POST Z KATEGORII:

Oddasz serce do przeszczepu?

Oddasz serce do przeszczepu?

Spokojny wieczór. Czytam gazetę. Moją ulubioną- Twój Styl. Czytam o teściowych, wywiad jakiś, zdjęcia tego co modne oglądam, zachwycam się, że można makijaż ciała łatwo zrobić i wyglądać jak gwiazda na wybiegu… I trafiam na wywiad z dr Piotrem Łapą- kardiologiem dziecięcym. Rozmawiają o przeszczepach serc u małych dzieci.
Temat jak każdy inny. Kawałek dalej jest o bolącej wątrobie. A jednak skłonił mnie do dużo głębszej refleksji. Czytam i myślę. Czytam i sama sobie zadaję pytania. Czytam i zaczyna do mnie docierać, że zagadnienia dawców/biorców narządów i przeszczepów są niezwykle ważne i tak naprawdę powinny interesować nas wszystkich!

Zwykliśmy przyjmować strategię „eee, to mnie nie dotyczy”. Guzik prawda. Masz dziecko? Masz gwarancję, że zawsze będzie zdrowe? Że nigdy jego narząd nie odmówi posłuszeństwa? Nie mówiąc już o tym, że każdy z nas kiedyś umrze!
Ja od zawsze mówię mojej rodzinie, że „jak coś” to mają oddać moje narządy (czas chyba sobie to oficjalnie załatwić- muszę się rozejrzeć gdzie?!). Aleeee sprawa ma się trochę inaczej, gdy chodzi o nasze dzieci. Bo najpierw musimy dopuścić w ogóle myśl, że nasze dziecko w wyniku jakiś nieszczęśliwych wydarzeń, mogłoby umrzeć.

W wywiadzie doktor pięknie opisuje powodzenie zabiegów przeszczepienia serc u dzieci, podaje przykłady uratowanych dzieci. Ale wiemy przecież, że one nie wzięły sobie tego nowego serca ze sklepu. Ktoś musiał umrzeć, żeby uratowane mogło zostać inne dziecko. Czyiś rodzice musieli wyrazić na to zgodę.

Zaraz sobie przypomniałam dzień śmierci Wiktorka i zapytałam samą siebie, czy oddałabym jego narządy?! Nas o to nie zapytano. Serce było przyczyną śmierci więc się nie nadawało ale przecież przeszczepia się wiele innych narządów. Nie wiem co powiedziałabym wtedy…

Jednak mam nadzieję, że wiem co powiedziałabym dzisiaj. Dzisiaj mam bliźniaki, które żyją w dużej mierze dzięki cudowi (moim zdaniem). Szczęśliwie ich organy funkcjonują prawidłowo a wykryta wada serca nie wymagała takich drastycznych rozwiązań (chociaż Arek operację na serce miał- jeszcze zanim udało mu się dobić do wagi 1 kg). Mogło być więc różnie. Może być różnie- zawsze trzeba się liczyć z tym, że może coś się wydarzyć. Dzisiaj myślę w takich kategoriach, że chciałabym, żeby w takiej dramatycznej sytuacji, znalazł się ktoś, kto uratowałby moje dziecko.
Tym samym mam nadzieję, że umiałabym również być taką osobą, która mimo osobistej tragedii umiałaby podjąć decyzję o uratowaniu czyjegoś dziecka!

O sobie mówię „a niech sobie biorą, po co mi te rzeczy po śmierci, robaki będą miały mniej do gryzienia”. Ale w kwestii dziecka już nie jestem taka ochocza do wygłaszania tego typu tez. Nie chcę myśleć, że „a po co by mu było serce czy nerka?”. W ogóle nie chcę myśleć o takich trudnych tematach. Jednak czytając tak prawdziwe wywiady, trzeba się zatrzymać.

Myślę, że warto samemu ze sobą przedyskutować ten temat. Ja będę chciała porozmawiać o tym także z mężem, bo powiem wam, że takie rzeczy się niby wie. A jednak jak przeczytałam to coś pękło, coś kazało mi się głębiej zastanowić, postawić się w sytuacji obu stron. Zwłaszcza, że praktycznie byłam o włos od takich zdarzeń. Każdy z nas jest równy wobec śmierci. Warto o tym pamiętać.

3 komentarze
  1. Małgorzata Gołębska

    Kiedys czytalam takie rzeczy lub o nich slyszalam zawsze mowilam, ze mnie to nie dotyczy i moje zycie toczylo sie dalej. Bylo tyle spraw, ze o tym z czasem sie zapominalo, do czasu az urodzil sie moj syn. Syn ktory bedzie w przyszlosci potrzebowal przeszczepu watroby. Od jakis dwoch lat ten temat jest mi bardzo bliski, a ja juz pozanlam setki takich historii. Widzialm rodziny biorcow i wiem jakie jest to dla nich wazne i jak wdzieczni sa za to, ze ich dziecko po ciezkiej walce z choroba ma szanse zyc dalej. My mamy to szczescie w calym nieszczesciu, ze aby nasz syn dostal watrobe nie musi nikt umierac, aktualnie moj maz jest potencjalnym dawca, ale tez nie jest powiedziane, ze nasz syn nie bedzie potrzebowal wiecej dawcow.

    Odpowiedz
  2. Ameliowa Kraina

    Ważny temat, choziaż ciężki.. Warto się nad tym zastanowić, nam po śmierci ciało już do niczego się nie przyda a inni dzięki jego cząstce mogą dalej szczęśliwie żyć ;)

    Odpowiedz
  3. mama

    Dawca pl

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *