.

Próbując być bardziej eko, zwracam również uwagę na składy żywności i kosmetyków. Ze wstydem przyznaję, że nie jestem jakimś wielkim specjalistą w dziedzinie kosmetyków. Nie do końca ogarniam ich składy i nigdy nie mam pewności czy producenci tylko czarują, że coś jest z naturalnych składników, czy faktycznie tak jest. O ile w żywności jestem w stanie dość sprawnie rozebrać na czynniki pierwsze jej skład. O tyle w kosmetykach… no nie ogarniam. Jednak są producenci/osoby będące twarzą jakiejś marki, którym jestem w stanie zaufać. Taka sytuacja miała miejsce z kosmetykami naturalnymi marki BeBIO Ewy Chodakowskiej. Obserwuję rozwój marki Ewy Chodakowskiej i sądzę, że nie pozwoliłaby sobie na dopuszczenie do nieprawidłowości w produkcji swoich produktów, których jest „twarzą i ciałem”. Więc jeśli przeczytałam, że mają one 99% naturalnych składników to pokładam  ogromną nadzieję, że właśnie tak jest.

Z drugiej strony byłam bardzo ciekawa czy naturalne kosmetyki Chodakowska są w stanie tak samo efektywnie działać. O ile nie miałam np. wątpliwości co do balsamu, o tyle z ogromną ciekawością powitałam Naturalny deo roll. Przyznaję, że ten produkt zaciekawił mnie najbardziej.

Ale od początku! W moim zamówieniu znalazły się takie produkty jak: krem do rąk, balsam do ciała, naturalny deo roll i żel pod prysznic. Każdy w dwóch zapachach- granat i jagody goji oraz chia i kwiat japońskiej wiśni. Wybrałam takie zapachy, bo lubię takie słodko-owocowe nuty.
Granat z jagodą goji ma bardziej intensywny zapach, słodszy. Chia i kwiat japońskiej wiśni jest bardziej delikatny. Oba mi się podobają. Jednak wiadomo- zapach to kwestia indywidualnego gustu.

Krem do rąk jest fantastyczny w obu wersjach. Zostawia delikatną warstwę, taką jakby drugą skórę i długo utrzymuje się uczucie „nakremowania”. Nie jest tłusty ani ciągnący się, ręce nie są więc tłuste. Ale czuje się, że są nawilżone.

Balsam do ciała- tutaj warto się dobrze zastanowić nad wyborem zapachu, bo co innego jak wiśniami pachną dłonie, a co innego jak cała pachniesz jak drzewo wiśniowe, czy miska pełna wiśni. Dotychczas wybierałam jakieś bezwonne balsamy lub takie pachnące jak typowy krem. Więc akceptacja zapach jest tu kwestią mojego przyzwyczajenia lub jego braku do takowych produktów. Pomijając jednak zapachy, które jedni lubią, a inni nie- balsam jest świetny. Dobrze się wchłania, łatwo rozprowadza i zostawia na skórze odczucie delikatnego (nie klejącego się) nawilżenia. To odczucie utrzymuje się dość długo. Nic mnie po nim nie swędziało, ani nie piekło- mimo, że moja skóra potrafi protestować.

Naturalny deo roll testowałam z największą ciekawością. Nie ukrywam, że nie ufałam, że coś bez silnych, chemicznych dodatków, które mają antyperspiranty, może być skuteczne. Okazuje się, że jest. Chociaż jak wiadomo- zadanie jest trudne. Każdy z nas się poci, a niektórzy tak intensywnie, że naprawdę trudno nam nad tym panować. Nie mogę zapewnić was, że naturalny deo roll będzie świetnie działał u ludzi z duża potliwością, bo tego nie wiem. Ja nie mam z tym problemu. Ale powiem wam jak to zadziałało u mnie. Przy normalnym funkcjonowaniu- sprzątaniu, gotowaniu, długiem spacerze, typowej aktywności dnia codziennego- działa bez zarzutu. Nie powiem wam czy działa podczas ogromnej aktywności albo podczas treningu bo takowej aktywności aktualnie u mnie brak.

Żel pod prysznic- to chyba, na równi z kremem do rąk, mój ulubiony kosmetyk z pakietu. Przede wszystkim dlatego, że lubię się kąpać w zapachach. Lubię też jak żel pod prysznic nie wysusza mi skóry na wiór, jak się delikatnie pieni, ale nie robi ze mnie owieczki. Super też, gdy nie wywołuje reakcji alergicznej. Żel od BeBIO spełnia wszystkie moje warunki. Dodali do niej minerały soli morskiej, olej kokosowy i nasiona rzepaku. Co daje efekt przyjemnego nawilżenia i oczyszczenia.

Nie jestem specjalistą od kosmetyków i nie czuję się jakimś fachowcem, który ma prawo wam mówić co powinniście na pewno kupić a czego nie. Mówię wam jedynie o moich odczuciach z testowania wybranych produktów. Ponieważ odczucia te są jak najbardziej pozytywne, moja skóra czuje się po nich dobrze, jest gładka i nawilżona, to mogę wam powiedzieć, że w mojej opinii naturalne beBio kosmetyki są dobre. Plusem jest to, że jest to produkt polski, wyprodukowany w Polsce (ma taką informację na opakowaniu). Jest to również produkt wegański. A i ich cena nie jest jakaś dramatyczna.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *